Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 17
Mirasy i Miruny w ten brzydki deszczowy wtorek chciałem podzielić się z wami historia Ciapka, którego znalazłem 6tyg temu w lesie. Mieszkam w domu pod Warszawą i wracając w któryś piękny dzień z myjni, ten oto piękny kawaler błąkał się, prawdopodobnie porzucony, w lesie. Miejsce w którym go znalazłem jest idealnym miejscem na pozbycie się niechcianego domownika :( 2 minuty zjazdu z drogi ekspresowej, wąska droga w lesie z zatoczką i 2 minuty spowrotem jesteś na ekspresówce do Warszawy do której masz 30-40min. Ciapek w tej właśnie zatoczce czegoś albo kogoś szukał... W pierwszej chwili minąłem go i wtedy dotarło do mnie że najbliższe zabudowania są z jednej strony jakieś 5km, a z drugiej 10km od miejsca w którym jest. Pierwsza myśl "Uciekł komuś i nie może trafić do domu". Szybko podjechałem do najbliższego sklepu, kupiłem puszkę z jedzeniem i ŁOGIŃ w drugą stronę żeby go tam jeszcze zastać. Na szczęście był w tym samym miejscu, przestraszony, głodny, bez obroży. Wtedy właśnie zdałem sobie sprawę że chyba jednak nie znalazł się tam przypadkiem... Zostawiłem mu jedzenie, szybko do domu zmienić auto na robocze żeby nic nie zbroił w drodze i nawrotka spowrotem. Nadal był w tym samym miejscu i nadal usilnie czegoś szukał. Po 30 minutach namawiania jaśniepana żeby wsiadł do auta (tak nie wziąłem żadnych "smaczków" żeby go do tego zachęcić) w końcu się udało. Jak wysiadł na podwórku był bardzo zdziwiony i przestraszony, od razu chciał uciekać. Dałem mu drugi raz jedzenie, wodę i przez 2 dni chodził jeszcze smutny jakbym go zamknął w wiezieniu. Wtedy przyszedł ten dzień kiedy postanowiliśmy z żoną, że przedstawimy go naszej suczce (niewielki kundelek do kolana lvl 2). Na początku była chwila konsternacji zarówno z jednej jak i z drugiej strony, ale po 5-10 minutach już goniły za sobą jak najlepsi kumple. Od samego początku Ciapek nie pokazywał jakichkolwiek przejawów agresji, a po tym jak zobaczyliśmy jak zareagował na innego psa, pozwoliliśmy naszej córce trochę bardziej się z nim zaprzyjaźnić. Od początku jak go znalazłem plan był jasny: Przywieźć do domu, nakarmić, ogłosić wszędzie gdzie się da że znaleziony pies i liczyć na to że się ktoś odezwie. Takim sposobem byłem u lokalnego weta, w sklepie, u dróżniczki (najbliższe zabudowanie od miejsca gdzie go znalazlem) i pytałem ludzi czy nie kojarzą psa. Niestety bezskutecznie :( Wtedy jasne było że trzeba zacząć szukać mu domu, czy to na własną rękę czy przez fundację. Przy okazji wyciągnęliśmy mu ze 40 kleszczy, kupiliśmy obroże przeciwkleszczowa, zawiozłem go do weterynarza na sprawdzenie czy nie ma przypadkiem czipa, a przy okazji zaszczepiliśmy go. I tak Ciapek po tygodniu był już zupełnie innym psem. Na samym początku jak tylko otwierała się brama to uciekał wymuszając tym samym spacer, ale po kilku stanowczych reakcjach wiedział już jak powinno to wyglądać i czekał grzecznie do wyjścia. Zdarzył też zniszczyć kilka kwiatków i wykopać kilka dziur. Po 3 tygodniach pobytu u nas niestety znalazł się dla niego nowy dom i powoli zacząłem oswajać się z tą myślą. Nowy dom znalazł się w Krakowie u znajomego mojej żony, co z jednej strony bardzo mnie cieszyło bo miał trafić w pewne ręce, a z drugiej bardzo smuciło bo zdarzylem mocno zżyć się z Ciapkiem :( Ostatni etap to wizyta u Groomera, i transport do Krakowa. Przez 4 godz drogi Ciaposław położył się może z 5 razy na 20 sekund, a resztę czasu próbowal się przedostać na miejsce kierowcy -.- W Krakowie spędził jeszcze z nami 2 dni u moich rodziców którzy też byli w nim zakochani. Prawie codziennie dostajemy zdjęcia z nowego domu Ciapka w którym mam nadzieję mu się podoba! Mam nadzieję że karma kiedyś wróci do ludzi którzy go w tym lesie wyrzucili! Trochę dobroci na dzisiaj w tych smutnych czasach! Mam nadzieję ze chociaż jedna osoba to przeczyta i zrobi jej się trochę ciepło na sercu
#piesel #pies
DEXTER2403 - Mirasy i Miruny w ten brzydki deszczowy wtorek chciałem podzielić się z ...

źródło: comment_1621933022gqI2DOvIDjye4RUE15T0dS.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz