Wpis z mikrobloga

HEJO! Witam mirkow, z tej strony anonix lvl 34, który w tej chwili sporządza zapis tekstowy historii, w którą uwierzą tylko zatwardziali fani pewnego uniwersum, i która to bardzo, ale to w huy bardzo wywarła wpływ na moje życie.
Ale od początku
Dotąd spokojnie wegetowałem sobie w Białymstoku zwanym pępkiem podlasia. Dzielnica Nowego Miasta, w której przyszło mi egzystować nie miała nic wspólnego z nowością, wszędzie stara archaiczna infrastruktura, #!$%@? molochy i bloki. Pracy zero, życie nudne, wszystko drogie, tylko tyle co się chodzilo na jage z ziomkami od świeta, a tak to zostawały tylko knajpki i jeżdżenie rowerem dla rekreacji ulicą Żeromskiego. W ogóle nie czułem tego miasta, i coraz śmielej snułem plany o #!$%@? z tej dziury. Papieru na magistra oraz wyższego wykształcenia nie miałem, ale pracowałem w różnych branżach i na różnych stanowiskach, więc różnorodność się mnie nie imała. Moim pobocznym zajęciem była naprawa pieców i przepychanie kominków. Mój stary był zdunem z zawodu, nauczył mnie fachu zanim zmeetingował się z trumna. Jest to kluczowe dla całej historii, a poza tym nawet lubiłem, i szło nieźle dorobić do chleba, na Podlasiu stare janusze i grażyny paliły kur*a śmiećmi i trociny w tych swoich smolistych piecucach, konkurencji nie miałem więc w weekendy trudniłem się właśnie tym fachem. Ale do meritum mirkosławy, do meritum.
Pewnego dnia, było to gdzieś w styczniu ale huy, wole już nie przypominać dat bo zawrotów głowy dostaje, jeden z moich kumpli pokazał mi film, który zainicjował całą te jebitna historie, a te niczym mnich ze starego klasztoru na łupieżczej górze spisuje na chwałe wielkiego Michaiła Białkowa. Ale już huy z przedłużeniami bo mam nadpotliwość rąk i klawe uyebie, ów źiutek zapodal mi film pod nęcącym podchwytliwościa tytułem „znowu trauma”; *o cie huy.jpg* oglądam z zaciekawieniem. Jakis typ kreci dwóch omirzłych mężczyzn, jeden ulany jak Dorota Wellman, ale kurva bardziej, znacznie bardziej, zasyfiały i ubrany w charakterystyczny geometryczny sweterek, drugi zaś chudy jak szkapa w jakichś łachach. Jego cechą odróżniająca go od normalny.. wróć specyficznych obywateli białego był flegmatyczny i niezrozumiały styl wypowiadania się. Oba typy jak picrel kłóciły się o słoik krzanu to znaczy kchrzanu, a nie czekaj chrz.. yebać na #!$%@? pisownie jestem dyslektykiem nie bijcie. Obejrzałęm film z niezrozumiałym zaciekawieniem. Znajomy zaczał mi pokazywać kolejne dzieła dwójki enigmatycznych jegomości z playlisty nazwanej skrótem „SZ17”. Do dziś przeklinam dzień, w którym dowiedziałem się co ten yebany skrót oznacza. AAAAŁAAAA mój łeb. Kolejne filmy już nie tak depresyjne jak pierwszy, jak między innymi: „wezwanie z krematorium”, „major kononowicz chce wyrzucici mnie zdomu 8 zas”, czy „rabanko” urzekły mnie i niczym wiecznie wymagający nowych doznań koneser kinematografii łaknąłem więcej filmów. Kilka następnych dni spędziłem w swojej piwnicy wraz z playlista wypełnioną aż po brzegi najważniejszymi filmami z dorobku uniwersum szkolnej 17. Mój kolega wdrożył mnie w uniwersum wzorowo, przekazał fakty historyczne, najważniejsze konflikty i wydarzenia. Miał ksywke na K, której zapomniałem i KURVA nie chce sobie przypomnieć ale w sumie moglibyście wtedy napiętnować tego człowieka, który prawie wykoleił moje życie i zarzekał się, że uniwersum szkolnej obserwuje od lat 90’ 20. wieku. Jakis tam kanał na youtube prowadził, ale jak wyżej nie chce gnoja znać. No więc siedziałem na wersalce i oglądałem jak w transie przygody przygody dwóch debili z predyspozycjami na polski pardon podlaski odpowiednik Flipa i Flapa #!$%@?ąc wielkie połacie popcornu, którymi można byłoby wykarmić całą Ugande. Prace miałem w dupie, wykorzystałem miesiąc urlopu w biedrze (pracoholiczna #!$%@? bez życia here) i oszczędności aby w całym tym cugu filmowych uniesień z uniwersum szkolnej nie obudzić się z reką w całym te. NOSZ KURVA KLAWIATURA PÓJDZIE… ehhh
;edit; Aż się #!$%@?łem z tego wszystkiego i musiałem pójść po starą klawe od commodora. Po całej tej historii nie mam tylko napadu migrenu, ale też nerwów.
Przejde już do konkretów, bo tekst niebezpiecznie się już wydłuża jak lista roszczeń żydów wobec narodu polskiego. Własnie kończyłęm oglądać ostatni film z playlisty pod tytułem „kabab jest ok konon tesz dostal major polorzyl mu na patelnie”, oczy spuchnietę i ledwo już mogłem pchać sobie do mordy kolejne garści kukurydzianych smakołyków. Film okazał się być jak każdy inny, już sam miałem sieczkę w mózgu, więc kładłem na to lache. Po seansie kilka następnych dni dochodziłem do siebie, ale nadal żyłem szkolna. Z ochotą udzialałem się na mirkowym tagu #kononowicz, oglądałem nowe filmy, zdobyłem nawet numery do perwersyjnych bohaterów ulubionego uniwersum. Po mału czułem się już jak weteran i kononolog, zacząłem dogłębnie badać sytuacje w rezydencji bożej, rozmawiać telefonicznie z bohaterami i wysyłąc śmieszne donejty na lajtach, których btw nie lubiłem bo nuda i wyzywanie gimbów.
Aż przyszedł dzień siedemnasty. Tak, yebany siedemnasty styczeń. Ubzdurało mi się, że właśnie wtedy stracę swoiste prawictwo anona, stanę się prawdziwym kononologiem i po raz pierwszy przekrocze brame warowni szkolnej 17. Rezydencja jak picrel, z nowego białego do starosielc 15 minut jazdy rowerem, a jako, że nadał miałem urlop i trochę zalałem się niezdrowymi przekąskami podczas mojego filmowego transu to popedałowanie i zmuszenie się do wysiłku plus spotkanie z idolami mogło mi wyjść tylko na dobre. Myliłem się I TO GRUBO… NO ZNOWU NOSZ KURVV.

;edit2; sory musiałem wziąć xanax na uspokojenie bo kolejna klawiatura nie mogła pójść już w dzazgi. Oczywiście tego feralnego dnia wszystko było zyebane, deszcz padał jak meteory, błoto jakby tam w niebie matka boska szambo wylewała a ja kurv nie miałem kaloszy smutnazaba.jpg. Huy powiedziałem, już się umówiłem, paczke zrobiłem to już nie będę odwlekał pojadę autobusem, w którym oczywiście ścisk i huynia. Jakoś się z tą paczką wygramoliłem z tego komunistycznego pojazdu aka ikarus, a tu jakimś magicznym trafem niebo czyściutkie w tych starosielcach. Słoneczko przygrzewa skowronki spiewają, zdźiwko lvl over 9000. Ja w zmoczonym kapoku jak ostatni deszczówkanin poszedłem niepewnym krokiem w strone yebanego środka bialostoskich gwiazd Hollywood. Okolice znałem z filmów, więc nie stresowałem się zanadto nowością otoczenia, ale niektórzy ludzie ludzie patrzyli się na mnie jak na jakiegoś debila, jakbym z innego kraju przyjechał tutaj albo lepiej z innych czasów się teleportowal, co trochę mnie deprymowało Podszedłęm do skrzypiącej bramki, stes motzno, nogi uginają się z podniety, dwa razy klikam guzik, który służył do powiadamiania internetowych maskotek o odwiedzinach nowego gościa tej całej schizowej hali zabaw do zwiedzania. Miałem już naciskać przycisk przy bramce po raz trzeci, co nieco przypomniało mi o Jezusie i jego upadkach pod krzyżem, na co się wzdrygnąłem. Ateista here oczywiście wychowany po krześcijańsku przez janka i grażke bo tak po polskiemu, nie musiałem bo wyszedł on; POTĘŻNY WARMIANIN, MLEKOŁAK, INSTRUMENT BĘBNY, prawnuk Piłsudskiego, pra pra pra pra kuzyn słynnego perkusisty The Beatles- Krzysztof Kononowicz- jedyny okuratny mieszkaniec bandyckiego podlasia, znany także jako kśiek, konfident, niżarlak, nibemben, mitoman, wielki teoretyk i badacz zawartości cukru w cukrze. Wyglądał jak jabba z gwiezdnych wojen. Jego obrzydliwa bóldupliwa aparycja, niepełne uzębienie i pokaźnych rozmiarów bęben budziły dla mnie respekt. Wiedziałem, że po tym spotkaniu zdecydowanie zmieni się moje postrzeganie kśka i całego tego serialu, więc każda sekundę spędzoną w obrębie belwederu konona chciałem przeżywać podwójnie. Powitanie z Krzychem było ozięmdłe, miał szary sweter z legendarnej afery płotowej jak na picrelu co trochę potwierdzało teorie o wyrażaniu emocji przez konona doborem swetra. Mitoman wyrwał mi banknot o nominale 50 złotych, które dzierżyłem w ręku niczym bilet do kina. Podałem mu ręke, która po spotkaniu z tą konona w mig stała się czarna jak pasta do butów. Chwile pomitrężyliśmy za bramką i poszliśmy do rezydencji. Za zgrzytnięciem zamykanej za mną bramki poczułem jakbym za sobą zostawił inny wymiar, i całą dotychczasową osobowość, klimat tego miejsca to jakiś jeden wielki absurd, ni ciepło, ni gorąco, człowiek migreny dostaje.. NOSZ #!$%@? ZNOWU GŁOWA eeeeeeh…
Zanim przeszedłem przez wrota do domu na chwile poszedłem do nerka, konon oczywiście mnie odganiał. Tylko się przeżegnałem na ten widok, wszędzie ślady po defekacjach, pies zmarźniety, łańcuch mu się wżynał w szyje, pogłaskałem bidulka, podrzuciłem kilka smakołyków i poszedłem do pałacu bo kśiek mnie wypchnął się z terenu pieska swym potężnym bębnem. Zanim wszedłem przez wrota absurdu chwile poczekałem by poczekać odgłosy dochodzące od nera. TEN YEBANY NIŻARLAK zabral temu biednemu psu smakołyki i chyba go uderzyl z kopyta bo tylko pisk psa usłyszałem. Po chwili wszedłem do środka, wojciech suchodolski siedział właśnie na wersalce i wpeirdalał zupke kińską z parówkami w czerwonym bezrękawniku, aż mnie cofnęło, bo odór w salonie był niemiłosierny. Kśiek smierdział jeszcze mocniej, stał za mną, więc szybciutko usiadłem na drugim końcu barłogu majora, aby uniknąć obrażeń termicznych i zakażenia dróg oddechowych. Będąc szczerym cały swąd miał swoje źródło w prastarej kuchence. Po kilku minutach sztywnej gadaniny i walki moich ulubieńców z opakowaniem paczki szczęśliwy gospodarz wysunął dla mnie propozycje; „anon jak ty się tak chwaliłeś się, żes ty zdun jest facet. A ja mam dla pana takie zadanie”; trochę się zaskoczyłem, ale w sumie jak podkreślałem wcześniej anonki, lubiłem wykonywać zakorzenioną we mnie profesje; „a co tam, coś w piecyku albo z kominem”; „a bo widzi pan” powiedział konon wertując jakieś kwity ze zbioru donosów; „a bo tutaj dla ciebie mam taką sprawunek, żebys mnie pan ten komin ooo oooo”, wskazał na elementy wentylacyjne; „tutaj żebys mnie pan przepchał”. Myśle sobie no okej, w sumie czemu nie, odpowiedziałem więc „no dobrze, zajme się”. Niestety nie miałem przy sobie narzędzi, konon dał mi jakieś po dziadku, sparciałe i zatęchłe. Spojrzałem do tego zasmolonego pieca, jak nie buchło mnie czarnym oparem w twarz, tak chwile byłem nieprzytomny. Jaa cie, z takim poważnym przypadkiem się jeszcze nie spotkałem w mojej karierze, i to jeszcze w rezydencji samego byłego kandydata na prezydenta Białegostoku. Z czarną mordą powiedziałem stawke- 300 polskich złotych, Krzysiek poczerwieniał, major wstał, a ja kompletnie zapomniałem jakie tu są realia. Mówie huy, zrobie to za darmo bo ksiek już podszedł do mnie na niebezpieczną odległość, nie chciałem starcia z knurem w jego własnym chlewiku, więc założyłem prowizoryczną maseczke antygazową i zagłębiłem łeb w ujściu dymów ze szkolnej 17.

;edit3; Musiałem zrobić sobie przerwę na melise mirki, bo dochodzimy do mementu kulminacyjnego, to co zobaczyłem po głębszych oględzinach komina przeszło mnie #!$%@? na wylot jak miecz swietlny ciało qui-gon jinna w jednym z pierwszych epizodów gwiezdnych wojen. W kanałach wentylacyjnych znalazłem kawałki czarnych worków i bandaży, spojrzałem jeszcze do pieca a tam jakaś starodawna biżuteria, spalone okulary, a dalej, a dalej czyjaś ręka? O KURVVA.mp3. Pośpiesznie wyjąłem łeb z pieca, miałem w tym wprawe po prawie 10 latach obcowania z piecami, patrze salon czyściutki, konon i major gdzieś wyszli i mnie tu zostawili? Jak to. Ogarnałem się, umyłem lapy w prowizorycznym zlewie, ide do drzwi frontowych- zamknięte na klucz i zasuwy, pęka z kluczami też nie było. Autentycznie zamarłem. Jako, że moja ciekawość w zaglądaniu do pieców równała się do mojej ciekawości do zwiedzania nowych miejsc, toteż postanowiłem obadać enigmatyczna reszte pokoi i łazienke pałacu bożego. Wszędzie syf, szczególnie w kiblu, pomieszczenie było całe brązowe, rozumiecie to #!$%@?, jakby tam ktoś pomalował ściany nutellą do huya. A w dwóch pokojach nayebanych smieci, butelek po alko, pozostałości jedzenia. Różnych bibelotów, z jednej szuflady wystawał ogromny, płowy ogon jakiegoś szczura. Tego było #!$%@? za wiele, w tym właśnie momencie cała magia i całe uczucie miłości do szkolnej prysło. Teraz w mojej głowie była już tylko jedna myśl- ucieczkowa. Pot i dreszcze zaczęły mi przechodzić po ciele gdy szukałem zapasowych kluczy. W ten czas przez okno zauważyłem jak dwójka moich byłych idoli rozmawia za wrotami do normalności z… O #!$%@?, nie mogłem w to uwierzyć, podsłuchałem rozmowe; „Yno, tutaj macie kase za wykończenie tego debila, teraz załatwiacie to tak- on tam grzebie, ten walony na pyte zdun w tym waszym kominie, Krzysiek go natomiast jeb w głowe czymś tępym i robicie z nim co chcecie, tylko na koniec załatwcie go jak tamtego co wam się na poddasze włamał, tylko bez resetu pamięci, sam to zrobie. Macie wsparcie Choroszczy- dwóch moich ludzi, także powinno pójść ideolo, wreszcie pozbędę się konkurenta do bycia najpopularniejszym zdunem w Białymstoku”. Tak, to był on we własnej osobie- King of the diamond, to on uknuł ten plan zarażając mnie szkolna, już wiedziałęm, że po mnie idą, suchy dzierżyl w dłoni nawet kij bejsbolowy i krzyskowa kamere, która ma pewnie przyszykowaną jako pocisk. Nie miałem się gdzie schować, poddasze zawalone i nieczynne, w innych pokojach brak miejsca, musiałem postawić wszystko na jedną karte, i wpeirdoliłem się do komina, wiedziałem, że lepiej umrzeć z zaczadzenia niż jako więzien Choroszczy. Komin był dość wąski, ale mimo ucisku moich pażdziątek obu, szlo tam wytrzymać, bo w górnej części komina było więcej świeżego powietrza. Wiedziałem jednak, że w takiej pozycji za długo nie przeczekam, musiałem więc szybko wyjść przez komin na powierzchnie. Wtedy jednak do mieszkania weszli moi oprawcy, całkowicie zmienieni- knuropotam w samych galotach białych z czarnymi ręcami i major z kijem bejsbolowym w stroju męskiej dziwki. Wszystko widziałem przez małą szparkę, dawała mi widok na salon. Obaj zaczeli konwersacje; „wojteeek dawaj szukamy, będziemy mogli się zabawić się heheh”; „no ja ogółem mówie że my normalni jesteśmy normalnymi osobami i ludzie nas chwalą i ogółem ja za światło płace więc jak go złapie to będzie mój ten zdun ogółem”, kśiek wzdrygnął się; „jak to twój facet, on nasz jest, nasz ten gościu, utuszymy go na bigos chrum”; „czy ty ogółem jesteś nije nor-mal-nyyy, proszę się nie odzywać, nic temu człowiekowi nie będziemy robic, ja do wiezienia iść nie chce całe te, po prostu będzie moim ja-ak to się mówi ni-iewolnikiem, komputerowcem za darmo”. Zaczeli poszukiwania i nawoływania. Byłem cały zesrany. Poczulem się jak neo z matrixa, kiedy on i ekipa ukrywali się za ścianą przed zastępami agent smithow. Wiedziałem, że te chomicze móżdżki nie wykminią tego gdzie jestem za szybko, ale musiałem działać bo teraz każdy ruch w kominie oznaczał narażenie na wykrycie. Zaryzykowałem zażyłem kilka wdechów powietrza zmieszanego z popiołem i zacząłem-„móóóóóój krzyyyyyyyyyyysiaczku, móóóóóóóóój synieeeeee”. Konon i major zamarli, ksiek zaczał się oglądać na wszystkie strony i poczerwieniał, wziałem kolejny wdech i znów piskliwym kobiecym głosikiem stłumionym przez komin powiedziałem- „cooooośśśś ty tu najlepszegooo zrooooobił tuuuu, z tego domu pozostał tylko bruuuuuud, syyyyfi i chleeeew! Jezcze pasożyta bezzębnego tutaj sprowadziłeś spaślakuu, wstyyyd mi za takiego syna. Zamiast mnie pochować to spaliłeś mnie w piecu, po trzymaniuuu na poddaszu przez te lataaa. TY NIGDY W ZYCIU KOBIETY NIE MIAŁEŚŚŚ!”. Major zasnał z przerażenia na wersalce, konon zaczał tarzać się po podłodze i płakać, to była moja okazja, wespnałem się i jak kot przecisnąłem się przez komin na dach, cały #!$%@? czarny w popiele i smierdzący.

;edit4; Takiej historii nie da się opisać w jednym poście. Na dachu odsapnąłem trochę, okiełznałem skołatane nerwy i ogarnąłem się. Musiałem #!$%@?ć i to prędko, jednak cos mnie zatrzymalo, konkretnie coś- dziwna chuda postać siedziałą sobie jakby nigdy nic na dachu domostwa kononowicza. Odszedłem złapałem go za ramie- okazało się, że to mexicano- dawny reżyser szkolnej 17. Nie mogłem w to uwierzyć, ale to nie było widmo ani urojenie, on naprawdę tam stał z kamerą i żubrem w ręku. Najstarszy nastolatek w Polsce przywitał się ze mną. Ogólnie rozmawialiśmy o mojej schizowej sytuacji, o tym, że musze szybko stad #!$%@?ć. Meksyk uspokoił mnie, poczęstował żubrem i wyjaśnił cytuje „że deko dechne to wszystko wróći do normalności”, cóż no łyknąłem żubra i w ten poczułem się jak Kordian na #!$%@? górze Mount Blanc. Odleciałem daleko ponad chmury, odleciałem gdzies sam nie wiem gdzie, czułem się jak nie wiem- orbit? Taak, orbit. Chwile błogiego stanu była jednak chwilą. Gdy otworzyłem oczy meksyka już nie było a ja byłem związany w ciemnym pomieszczeniu. Przedemną stali dwa goryle w kominie, konon i major przebrani w białe kitle i on- ten, który był sprawca całej mojej historii. Byłem zakneblowany, King of the diamonds stał przedemną z dziwnym urządzonkiem ala resetator pamięci z facetów w czerni i wygłosił monolog- „Posłuchaj Dominiku, wreszcie się doigrałeś. Tak, to była zaplanowana akcja, specjalnie zaraziłem cię uniwersum szkolnej abyś wpadł i został ukarany za swój pracoholizm. Przez ciebie w całym nowym miescie Białystok, każdy kto potrzebował zduna dzwonil wlasnie do ciebie. Zawsze moim życiowym marzeniem było zostać zdunem w moim rodzinnym mieście. Ty od dawna miałęs tu jednak monopol huyu. Będzie tak, teraz potraktuje cie tym urządzonkiem, wymarze pamięc i staniesz się do końca swoich dni komputerowcem dominikiem. Nieśmiałym, posłusznym, nerwowym, z atakami migreny, który będzie #!$%@?ł na chłodni za 1000 złotych i usługiwał majorowi za 100zł od lajta, taki będzie twój los. Żegnaj zdunie”. Póżniej był już tylko błysk białego światła i pustka. Niewiele pamiętam z okresu pobytu w Choroszczy. Tak naprawdę nie powinienem nic pamiętać z całej tej historii. Ogólnie teraz stało się to co stało się miać, zostałem komputerowcem majora, którego nikt nie lubi. Do zawodu przyuczał mnie sam niemiecki, u którego wynajmowałem pokoik. Musze wykonywać polecenie j00ra i #!$%@? w chłodni, by mieć za co żyć. Dopiero dziś o 2:17 w nocy dostałem flashbacku z całej tej historii. Trwam w tym stanie od jakichś czterech miesięcy. Pozostały czas od stycznia spędziłem w Choroszczy. Postanowiłem wziąć urlop z chłodni u majora, który niedawno poprosił mnie o wstawienie się jutro na szkolna i pomoc w wyprowadzke od kska, ale chyba to #!$%@? i #!$%@? w #!$%@?. Nie chce być niewolnikiem, nie chce być wyzywanym od debili u fanów uniwersum, chce powrócić do normalności. Niech ta historii będzie przestrogą dla każdego. Szkolna niszczy życiorysy, nie dajcie się wciągnąć.

#kononowicz #pasty
patrykku - HEJO! Witam mirkow, z tej strony anonix lvl 34, który w tej chwili sporząd...

źródło: comment_1621462481tWN23dDhLGHJ7RSNYKyHBo.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach