Wpis z mikrobloga

  • 1713
@Zielonykubek mama umarła, bo jakiś debil na stanowisku ministra zadecydował że super pomysłem będzie puszczenie dzieci, które przechodzą wirusa bezobjawowo, do miejsca gdzie przez 6-7h dziennie będą mogły wymieniać się zarazkami.
  • Odpowiedz
  • 967
@XyzykDX dla szkół tak. Bo dzieci przechodziły to bezobjawowo w większości, więc nawet nie wiedziały że są zarażone. Znajoma dziewczyny (chora na białaczkę) ma dwójkę dzieci, więc bardzo uważali żeby nie złapać. A tu cyk, trzeba puścić do szkoły. Zrobili im testy (na swoją rękę) 2 tygodnie później. Oba dzieciaki z koronawirusem. Całe szczęście ona nie złapała, ale od razu wyjechała do rodziców po swoim teście.

Lockdown był debilny, ale jeszcze
  • Odpowiedz
To mieli dalej trzymać lockdown?


@XyzykDX: To nie tak. Otworzono szkoły we wrześniu i styczniu, kiedy naukowcy ostrzegali, żeby tego nie robić, potem zamykali w październiku i w marcu jak już było za późno. To między innymi szkoły potem wskazywano jako ogniska choroby.
  • Odpowiedz
@Hrjk: tak tylko dopowiem, że dorośli TEŻ zarażają chyba najbardziej jeszcze przed wystąpieniem objawów, więc też nie demonizujmy, że to tylko domena dzieci. Jak dobrze pamiętam, to już z wystąpieniem objawów replikacja wirusa spada.
  • Odpowiedz
  • 33
@Fenrirr jasne. Ale o ile u dorosłych wystąpią jakieś objawy i można ich wyizolować, tak z dziećmi jest ciężej. Dodatkowo ciężko im wytłumaczyc czemu muszą bawić się w maseczkach na przerwie, a w klasie mogły już siedzieć bez. Ciężko też o jakikolwiek dystans w szkole gdzie jest jedna szatnia z kurtkami, gdzie jest jedno - dwa wyjścia z budynku, gdzie wszyscy mają przerwę w tym samym czasie.
  • Odpowiedz
@Hrjk: a skąd wiesz, że wirus został przyniesiony ze szkoły? w żaden sposób nie jesteś w stanie tego udowodnić, w szkolę masz zachowane chociażby minimum rozsądku, są maski, dezynfekcja rąk, wietrzenie sal, zakaz mieszania się uczniów, równie dobrze taki nastolatek mógł przynieść to z jakiegoś spotkania co jest bardzo prawdopodobne, gdzie nie mieli masek, przytulali się, całowali, pili z jednej butelki albo palili te same fajki, jakby dzieci były zamknięte
  • Odpowiedz
  • 46
@meehow97 bo to jest najbardziej prawdopodobne. Dosłownie każdy kraj który otwierał szkoły musiał później się mierzyć z wzrostem zachorowań. Tak samo w październiku, tak samo w marcu. Wysłali dzieci 1-3 do szkół, tylko po to by nie płacić rodzicom dzieci do lat 8 zasiłków.
  • Odpowiedz
Bo dzieci przechodziły to bezobjawowo w większości, więc nawet nie wiedziały że są zarażone.


@Hrjk: wiele osób przechodziło bezobjawowo w tym problem i niebezpieczeństwo tego wirusa. Do tego osoby przechodzące go z objawami miały kilka dni zanim wirus dał objawy i w tym czasie mogły zarażać.
  • Odpowiedz
  • 2
@Banek5000 tak. Ale dzieci praktycznie nie mają w ogóle objawów. Tu chodzi o prawdopodobienstwo i skalę problemu. No i to że o ile młodzi dorośli mieszkają różnie - często sami, więc zarażenie może dotknąć tylko ich ewentualnie współlokatorów albo partnera, tak dzieci w większości mieszkają z osobami o te 20-30 lat starszymi. I tu się też zaczyna robić niebezpiecznie.
  • Odpowiedz