Wpis z mikrobloga

Bylem dzisiaj u logopedy dzieciecego z bąblem i różową. Czekam sobie na nich przed wejsciem i widze auto parkujace pare metrow ode mnie z ktorego wyskakuje inny bąbel. Schyla sie, cos mowi do swojego taty, obraca sie i zaczyna biec w moim kierunku krzyczac na caly regulator: "cycki, cycki!!!... cycki" zatrzymuje sie pol metra przede mna i ponownie, patrzac mi w oczy i z usmiechem na ustach powtarza: "cycki! cycki!" :D ja pelna konsternacja. na szczescie dosyc szybko podchodzi do niego jego tata, glaszcze go po glowie i wchodzac do przychodni, mowi: ! Tak Karolku, szyszki szyszki (rzeczywiscie, obok ich auta gdzie zaparkowali stalo drzewo, a na ziemi lezaly szyszki...) ( ͡° ͜ʖ ͡°) taka sytuacja #heheszki