Wpis z mikrobloga

Chciałem opowiedzieć o jednym przykrym wydarzeniu jakie mnie spotkało w roku 2019

WSTĘP
W roku 2018 w wakacje między 2. a 3. rokiem studiów pojechałem na obóz specjalistyczny (taki bardziej prestiżowy, drogi dla bananowych smyków) jako wychowawca/opiekun.
Warunki na obozie bardzo mi się podobały. Każdy wychowawca miał własny pokój z łazienką, na dodatek w trakcie bloków zajęciowych mieliśmy wolne, co jest niezwykle rzadkie na obozach/koloniach bo nawet jak się jakieś zajęcia z instruktorami to wychowawcom każe się w tym czasie po prostu siedzieć tam razem z dziećmi i się gapić lub robić im zdjęcia. A tutaj mogłem sobie po prostu wrócić do pokoju odpocząć i odebrać dzieci dopiero po zajęciach.
Wracając do domu czułem się jakbym wracał bardziej z półwakacji niż pracy 24h/7.
Bardzo mi się tam podobało i już wizualizowałem sobie w głowie, że będę tam jeździł co rok w wakacje.

RELACJE Z KIEROWNIKIEM
Kierownik obozu nie miał do mnie większych zastrzeżeń, poza jakimiś kosmetycznymi. Często mnie zagadywał, a w ostatni dzień sporo ze mną żartował.

ZDRADA
W następnym roku na przełomie stycznia z lutym każdego dnia śledziłem stronę tego obozu wyczekując tylko, aż pojawi się oferta lato 2019. Gdy tylko się zjawiła od razu wysłałem zgłoszenie do pracy. Chciałem pojechać na 9 turnusów z rzędu (całe wakacje).
Po wysłaniu maila przez tydzień nie otrzymałem odpowiedzi. Trochę mnie to zaskoczyło, gdyż wcześniej zawsze odpowiadali następnego dnia.
Zadzwoniłem. Odebrała jakaś pracownica biura. Była na początku bardzo miła, powiedziała, że musi sprawdzić co się dzieje. Po chwili mówi mi, że otrzymałem od kierownika opinie negatywną. Momentalnie podniosła ton, przeszła z "pan" na "ty" zrobiła się bardzo nieuprzejma i chamska. Powiedziała, że z takimi osobami nie są zainteresowani jakąkolwiek formą współpracy. Wręcz miała taki ton w stylu "jak śmiesz się do nas odzywać". Na moje do widzenia tylko trzasnęła słuchawką.

PRZEMYŚLENIA
Nie ukrywam, że poczułem się po prostu oszukany. Kiero cały obóz klepał mnie po plecach i zagadywał, a potem za plecami wręcza wilczy bilet.
Przez kilka miesięcy byłem konkretnie #!$%@?. Każdego dnia o tym myślałem i wręcz gówno gotowała mi się w dupie ze złości.
Pojechałem w tamtym roku na inny obóz na którym dostałem ocenę b. dobrą od kierowniczki.
To utwierdziło mnie tylko w przekonaniu, że jestem dobry w tym zawodzie, tylko ten kierownik stary był jakimś zakłamanym #!$%@?.

Pobierz
źródło: comment_1624725924lkhXOWgI6edkmPbFe9Kmrb.jpg