Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Kurde Mirki wstyd pisać z oficjalnego konta.
Jestem w kropce. Wiem że mam problem z alkoholem ale nijak nie potrafię tego zwalczyć.
Zaczęło się od problemów z dzieckiem. Rok latania nerwowo po lekarzach, psychiatrach, psychologach żeby usłyszeć diagnozę - zespół aspergera.
Stres w pracy i w domu skończył się w jedyny możliwy sposób. Chwilowe ogłupienie się alkoholem żeby zapomnieć o problemach dnia codziennego.
Kiedy ja pracowałem i latałem z dzieckiem po lekarzach różowy zaczął mi uciekać w bok. Dobiło mnie to jeszcze bardziej.
Obecnie dalej terapia dziecka, wszelkie kontakty ze szkoła… wszystko jest na mojej głowie bo ona zaczyna tylko płakać.
Jestem w #!$%@? zmęczony tym wszystkim. Chciałbym jebnać alkoholem i coś zmienić ale nie wiedzę żadnego światła w tunelu.
Jest mi smutno w #!$%@?. Widzę w jak głębokiej dupie jestem ale nie wiem jak z tego wyjść. Jestem zżarty przez stres ciągłego martwienia się o dziecko i problemy w pracy.
Pisze głównie żeby się wyżalić. Nie ma nawet #!$%@? do kogo się odezwać.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60e36773c52352000b0bf6ea
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 6
@AnonimoweMirkoWyznania:

zespół aspergera

To nie wyrok ani dla dziecka, ani dla rodziców. Ale żona, która skacze w bok to niestety wyrok dla związku (pytanie czy śmiertelny)... :(
Wyobraź sobie, że taki Asperger boryka się z problemami społecznymi, które nawet trudno sobie wyobrazić normalnemu człowiekowi. Poziom agresji jaki potrafi w takim dziecku narosnąć to jest naprawdę makabra. Ojciec, które zagląda coraz częściej w butelkę i puszczająca się matka to świetny koktajl, żeby
Op: To nie jest tak że chodzę ciagle #!$%@?. Ogarniam temat dziecka i je wspieram. Czytam, oglądam, cały czas próbuje to zrozumieć. Kupuje książki dla niego i dla mnie. Ciagle rozmowy o tłumaczenie sytuacji których nie rozumie.
Różowa nie skacze codziennie po bolcach, tylko zaczęła czuć się zaniedbana i już prawie do czegoś doszło.
Jestem po prostu #!$%@? tym wszystkim zmęczony. Sa dni kiedy myśle że nie dam już dłużej rady,
NiewidomyStulejarz: Problemy z dzieckiem mogą wpędzić w depresję. Rozumiem, bo też mam przedszkolaka z ZA. Człowiek każdego dnia uderza głową w mur, w przedszkolu i przy każdym wyjściu "do ludzi". Współczuję Ci że z żoną nie wspieracie się. U mnie to raczej tak działa, że raz jeden rodzic raz drugi wchodzi z nową energią gdy dziecko wykończy nas swoją agresją i całkowitym brakiem współpracy. A mimo wsparcia też wpadłam w nerwicę