Wpis z mikrobloga

Mirki i mirabelki, nikomu tego nie życzę, po 6 latach związku zaczynam wątpić co z tego będzie. Po prostu zauważam jakie różnice są między nami. Nie wiem jak do tego doszło. Nikt nikogo nie zdradza, to nie żaden sensacyjny bait. Po prostu widzę jakimi drogami kroczę ja i ona. Nie wiem czy nie wiedziała jaki jestem, czy może ja sam. On jakiegoś czasu zdałem sobie sprawę że jestem jeszcze większym samotnikiem niż myślałem. Na dłuższą metę ciężko mi z kimś zbudować coś bliskiego, niezależnie od tego czy to rodzina, przyjaciel czy różowa. Różowa pierwsza w moim życiu. Tak samo nie potrafię się zbytnio dogadać z rodziną czy kumplem, chociaż nikt mi specjalnie nie zawinił. Czuje sie wyobcowany. Dzisiaj rózowa strzeliła focha, prawdopodobnie dlatego że nie dogadaliśmy się z obiadem na którym nie mogłem być, a raczej ja pojechałem od razu z roboty do garażu żeby skończyć auto, które męczę od tygodnia. Zwykła przeciągająca się naprawa. Pojawiłem sie umorusany, zmęczony. Usłyszałem tylko : dobranoc, idę spać. Chociaż zazwyczaj idzie spać później jak jesteśmy razem w mieszkaniu. Za niecały miesiąc jadę na próbę na miesiąc za granicę popracować, jak wypali a wszystko wskazuje że tak będzie to ma być praca rotacyjna/na stałe. Wstępnie załatwiłem jej też tam pracę żebyśmy mogli wyjechać razem. Przez 3 lata ostatnie, ona szukała pracy, a raczej udawała, zero inicjatywy, przez beznadziejne portale typu pracuj.pl czy ogłoszenia pośredniaka. Skończyła liceum i lingwistykę, ale bez przekonania. Jak sam zobaczyłem tam oferty to się nie dziwię, typowa cebulandia bez szału. Mówiłem jej z 30 razy, żeby gdzieś sie przeszła po firmach, po mieście (duże miasto wojewódzkie) coś próbowała sama zdziałać, zostawić gdzieś CV. Przez ten czas zaliczyła raptem dwa staże za gównokasę - 1500 zł. Niby nie potrzebowała więcej, no tak, jak sie siedzi w domu z rodzicami, przez cały czas na kompie, yt czy tiktoku to nic nie potrzeba. Ja dużo rodzeństwa, brak kasy, okres dojrzewania spędzony w garażu, albo na pracy z tatą (jdg jako elektryk, pomagałem mu). Przez ten czas nauczyłem się bardzo dużo technicznych niuansów, sprawnie poruszam się po mechanice, elektryce, mam na to papiery, czy po technicznych szkołach czy w obecnej pracy. Ona nie potrafi nic konkretnego. Jestem sam na siebie zły, ale irytuje mnie że ona nie umie nic. Może to moje wypaczenie zawodowe i to jak zmieliła mnie obecna praca,czuję się jak po zgnieceniu imadłem, nie wiem. Potrafi zadbać o dom, zrobić obiad, ale to by było na tyle. Ja mam swoje zainteresowania, grzebie w samochodach, narzędziach warsztatowych, naprawiam swoje, ona nie ma żadnych. Mam z nią pełno wspomnień, mój pierwszy kontakt z dziewczyną, związek itd, ale to było dawno temu. Teraz jest dorosłe życie, weryfikacja. Niezależnie od tego jak próżnie to brzmi, nie jest mi w stanie niczym zaimponować. Bardziej traktuję ją jako dobrego przyjaciela, nie umiem kłamać i to chyba widać, jakby brakło czegoś , ostatnio coś między nami wygasło. Jesteśmy narzeczeństwem. Wiem jak bardzo by dobiło ją jakieś rozstanie, nie wiem co by się z nią stało. Nie ma koleżanek, kolegów. Irytuje mnie że jak zajmuję się swoimi sprawami to potem mam to wyrzucane cichym fochem że już nie chcę z nią spędzać czasu. Nieprawda, ja po prostu zawsze taki byłem, ale teraz to wychodzi. Zamykam się w garażu, robię swoję i wracam do kontaktów miedzy ludzkich w ograniczonej ilości. Paradoskalnie jak widzieliśmy się raz na tydzien i mieszkaliśmy kazdy u swoich rodziców to wychodziło to naturalniej. Teraz widzimy się na codzień ale wcale nie jest lepiej. Nie wiem co z tym zrobić, rozmyślam od pół roku. Zaczynaliśmy z podobnego pułapu, kilka lat temu nie wiedziałem na co patrzec na korytarzu w szkole, nie potrafiłem w kontakty międzyludzkie. Ale byłem wrzucony na głęboką wodę, od pracy między ludzi, trochę nauczyłem się jak z nimi rozmawiać, postępować , nawet dla podpuchy utrzymać gadkę. Ona nie potrafi wydukać słowa jak jesteśmy u mnie w domu, chociaż wcale wiele nie wymagam, a w sumie nic, wiedzą jaki zawsze byłem, małomówny itd. ale bez przesady. Różnice rosną jak na drożdzach, czego sie zupełnie nie spodziewałem. Jestem w kropce, nie mam konkretnego powodu do zerwania, ale czuć że coś jest nie tak. Od dłuższego czasu czuję się źle i nie rekompensują mi tego nieliczne chwile kiedy beztrosko się smiejemy grając razem czy robiąc coś innego. Nie mam komu sie wygadać i nigdy tego nie robiłem, ale nie wiem co robić. #zwiazki #jakzyc
  • 7
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Elektryk_Bez_Pradu: przerzuciłem tylko bo straszna ściana tekstu, ale sprawiasz wrażenie osoby, która dużo gada o sobie w superlatywach a niekoniecznie ma to dużo wspólnego z prawdą. Ogólnie to witamy w dorosłości xD niewykluczone że nigdy nie znajdziesz lepiej dopasowanego partnera
@Elektryk_Bez_Pradu: Nie rozumiem tego - widać, że się męczysz w związku, i że się wypaliło, ale zamiast go zakończyć, to szukasz jakiegoś specjalnego powodu, który może nigdy się nie pojawić. Weź zachowaj się jak facet, bo jak tak dalej pójdzie to zmienisz się w gościa z mema "Sylwia ty #!$%@?" xD