Wpis z mikrobloga

Koledzy trzymajcie mnie, w internecie mówili, że młodzi teraz siano w głowie i na przyuczeniu do zawodu różne kwiatki wychodzą ale tego się nie spodziewałem.

Na pierwszą trasę pojechał ze mną Anon ze wsi obok powiatowego. Podwójna obsada, początku zajarany że "hehe projekt Rotterdam, Holandia, coffe shopy"
Pomijam fakt, że Anon, podobno poliglota prawie się pobił z panią Niemką na Aralu na Konigsluterze, bo ta nie rozumiała jego tłumacza google. Potem miał nawigować, oczywiście zamiast robić co powinien to swipe'ował Niemki na Tinderze i miche cieszył że będzie rąbanka jak pojedzie sam w trasę.. Przegapiliśmy zjazd i musieliśmy dymać 40km extra..

Rozładowaliśmy papier w Roermondzie i oddaliśmy naczepe na Cobelfrecie. Stoimy na parkingu. 23.00 Nasz Anon wcześniej smutny bo internet się w telefonie skończył, więc i podryw skończony nagle łapie humora..

Złapał darmowe wifi z Shella, zaczyna heheszkować, ruchy ma wyraźnie zamaszyste, uśmiecha się pod cienkim wąsem. Oglądamy na odtwarzaczu jakieś filmy z żółtymi napisami, Anon wyraźnie podniecony, gada równo z lektorem, widać że zna to wszystko na pamięć. Pyta mnie czy zajaramy bo tutaj przecież legalne. Dziękuję młodemu bo ja już swoje z życiu napróbowałem ale on hardo kupił 5g jakiegoś mocnego siuwaxu, jak otworzył torbe to mi pociemniało w oczach. Poszedł za naczepę, wrócił po kilku minutach i postanawia, że teraz jest doskonały moment żeby się umyć. Rozsypuje więc zawartość plecaka i idzie pod prysznic ze szczoteczką do zębów i pianką do golenia. Ja już nie wytrzymuję i kładę się ma górne wyro, w końcu zasypiam. Budzi mnie #!$%@?ęcie, więc zrywam się i patrze co jest. Anon leży pod drzwiami, wciąga gacie na gołą dupę, obok stoi dwóch Rumunów i się śmieją. Anon wstaje i bada obrażenia. Bilans to rozwalony łeb, podarte slipy i zgubiony klapek. Gramoli się powoli do wyra i już się cieszę, że idzie spać. Nagle przypomina sobie, że zostawił jointa pod prysznicem i oznajmia mi, że idzie go odzyskać. Wychodzi i nie wraca przez kolejne 30 minut.

Odsłaniam firanki i widzę półnagiego Anona, łażącego od auta do auta. Chyba mu się coś pochrzaniło i nie może trafić z powrotem. Wołać go czy nie?

#bekaztransa #zycietruckera #starypijany #anonpijany
źródło: comment_1616495430ReyEYpTOqMRYTkQWFAZr1x.jpg
  • 7