Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki muszę się wyżalić. To mój pierwszy wpis na anonimowych i chyba ostatni, bo nie wiem jak odpowiadać ;) Może też być chaotycznie z nerwów, a na pewno przydługo. Do rzeczy. Z powodu pandemii nie byłam w domu od ponad półtora roku, dotarłam dopiero teraz, po zaszczepieniu się rodziców. Nie uważam się za mądrą osobę i znam swoje ograniczenia, ale zawsze większość wolnego czasu spędzałam, szukając informacji w internecie, które - mam nadzieję - poszerzają moją wiedzę. Będąc daleko od domu (zagranica), widziałam, co się dzieje na polskiej scenie politycznej, ale również czytałam o wielu różnych rzeczach, poznając punkt widzenia inny od mojego taty, którego zawsze uważałam za mądrego człowieka (chyba dlatego, że umie matmę, a ja nie). Więc podczas rozmów video zaczęłam konfrontować jego zdanie, żeby być może poznał więcej informacji o danym zagadnieniu i zmienił opinię. Wyglądało to mniej więcej tak (w cudzysłowach tata/mama):
“Za czasów mojej młodości po Wiśle pływała barka, czyścili i pogłębiali koryto. Nie to co teraz - zarośnięte i przez to same powodzie”. Moja odpowiedź, że czytałam i słuchałam hydrologów i ludzi znających się na tym, że takie podejście to błąd, gdyż sprawia, że woda za szybko odpływa, powodując suszę, i później przyczynia się to do kumulacji wody i powodzi w dalszej części rzeki - “głupoty, to nimatak, wymądrzam się, w internecie głupoty piszą, to logiczne, że trzeba pogłębiać”.
“Globalne ocieplenie to wymysły, to naturalnie występuje co jakiś czas” - mówię, że jest taka strona, którą prowadzi klimatolog i inni specjaliści, którzy super tłumaczą, że takich zmian i w takim tempie nigdy wcześniej nie było i problem naprawdę jest poważny, więc musimy mu przeciwdziałać. “Głupoty, tonimatak, te naukowcy to nic nie wiedzą, to ich robota wymyślać problemy bo im za to płacą”.
Powinniśmy ograniczać wydobycie, powoli zamykać kopalnie i przestawiać się na inne źródła energii. “Cotogodosz, w Polsce nie ma szans, tu tylko może być węgiel, inne źródła są nieefektywne, OZE to idiotyzm, to nie działa, wg ciebie ekologiczne jest palenie drzewami?”.
“Ta polska ortografia, zamiast to uprościć. Się te naukowcy zebrali i myśleli - jak by tu ludziom utrudnić życie, jak pokomplikować, a to zróbmy ż rz ó u ch h!”. Odpowiadam, że tak wynika z historii naszego języka i kiedyś u, ó były różnymi dźwiękami, tak samo usłyszeć można było różnicę pomiędzy ch h oraz rz i ż - stąd taką mamy ortografię, bo z czasem się te dźwięki zrównały, ale zapis pozostał taki jak wcześniej. Znów - “głupoty, co to za bzdury, powymyślali a ja jestem znów najmądrzejsza”.
Powiedziałam raz, że jestem przeziębiona i jak zawsze pierwszy tekst: “Sprawdź sobie temperaturę i weź tabletkę”. W obawie przed covidem chciałam, żeby tata przestał brać ciągle paracetamol (on najgorzej czuje się ze stanem podgorączkowym i od razu go zbija), bo gorączka jest reakcją pożądaną, mobilizującą układ odpornościowy do walki z patogenem, i wyłączanie jej tak wcześnie nie służy organizmowi, chyba że u dzieci i kiedy jest bardzo wysoka. “Głupoty opowiadasz, gorączka to właśnie jest zła, bo to jest efekt patogenu, jak przy infekcji, dlatego trzeba ją zbijać!”. Posłanie screenów z książek medycznych nie potwierdziło mojego zdania, bo to ofc głupoty, on wie lepiej.
Pamiętacie tę akcję z dwiema kategoriami śmierci z powodu Covid-19? WHO zalecała, żeby wpisywać pod innym kodem osoby, u których potwierdzono covid i zmarły, a pod innym takie osoby, które zmarły bez testu, ale wszystko wskazuje, że przyczyną był covid. W Polsce nie stosowano tego drugiego kodu - jakiś lekarz zrobił screen systemu, pokazując, że nie ma tego kodu nawet w bazie, przez co zaniżana mogła być liczba ofiar. Tata powiedział, że to nieprawda, wymysły, a internecie to głupoty piszą. Posłałam instrukcję z WHO, posłałam adres strony Państwowego Zakładu Higieny do porównania, żeby zobaczył, ale odpowiedź: “Taką stronę to sobie każdy może założyć. Głupoty”.
Rodzice są uzależnieni od cukru - cukierki, ciastka, ciasta, słodzone napoje plus dieta mega tłusta. Tata ma BMI 31, mama 29 (policzyłam :P), brat ma ponad 100 kg. Ja i partner jesteśmy ostatnimi szczupłymi członkami obu rodzin. Jemy warzywa, nie jemy mięsa (chyba że w gościnie dają), nie jemy słodyczy - chyba że raz na miesiąc jakieś ciastko, jak nas najdzie ochota, ćwiczymy i staramy się o siebie dbać (naszą trucizną jest czerwone wino ;). Czujemy się z tym dobrze i podoba nam się nasz styl życia. Starałam się przedstawić nasz punkt widzenia, mówiąc, że cukier jest dodawany do niemal każdego produktu i dlatego nie jemy go dodatkowo, bo wpływa źle. Znów - głupoty, cukier jest potrzebny, cukier krzepi, jak mama w młodości przestała słodzić to chorowała i lekarz kazał jej zacząć ponownie słodzić. Na moje argumenty, że węglowodany ogólnie tak, są potrzebne, ale cukry proste nie, WHO radzi nie przekraczać 12 łyżeczek, a nawet mniej, jest super dokument “Cały ten cukier” i mnóstwo innych, trzustka wariuje, a chorowanie mogło być związane z czymś zupełnie innym, zaś “Cukier krzepi” to hasło, za które Wańkowicz otrzymał zapłatę, itp. - “głupoty, nic nie wiem, wymądrzam się, a człowiek w pewnym wieku musi mieć trochę tłuszczu, inaczej wygląda na wysuszonego, zanim ten gruby schudnie, to chudego już nie będzie”…

I tak przez półtora roku. On o czymś zaczyna mówić, ja przedstawiam to, co przeczytałam i zwykle prezentuje całkiem odmienny punkt widzenia, i zbywanie mnie, brak chęci sprawdzenia. Zanim przyjechaliśmy, powiedzieliśmy, żeby nic nie piekli, bo nie będziemy jeść słodyczy. Mama upiekła. My zjedliśmy po kawałku z grzeczności, ale powiedzieliśmy, że więcej nie będziemy jeść, bo nie jemy słodyczy. I znów “cukier jest potrzebny” itp. Po moich argumentach oraz słowach, że bardzo pyszne, rozumiem, że z jej strony to wyraz miłości, ale my naprawdę nie chcemy przytyć - obraza. Obraza też, kiedy powiedziałam, że nie zgadzam się z tym, że zabroniono aborcji z powodu wady płodów. Że ogranicza się kobietom dostęp do antykoncepcji, ogranicza dostęp do edukacji seksualnej i na dodatek dąży do całkowitego zakazu aborcji. Obraza. Kupiłam im lek z witaminą D, bo brali suplement. Oburzyli się, bo oni sobie już kupili, co im to daję? Wyjaśniłam różnicę pomiędzy lekiem a suplementem - obraza, się wymądrzam i obrażam ich lek, a poza tym ja im dałam tabletki jakieś, a przecież witamina D ma być w kroplach (?). Mama zaczęła narzekać na opryszczkę i mówi, że sobie posmaruje maścią z antybiotykiem. Mówię, że jeśli opryszczka, to wirus, więc antybiotyku nie powinna stosować. “Głupoty! Ostatnio sobie posmarowała maścią z antybiotykiem odcisk z maseczki, co jej się na twarzy zrobił - i zeszło! Opryszczka też schodzi!. Mówi, że leczyła oczy kota kroplami z antybiotykiem. Lekarz kazał krople stosować tydzień, “ale po 4 dniach kot już był dobry”. Tłumaczę więc, że następnym razem musi stosować antybiotykoterapię przez cały okres, tak jak w ulotce, bo przerywanie terapii wpływa na uodparnianie się bakterii na antybiotyki i mamy już z tego powodu super bakterie oporne na antybiotyki - “głupoty, wymądrzam się” (Boże, mama jest pielęgniarką!).

No i clue - wczoraj rozmawialiśmy o tym, że w Polsce ludzie nie stosują się tak do zaleceń, jak tam, gdzie zwykle przebywamy. Mój partner stwierdził, że w tamtym kraju ludzie naprawdę w większości respektowali ograniczenia i starali się działać w interesie społeczności, a na ostatniej prostej nie chcą zaprzepaścić tego, co dotąd poświęcili. (I rzeczywiście - w komunikacji publicznej WSZYSCY maseczki, NIKT nie miał jej pod nosem ani pod brodą, dystans itp. Aż się zdziwiłam tym zdyscyplinowaniem, oczywiście oprócz kilku grup, np. w biednych dzielnicach z czarnoskórymi). W Polsce natomiast - od lotniska, poprzez pociąg, w sklepach - zdecydowana mniejszość nosi maseczki poprawnie, a większość generalnie nic sobie z tego nie robi. Tata uznał, że to przez ten głupi internet, bo czytają głupoty, teorie spiskowe itp. Ja powiedziałam, że moim zdaniem przyczyniła się do tego niekonsekwentna postawa władz i ich zmieniający się przekaz: grypa gorsza, maseczki nie pomagają, już teraz wirusa nie trzeba się bać na zmianę z obostrzeniami i zamykaniem lasów itp. Tata stwierdził, że jestem zmanipulowana i Szumowski nic takiego nigdy nie powiedział, więc chciałam pokazać nagranie w RMF z Szumowskim (półtora minuty), ale odepchnął mój telefon. Wg niego nie mam pojęcia, jak można manipulować, wyciągać z kontekstu, słucham tych niemieckich mediów i ogłupiała jestem, siedzę daleko i myślę, że ja wiem co tu się dzieje w Polsce? JA IM BĘDĘ MÓWIĆ CO SIĘ DZIEJE W POLSCE?

Specjalnie pomijam, co tata mówi o PIS, jak nienawidzi PO (kiedyś było odwrotnie). Mama tak samo. Tata jest wściekły na PO, bo wzięli mu 2 filar OFE (ale identyczna sytuacja z PiS jest ok), mama ich broni, bo za ich rządów jej pensja pielęgniarki wzrosła z 1800 zł w 2015 roku do 3000 teraz, i obniżyli jej wiek emerytalny. Dyskusje o polityce to wrzask z jego strony i groch o ścianę z mojej. Oraz “nic nie wiem, jestem przemądrzała”. Cyrk był parę dni temu, jak powiedział, że to Tusk wprowadził trójpodział władzy i teraz są same problemy. Przeczytanie mu konstytucji poskutkowało tylko tym, że powiedział “no to wcześniej było zapisane ale to tak nie działało”. “Sądy są złe - klika, którą trzeba rozgonić. Lekarze źli, nauczyciele lenie, restauratorzy nie powinni narzekać, bo z tarczy taką kasę dostali że głowa mała, a sprzedają na wynos drogo. Nic nie podrożało jak w TVN mówią, jemu wyszło, że koszyk jest 3 zł tańszy niż kilka lat temu”. Itp. itd.

Dodam, że wiem, co to jest efekt Dunninga Krugera, tata nie poszedł na studia, ja byłam pierwszą osobą z wyższym wykształceniem w naszej najbliższej rodzinie i póki co tak pozostało. I chociaż nigdy nie zwracałam na to uwagi, bo wg mnie nie dyplomy świadczą o wiedzy, to pojawiające się teksty w moja stronę “wykształcona to ty może jesteś, ale zachowujesz się jak niewychowana” zaczęły mnie boleć. Co chwilę słyszę o “inżynierkach”, którzy nie mają żadnej wiedzy i generalnie podejście jest takie, że wszyscy “wykształciuchy” nie mający o niczym pojęcia. Taki typowy Janusz z kawałów się zrobił z każdego członka mojej rodziny (cieszą się, że szef będzie wyższe podatki płacił).

Zaczynam się czuć obco, jak kosmita. To, że zdystansowałam się i stanęłam po swojej stronie, rozmawiając spokojnie i asertywnie (bez wrzasków, jak oni), sprawia, że dla nich jestem głupia i przemądrzała, i nic nie wiem. Dodam, że mam już swoje lata! Wszelka praca nad sobą jest zła, dieta - głupota, liczą się przyjemności, co to za życie bez słodyczy. Dodam, że wg ojca wykop to kapitał belgijski :P nie wszedł ani razu, a ma wyrobiona opinię. Nie dochodzi do niego pluralizm poglądów ani zaleta, dzięki której ja uwielbiam wykop - czyli dyskusja i prostowanie fejków dzięki użytkownikom znającym się na danym zagadnieniu. On wiedzę czerpie z Interii i telewizji. Twierdzi, że TVN kłamie bo to media peowskie, kapitał niemiecki. Nie rozumie, że wszystkie media mają swój interes, więc poleganie na nich jest błędem, szczególnie w czasach internetu, kiedy można dotrzeć do źródła informacji.

Dziękuję za możliwość wyżalenia się. Pisanie mi pomogło ;)
#anonimowemirkowyznania #zalesie #slask #bekazpisu

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60b2111434c150000b568c8d
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 10
  • Odpowiedz
UzależnionaEkolożka: > “Sprawdź sobie temperaturę i weź tabletkę”. W obawie przed covidem chciałam, żeby tata przestał brać ciągle paracetamol (on najgorzej czuje się ze stanem podgorączkowym i od razu go zbija), bo gorączka jest reakcją pożądaną, mobilizującą układ odpornościowy do walki z patogenem, i wyłączanie jej tak wcześnie nie służy organizmowi, chyba że u dzieci i kiedy jest bardzo wysoka. “Głupoty opowiadasz, gorączka to właśnie jest zła, bo to jest efekt
  • Odpowiedz
XX: Może jesteś zbyt mądra lub nowoczesna na taką rodzinę i to ich wkurza. A może czymś podpadłaś.
Poglądy buduje pewnie dzięki propagandzie tvp i grup na fb. Tam jest wśród swoich i dzięki temu jest przekonany, że jest tylko jedna prawda.

Nie wiem czy to Cię pocieszy, ale u mnie jest trochę podobieństw. Na szczęście poglądy polityczne mamy zbliżone, ale w innych sprawach jestem często ignorowana. Tłumaczę, że magnez z
  • Odpowiedz
NiepełnosprawnyCielak: No i po co to tak przeżywasz ? Przecież tak zawsze wygląda standardowa rozmowa z przeciętną osobą w podeszłym wieku - albo po prostu spolegliwie przyzna Ci racje, albo będzie wykłócać się o każdą nawet najmniejszą pierdołę. Jeśli ktoś nie nawykł do dialogu przez całe swoje życie, to z pewnością na starość mu się nie zmieni.

Zaakceptował: LeVentLeCri
  • Odpowiedz