Wpis z mikrobloga

Opowiem Wam historię...

Mniej więcej trzy lata temu dostałem się do pracy do pewnej firmy w moim mieście.
Atmosfera tam panująca okazała się być dosyć luźną, rzec by można nie korporacyjną. Jestem z natury człowiekiem, który lubi żartować, często rzucając niewybredne do koleżanek i ocierające się o chamskie (lub jak ja to wolę nazywać: bezpośrednie) teksty do kolegów.
Wydawać by się mogło, że ludzie tam pracujący są dorośli i w pełni świadomi obowiązujących norm w kontaktach międzyludzkich i obowiązków służbowych. Wydawać by się mogło, że ja również do takich należałem.
Z chłopakami relacje były super, z dziewczynami bywało różnie. Nie każdy musi Cię lubić, wiadomo.
Czego nie wiedziałem w tamtym okresie to fakt, że zawiązał się damski spisek przeciwko mnie, planujący udupić moją skromną osobę.

Pierwsze sygnały, choć delikatne, pojawiły się około miesiąca przed kulminacją. Ot, zwykłe "ej, przestań" na moje słowne zaczepki czy oziębłe spojrzenia lub pełna ignorancji postawa.
W takich chwilach facet nie dostrzega problemu. Może nie miała dzisiaj humoru, może w końcu uda się ją rozśmieszyć, na pewno wie, że to żarty. O ja naiwny!

Następnym etapem było potajemne rozpowiadanie innym, że podrywam, że to są seksistowskie zachowania i że jest jakiś problem. Koledzy z pracy temat zignorowali, część dziewczyn zaś przyłączyła się do idei zwalczania zła, którym byłem ja.
Nie powiem, upodobałem sobie szczególnie jedną dziewoję, mając nadzieję, że w końcu opuści gardę i wyluzuje. Zdarzyło mi się dostawać sprzeczne informacje, od kategorycznego nie jest zainteresowana po chyba jej się podobasz, ale oboje jesteście zajęci, więc..¯\_(ツ)_/¯

Po następnych dwóch tygodniach poszedł mail do szefostwa ze skargą na mnie. Poważną, bo zarzucono mi molestowanie seksualne koleżanki w pracy. Dowodem na poparcie tego miały być zeznania dwóch innych. Przeprowadzono ze mną rozmowę, na której wszystkiemu zaprzeczyłem. Nie czułem i nie czuję się winny. Ponieważ atmosfera była gęsta, zarząd stanął przed dylematem: co zrobić? Nie chciano robić sobie czarnego PRu i angażować w to różne służby ( #policja ), ale dalsza praca po staremu była niemożliwa. Firma była ze mnie zawsze zadowolona, inni nie potwierdzili tej wersji, ale mając na uwadze, że nie zwalnia się "ofiary", postanowiono ułatwienie mi pożegnania się.
To był dla mnie cios. Większy, niż się spodziewałem. Na domiar złego, sprawa potoczyła się w ekspresowym tempie, uniemożliwiając mi zażądania dowodów czy udowodnienia niewinności.

Załamałem się. Totalnie. Pod wierzchem zabawnego, pewnego siebie, wygadanego chłopaka kryło się bardzo wrażliwe serce. Serce, któremu wbito nóż z dwóch stron jednocześnie: koleżanki z pracy i pracodawcy.
Po tym fakcie nie byłem w stanie funkcjonować. Nie mogłem spać, jeść, skupić się na niczym. Popadłem w depresję. Stan ten pogłębiał się, aż w końcu postanowiłem targnąć się na własne życie. Życie, które i tak nie miało już sensu. Zostałem odratowany przez rodzinę, zupełnym przypadkiem. Zacząłem chodzić na terapię. Stwierdzono u mnie zespół stresu pourazowego i depresję. Nadal nie sypiam, nie mam ochoty z nikim rozmawiać, choć nie każdy jest w stanie to zauważyć. Minęły dwa lata a ja nie potrafię normalnie funkcjonować. Znam dokładną datę wydarzenia, dokładną datę zwolnienia i każda rocznica jest dla mnie najgorszym dniem, w którym walczę by nie odebrać sobie życia.

"People keep telling me that life goes on, but to me that's the saddest part"

Jeżeli jesteś w takim miejscu lub czujesz, że za chwilę możesz być: walcz! Otwórz się na innych, powiedz nawet obcym co jest grane. Moim błędem było trzymanie wszystkiego w sobie. Nie jest idealnie, ale jest lepiej.

“Let your hopes, not your hurts, shape your future.”


  • 8
  • Odpowiedz
@GrahamM: Jestem zdecydowanie przeciwko fałszywym oskarżeniom, ale jako dorosły człowiek powinieneś wiedzieć, że ludzie są różni i wielu mogą nie odpowiadać ostre żarty. To wrażliwy temat. Jeśli ktoś Ci wielokrotnie daje znać, że to mu się nie podoba, to z szacunku dla drugiej osoby trzeba to uwzględnić, a nie oczekiwać, żeby ta osoba wyluzowała i akceptowała żarty jaśnie pana. Dla ciebie te żrty mogły być śmieszne, a np. dla kobiet,
  • Odpowiedz