Wpis z mikrobloga

Kilka lat temu, na innym koncie, pisałem, że jako społeczeństwo całkowicie straciliśmy ambicję, a klasa polityczna się do tego dostosowała. A może to my poszliśmy za politykami, sam już nie wiem, to samonapędzające się sprzężenie zwrotne.

W każdym razie, pisałem, że jeszcze przed wyborami w 2015 r. ważnymi tematami debaty publicznej/politycznej były: gospodarka, industrializacja, nauka, nowoczesne technologie, dobra praca. Wiadomo, że na ogół to była czcza gadka i przedwyborcze popisy, ale wydawało się, że takimi właśnie tematami zdobywa się społeczeństwo.

Ba, w tamtym momencie to chyba nawet PiS przodował w obietnicach z tego zakresu, a twarzą tych opowieści był nie kto inny jak Mateusz Morawiecki, wtedy minister rozwoju, ze swoim "planem Morawieckiego". Co młodsi wykopowicze tych słów pewnie nawet nie słyszeli, a ci starsi dawno o nich zapomnieli, o ile nie siedzą dość mocno w polityce. Jednak przed wyborami w 2015 r. i ze dwa lata po nich "plan Morawieckiego" był odmieniany przez wszystkie przypadki. W skrócie chodziło w nim o to, że Morawiecki trafnie rozpoznał "pułapkę średniego rozwoju", czyli fakt, że bogactwo kraju można budować tylko na innowacyjnej gospodarce. Oraz że jeśli nie postawimy na naukę, R&D i faktyczny rozwój, to na zawsze pozostaniemy średniakami, bo nowoczesne państwa uciekną, a nam pozostanie eksportowanie jabłek i robienie za montownię dla Zachodu. Skutki tego są nie tylko finansowe, ale i społeczne, bo po co - przy otwartych granicach - odpowiednio wykształcony człowiek (i niekoniecznie mówię tu o studiach) ma siedzieć w nudnej, nierozwojowej i kiepsko płatnej pracy, skoro może wyjechać do Niemiec i być szczęśliwy? A to z kolei przekłada się na gorszą sytuację demograficzną, mniejsze wpływy z podatków, gorszą sytuację gospodarczą (bo jest mniej zamożnych ludzi gotowych wydawać pieniądze i dawać pracę), drenaż mózgów i tak dalej.

Dlatego mieliśmy mieć milion samochodów elektrycznych do 2023 r., państwowe wsparcie dla biznesów AI, miliardy na uczelnie, wsparcie dla innowacyjnych firm itp. Ale oczywiście nie mamy, bo o "planie Morawieckiego" nie słyszeliście już od lat nie przez przypadek. Po pierwsze, żeby taką naukowo-przemysłową rewolucję przeprowadzić, to jednak trzeba umieć coś więcej niż wykonanie przelewu na 500 zł z pieniędzy wypracowanych przez poprzedników. Po drugie, i tutaj dochodzimy do wspomnianego na początku sprzężenia zwrotnego, okazało się jednak, że społeczeństwo te tematy ma w dupie, bo woli 500+, 300+, babcię+, no i podatki+. A politycy zauważyli, że głosy zdobędą ładując miliardy nie w rozwój, tylko w socjal.

Kulminację tego zaobserwowaliśmy dzisiaj. Ani słowa o technologiach, o uczelniach, o pracy ciekawszej niż montownia i Żabka. Ani słowa o przyszłości kraju, który w czasach rewolucji informatycznej, gdy powstają nowi światowi czempioni, wszystkie wolne pieniądze przeznacza na socjal. Tak, dzięki socjalowi paru ludziom pewnie będzie się żyło lepiej. Pytanie, jakim kosztem, jak długo i czy tak gospodarując pieniędzmi w dłuższej perspektywie się do Zachodu zbliżamy, czy od niego oddalamy. Nasuwa się też kolejne pytanie, bardziej fundamentalne: jak zarządzać krajem, w którym wyborcy, a przynajmniej ich większość, stwierdziła, że dobry polityk to ten, który daje pieniądze tu i teraz? Jak planować jakiekolwiek długofalowe, ambitne inwestycje (które z definicji zyski zaczną przynosić z opóźnieniem), skoro populista zawsze będzie mógł obiecać kolejne 100, 200, 500 zł już dziś, jeśli tylko pojawią się wolne pieniądze?

Na koniec dodam, że w moim wpisie sprzed kilku lat wspomniałem, że w światowym top 500 uczelni są tylko dwa polskie uniwersytety i ciągną się w ogonie tej listy. Od tamtej pory nic się nie zmieniło i, jak widać, na zmiany się nie zanosi. A jeśli już, to na gorsze, biorąc pod uwagę, że zgodnie rozporządzeniem ministra Czarnka "artykuł" o egzorcyzmach albo biografii ciotki JP2 w polskim pisemku, którego nikt nie czyta, jest warty połowę tego, co wynik wieloletnich badań opublikowany w najbardziej prestiżowym Nature, czytanym przez wszystkich naukowców na całym świecie.

#bekazpisu #gospodarka #nowylad
  • 3
@IrracjonalnaProweniencja: Niestety Mirku to jest smutna prawda. Z Państwa, które ma 30 lat nieprzerwanego wzrostu gospodarczego, zamieniliśmy się w jakaś republikę bananową. Kiedyś ludzie wiedzieli, że bogactwo bierze się z pracy, a nie zasiłków. Teraz wystarczy im jakaś trzynastka czy inne 500+ i propaganda w TV, żeby schować swoja dumę do kieszeni. Przypominam, że na początku lat 90 mieliśmy PKB per capita mniejsze niż Ukraina.
@IrracjonalnaProweniencja: PiS dobrze wtedy zdiagnozował problemy i nawet dobrze zrobił to teraz w dokumencie KPO (problemy z węglem, innowacyjnością, zatrudnieniem, emerytami itd. - polecam przeczytać cały). Problem jest w tym, że ich działania (tutaj przykład energetyki) i zapowiedzi w Polskim Ładzie są w stosunku do tego:
przeciwne - np. zaoranie mocniejszego rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie w 2016 r. i teraz chcą to odkręcać;
zbyt powolne - o rozwoju offshore mówili