Wpis z mikrobloga

#fotowoltaika
Pytanie do instalatorów / ludzi profesjonalnie ogarniających temat fotowoltaiki:
Od miesiąca mam instalację 21 kW i jest przy niej takie zabezpieczenie, które odłącza instalacje przy każdym zaniku prądu w sieci. Czyli po każdym mrugnięciu pradu muszę iść do rozdzielni przy falowniku i przekręcić bezpieczniki.
Czy to jest niezbędne zabezpieczenie?
Instalatorzy twierdzili, że tego wymagają obecne przepisy. Przy innej (3 letniej) instalacji 4 kW tego nie mam.
Z mojego punktu widzenia to jest bez sensu, bo jesli będę np. na urlopie i mruganie prąd, to przez kolejne kilka dni produkcja będzie stała...
A jesli takie coś musi byc, to czy można to jakoś zautomatyzować żeby się załączyło kiedy trzeba?
  • 16
@piszczel: takie zabezpieczenie może wynikać z uzgodnienia ppoz. Ale jeden każe montować, inny nie każe :)

Przepisy nie są jasne. Nie podałeś co to za obiekt więc ciężko ocenić czy faktycznie jest to w Twoim przypadku niezbędne.
@piszczel: Przecież jak musisz za każdym razem włączać to jest uciążliwe. Co w przypadku jak wyjedziesz na wakacje na 2 tygodnie i instalacja wyłączy się? Nie będzie pracować do Twojego powrotu? Jeśli musisz go załączać po każdym wyłączeniu, to jest źle wysterowany zakres zwalniania prądu zwarciowego lub opóźnienie wyzwalacza ponadnapięciowego- te zabezpieczenia pozwalają na regulację tych parametrów, ale pewnie założyli tak jak dostali na montaż i tego nie zrobili- żadaj poprawek.
@piszczel: Moim zdaniem to zamiast wyzwalacza podnapięciowego powinien być zastosowany wyzwalacz nadnapięciowy połączony z przyciskiem ppoż lub w/w Santon. Obecnie ten sposób połączenia jest uciążliwy dla użytkowania i ktoś kto to projektował nie ma o tym pojęcia