Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ostatnio wchodzę na anonimowemirkowyznania i praktycznie co 2 post zaczyna się od tego że ktoś jeszcze nie pociupciał, nie miał dziewczyny, jest incelem i depresja. Mam nadzieję że chociaż trochę zmienię wam punkt widzenia.

Ja mam od niedawna 32 lata i miałem 1, słownie jedną dziewczynę w wieku 19 lat, gdy poszedłem na studia, byłem zakochany ale... plot twist... laska zaszła w ciąże. Zanim było widać brzuch nie było tematu, ale stała się jakaś drażliwa, potem jak już wyszło na jaw to udawała że to moje dziecko (najprawdopodobniej sama nie wiedziała czyje). Potem ni to z gruchy ni to z pietruchy odeszła jak gdyby nigdy nic, zerwała kontakt i wzięła ślub z ponad 10 lat starszym facetem, jak się okazało później ojcem dziecka, jakimś mocno zarobionym gościem. Ja przeszedłem karuzelę od strachu (że dziecko zniszczy mi karierę, studia i będe musiał iść i robić na gówniaka), po depresję, bo dowiedziałem się że byłem zakochany w osobie która mnie zdradzała z dość bogatym ziomkiem i zostałem sam, po frustracje że dziś tylko hajs się liczy a majętny nie jestem, by na końcu odczuć ulgę że to nie moje dziecko. Taka mega karuzela emocjonalna, byłem w takim stanie że jak zajechałem do domu to rodzice podpytywali mnie okrężną drogą, czy się nie chce zabić.

I wiecie co? Od tego czasu, nie ma mnie na rynku matrymonialnym. Ale się uparłem, zmieniłem miasto gdzie dokończyłem swoje studia, zdobyłem dobry zawód, mam satysfakcję z życia, przyjaciół, hobby, chodzę na siłkę. Jedyne co mnie wkurza to gadka rodziny o tym czy szukam kogoś, najczęściej ze strony matki. Dalsi znajomi w rodzinnych stronach zagadują że ja taki figo-fago i że pewnie w mieście szaleje i co noc inna. Znajomi z najbliższego otoczenia - czyli pracy - znowu mają mnie za geja, bo nigdy z nikim mnie nie widzieli, ani na imprezie firmowej, ani na fb, a najgorzej też nie wyglądam. Czasem nawet zarywam do jakiejś dziewczyny w pracy dosłownie z nudów, i coś tam z tego wychodzi, dostaje zaproszenie do jej domu i zlewam temat.

Nie wiem czy dostałem jakiejś blokady psychicznej, ale po tym co przeszedłem nawet nie chce się do kobiet zbliżać fizycznie, nie czuję jakiegoś ogromnego napięcia seksualnego a wręcz obrzydzenie do kobiet po tym co zaszło, do mężczyzn pociągu nie mam wcale, a jak widzę związek swoich rodziców, który trwa tylko i wyłącznie przez ich fanatyzm religijny zabraniający rozwodu, i w którym ani dnia nie było miłości między nimi, to w zasadzie nie mam parcia by za wszelką cenę pchać się z byle kim w związek, bo lepiej być samemu.

Po latach raz kiedyś wygooglowałem też tę dziewczynę, i wyglądała dziś po tych ponad 10 latach jak jakiś ludzki wrak, przytyła chyba z 20 kg, kompletnie zaniedbana. A pomyśleć że kiedyś byłem w niej zakochany po uszy, dziś bym nawet się za nią nie obejrzał.

Dlatego uważam że można mieć szczęśliwe i spełnione życie i bez związków i seksu, a zastanówcie się czasem z dystansu - patrząc po rodzicach swoich i swoich znajomych, czy to ta wizja z TV szczęśliwych związków, normalnych rodzin i normików na fb to na serio jest prawdą, czy może zawsze była to prawda ekranu, i daliście się nabrać na coś, co występuje w naturze sporadycznie i stanowi ewenement, a nie normę, jak to się mówi "normików". Bo moim zdaniem związki i sex mają się tak do tego co pokazuje nam kultura, tv i pornosy, jak ma się call of duty do bycia na prawdziwej wojnie.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60e0ecb0d55354000ab6d7c0
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Wesprzyj projekt
  • 12
  • Odpowiedz
  • 13
@AnonimoweMirkoWyznania Nie znam zbyt wielu związków które nie mają problemów. Jak się dokładniej przyjrzeć to każda osoba czy para kamufluje swoje słabości.

Wielu chłopakom wmówiono tutaj że potrzebują kobiety żeby być szczęśliwy. Po czym podpatrujesz facetów w związkach, który mają serdecznie dość żony czy dzieci i marzą tylko o świętym spokoju.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Wydaje mi się, że lepiej być singlem, i mieć znajomych, zainteresowania, i czas na ich realizację, niż być w związku i się w nim męczyć, nie mieć czasu dla siebie.
Zauważyłem w śród znajomych, że są dwa typy ludzi, jedni mają ogromne parcie na założenie rodziny, normalnie dla nich to jedyny sens życia. Drudzy natomiast, chcieliby rozwijać siebie. Inwestować w siebie. Jeśli jesteś w dobrym związku, to będziesz miał trochę
  • Odpowiedz
UzależnionaBaba: Nie można być szczęśliwym bez seksu. To potrzeba na samym dole piramidy maslowa. Gdy nie jemy czujemy głód, gdy nie ruchamy też nie czujemy głodu. Z tą różnicą, że z głodu można umrzeć i mieć spokój, a bez seksu ze ślicznotkami trzeba się męczyć całe zycie.

Zaakceptował: karmelkowa
  • Odpowiedz
WalecznyWładca: Bez seksu się nie da żyć...Masturbuję się codziennie po 2 razy. Brakuje mi seksu strasznie. Jak widzę jakąś dupę fajną młodą na mieście to już myślę tylko o jednym i chce mi się płakać, że to nie ja ją rucham tylko oskarek...

Zaakceptował: karmelkowa
  • Odpowiedz
OnajestDetalem: Przez to że byłeś młody i nie doświadczony i nikt z dorosłych (rodzice) nie pomógł ci z tym się uporać w tamtym czasie, dosłownie se wkręciłeś samo destrukcyjne myśli, powinieneś dostać pomoc od dorosłych ludzi którzy by ci wytłumaczyli że takie rzeczy się zdarzają i nigdy nie wolno się poddawać na 100% i zamykać w sobie, z porażek trzeba zawsze wyciągać wnioski i przeć do przodu, brzmi jak kołczowy bełkot
  • Odpowiedz
Nie można być szczęśliwym bez seksu.

Bez seksu się nie da żyć...


@AnonimoweMirkoWyznania: no fakt - 20 letnie chłopaczki potrafią tylko o jednym myśleć w kółko, w końcu hormony buzują

wyluzujcie, jak będziecie mieli te 30 lat to już przestanie być dla was taki wielki priorytet, nie będzie miało dla was takiego znaczenia czy w ten weekend poruchacie czy nie, bo są ciekawsze rzeczy do roboty na tym świecie
  • Odpowiedz
Dlatego uważam że można mieć szczęśliwe i spełnione życie i bez związków i seksu,


@AnonimoweMirkoWyznania: Pewnie i można, ale u Ciebie to nie jest wybór tylko skutek traumy jaką przeżyłeś i zwyczajnego strachu który sobie zracjonalizowałeś.

To bardzo wygodna pozycja dla własnego ego, nie rozpoczynasz gry więc nie przegrasz, ale też nie masz szansy na wygraną. Najlepiej zrobisz jak to przepracujesz z terapeutą, nie po to aby nagle wchodzić w związek,
  • Odpowiedz