Wpis z mikrobloga

Często narzekamy na liczbę zapożyczeń z języka angielskiego, które beznadziejnie brzmią i niszczą czystość polskiego. Niektóre kraje, takie jak Finlandia czy Chiny, bronią się przed nimi wymyślając zawczasu rodzime nazwy na nowe zjawiska i przedmioty, np. surfing czy komputer. Z kolei Japonia jest przykładem, że u nas nie jest jeszcze tak źle: oni chłoną bezkrytycznie absolutnie wszystko, i to z języków, z którymi nic ich przecież nie łączy (sporo angielskich słówek, które my zapożyczamy z angielskiego, ma przecież korzenie łacińskie - a z łaciny czerpiemy od stuleci).

Przykłady japońskiego braku kreatywności (głupoty?):

アルバイト arubaito (niem. arbeit) - praca tymczasowa

チェリーボーイ cherībōi (cherry boy)- prawiczek

バイク baiku (bike) - motor

ドクター ストップ dokutāsutoppu (doctor stop) - zakaz robienia czegoś wydany przez lekarza

エアコン eakon (air conditioner) - klimatyzacja

ゴールデンタイム gōrudentaimu (golden time) - najlepszy czas dnia w telewizji (po 20)

[cały artykuł:]

http://fiszkarium.blogspot.com/2013/09/katakana-cz-1.html

#japonia #fiszkarium #naukajezykow #jezyki
  • 1
@yongrui: nie jest to nic nowego. Wystarczy obejrzeć pierwsze lepsze anime, najlepiej takie, w których jest sporo określeń związanych z informatyką. Co chwilę słychać jakieś słówko pochodzenia angielskiego. Chociaż w innych językach jest dość podobnie, w japońskim jednak dość prosto je wyłapać i rzucają się w "oczy".