Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem bezdusznym #!$%@?.

Ludzie umierają a mnie to nie obchodzi.

Jestem totalnie ale to #!$%@? totalnie niewrażliwy na śmierć ludzką. Nie na cierpienie przed śmiercią (np. nie jestem w stanie często oglądać LiveLeak'a czy jakiegoś sadistica) ale sama śmierć, sam fakt odejścia kogoś jest dla mnie na poziomie 0 emocji.

Mam tak od czasu gdy w 2007 roku zmarli moi dziadkowie. Niedawno zmarł mi ojciec, nawet mi łza nie poleciała. Wciskam se kity, że tam jest lepiej, że już nie cierpi. W sumie ciężko mi było patrzeć na jego cierpienie pod koniec życia...

Wczoraj umarł na COVID pracownik z naszej firmy. Baby się poryczały a ja tak siedzę i patrzę.... i nic.

Także cierpienie mnie mega rusza. Np. gdy widzę potrąconego kota, takiego we w miarę jednym kawałku to zatrzymuje się i sprawdzam czy może jeszcze żyje. Jeszcze żaden nie żył. Gdy nie żyją to odkładam gdzieś na bok, w krzaki i odjeżdżam ale gdyby żył to z pewnością bym jechał do weta. Choćby po to, by uśpić ale by nie konał godzinami, bo mnie to rusza.

Tak samo cierpiący ludzie mnie ruszają. Jak ktoś np. ma wypadek czy coś, to nie mogę na to patrzeć i bez wahania pomogę. Nawet bezdomniaki mnie trochę ruszają, chociaż większość z nich jest gdzie jest na własne życzenie.

Ale śmierć? Nie lubię patrzeć na zwłoki. Często mają cierpienie na twarzy. Ale sam fakt, informacja, wieść o śmierci mnie w ogóle nie zasmuca. W ogóle. Dziwnie się z tym czuje na wszelkich pogrzebach, gdy ludzie cierpią, płaczą a ja tego nie rozumiem. Stoję i patrzę na nich obojętnie. Bo w sumie czemu mam cierpieć? Ta osoba już jest "po tamtej stronie" i już nic jej nie dolega. Nie boli, nie męczy.

Tak samo mam jeśli chodzi o moją śmierć. Mimo, że dopiero ok. 30-tki u mnie to jakoś tak raczej boję się cierpienia niż samego przejścia na drugą stronę. Raczej boję sie, że urwie mi nogę, czy nadzieję się na jakiś bolec i będę się męczył. To niefajne.

Jedynie myśl o śmierci żony jakoś tak mnie rusza i podejrzewam, że bym nie był w stanie tego ogarnąć w głowie.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6087b882df02be000aefecac
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 23
  • Odpowiedz
Jestem bezdusznym #!$%@?.


Z tego co piszesz to nie. Jedynie do śmierci, a raczej reakcji na nią, masz inne podejście niż w naszej kulturze się utrwaliło. Ogólnie jednak wydajesz się empatycznym człowiekiem :)
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
Nie martw się, to można leczyć w zakładzie karnym.


@Kerrigan: Dobrze się czujesz? OP nic nie pisze o wyrządzaniu komukolwiek krzywdy, a Ty byś go już wsadzała do zakładu karnego.

@OP Ja mam tak, że dopóki coś da się zrobić żeby komuś w jakiś sposób pomóc, to to robię. Jak ktoś mi bliski np. jest chory i potrzebuje opieki, to mu ją zapewnię. Natomiast w przypadku czyjejś śmierci już nic zrobić
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: pytanie jak ci idzie przeżywanie emocji na codzień. Czy okazujesz radość, smutek, czy potrafisz płakać?
Jeśli bliska osoba płacze, mówisz ze ma się wziąć w garść, czy może tez jest Ci smutno?

U mnie zdiagnozowano deprawację emocjonalną i mam bardzo podobnie ze względu na smierć ojca w dzieciństwie a następnie podejście mamy do każdego płaczu czy jakiejkolwiek „złej emocji”.
Teraz pracuje nad tym, ale muszę przyznać ze to dla mnie
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Kurde, do tej pory byłem tylko na pogrzebie dziadków ale mam to samo. Dziadek bardzo chorował więc też miałem poczucie, że "tam" jest mu lepiej. Do tego mam takie przeczucie, że śmierć wszystkich nas czeka i jest częścią życia. Nie wiem co będzie jak umrze ktoś bliższy. Dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyny który ma takie podejście.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: ale co w twoim zachowaniu dziwnego jeżeli wierzysz w jakąś "drugą stronę"? Gdybyś bezrefleksyjnie bez krzty emocji odbierał kogoś śmierć wiedząc, że to bezpowrotny koniec istnienia wszechświata dla tej konkretnej osoby, wtedy by to było powodem do zastanowienia
  • Odpowiedz