Wpis z mikrobloga

Dobra, czas na moje #coolstory a raczej #przegrywstory

Miałam 6 lat, był ostatni dzień przedszkola. Z tej okazji moje przedszkole, zrobiło festyn. Gry, zabawy, tańcze itp.. Był wodzirej, który przez mikrofon powiedział o kolejnej zabawie. Miało to być coś w stylu "Od przedszkola do Opola". Szukał chętnych. Ja oczywiście, szybko przypomniałam sobie ostatni odcinek "Od przedszkola do Opola", w którym wygrała dziewczynka śpiewająca "Kamienne Schody". Stwierdziłam, dobra idę, zaśpiewam i dostanę jakieś fanty. Zgłosiłam się i jeszcze paru dzieciaków. Każdy dzieciak coś tam zaśpiewał, dostał słodycze i kolorowankę. Kolejka przesuwała się w moją stronę, ja coraz większa panika, bo...


Ok, jest moja kolej.

- Co dla nas zaśpiewasz?

- KAMIENNE SCHODY

I się zaczęło. Improwizacja. Publiczność licząca ok 200 osób. Dzieciaki z wszystkich grup z rodzicami.

- Szłaaaam po kamienyyych schoooodach....yyyy...lalalala....;_;

Wodzirej na szczęście znał się na rzeczy.

- Brawo dla Uli, o to dla Ciebie kolorowanka i cukierki.

Zeszłam ze sceny szczęśliwa, że wygrałam to co chciałam. Ale koszmary powracały. :) Nie dość, że byłam nieśmiała, to wolałam się skompromitować, aby dostać to co chciałam. Już wtedy przejawiała się typowa #kobiecalogika bo zamiast zaśpiewać "Wlazł kotek na płotek" to NIE!!! Będzie Irena Santor, której do tej pory nie znoszę.

#tylewygracczytyleprzegrac
  • 25
  • Odpowiedz