Wpis z mikrobloga

O Obajtku #polityka #pis #bekazpisu #obajtek #afera

UCZEŃ. Uczniem był gorzej niż przeciętnym. Uczęszczał do technikum weterynaryjnego w Nowym Targu. Nauczyciele zapamiętali jego pewność siebie, ambicję i wyjątkową bezwzględność. Początkowo był odludkiem, małomównym i pełnym kompleksów. Ale szybko uwidoczniła się jego wręcz chorobliwa dążność do władzy. Gdy tę władzę udawało mu się zdobyć, zmieniał się diametralnie. Gdy został przewodniczącym Krajowej Rady Młodzieży Samorządów Uczniowskich z odludka przeistoczył się w aroganta i chama. A w jego szkole „zaczęło się piekło”. Przestał zawracać sobie głowę udziałem w lekcjach i nauką. Stał się działaczem młodzieżowym na wzór dawnych aktywistów komunistycznej ZMP, częściej bywającym w Warszawie, niż w szkole. Jego nauczyciele wspominają – „kiedy próbowaliśmy egzekwować od niego jakiekolwiek minimum programowe, skarżył się do kuratorium, do wojewody, Bóg wie kogo jeszcze. Chciał zwalniać dyrektora, komisje kontrolne nasyłał”. „Pisał donosy na jednego z pedagogów, oskarżył nas o szykanowanie go i niszczenie, zwyczajnie zaczął nas szkalować. Był nieprawdopodobnie arogancki. Koniec końców rzeczywiście nasłał na nas polityków i urzędników z resortu edukacji”. Wielką awanturą zakończyła się kontrola prac samorządu, którym kierował, nie chciał bowiem udostępnić sprawozdań finansowych z jego działalności. Dwukrotnie wyrzucano go ze szkoły i dwukrotnie kuratorium przywracało mu prawa ucznia. Na odsiecz Obajtkowi przyjeżdżali do Nowego Targu politycy prawicy, a w gazecie ukazał się artykuł o jego walce z „bezdusznym systemem”. Ostatecznie z Nowego Targu zniknął dobrowolnie i skończył szkołę rolniczą w innym mieście. „CZŁOWIEK Z GRANULATU”. Określenie to pochodzi z okresu, gdy „Ch*j Pierd*lony…” Obajtek był zatrudniony w Elektroplaście, produkującej rury i złączki firmie swojego wuja. Zaczynał w niej jako operator maszyn, potem został kierownikiem, w końcu dyrektorem. Tego okresu dotyczą też najcięższe zarzuty, jakie postawiło mu CBŚ i prokuratura m.in. narażenia firmy na stratę 1,4 miliona zł oraz przywłaszczenie 700 tys. zł. Proceder był prosty. Obajtek m.in. fałszował dokumenty, potwierdzał dostarczenie surowca do produkcji w ilościach znacznie większych, niż w rzeczywistości trafiało go do magazynów firmy. On korzystał, bo dostawca odpalał mu połowę wartości niedostarczonych materiałów. Firma traciła. Gdyby nie był tak zachłanny i zadowolił się jedzeniem małą łyżką, a nie chochlą, pewnie ukradłby znacznie więcej. Zgubiło go zamiłowanie do życia w luksusie. Pracownicy firmy zwrócili uwagę, że podejrzanie szybko się bogacił. Wuj zarządził kontrolę i zgłosił sprawę organom ścigania. Sprawa trafiła do sądu w Sieradzu. Winę Obajtka potwierdzały m.in. zeznania 4 świadków. Ale we wrześniu 2016 roku (już za rządów PiS) prokuratura wystąpiła do sądu o zwrot aktu oskarżenia, w celu rzekomo… uzupełnienia materiału. Tak skutecznie go „uzupełniali”, że kilka miesięcy później umorzyli sprawę uznając, że zebrany wcześniej materiał dowodowy jest sprzeczny i ogólnikowy. Ale zanim to nastąpiło akta sprawy odbyły przedziwną „wędrówkę” od prokuratury do prokuratury, a potem do następnej i jeszcze następnej. W końcu nawet sąd stracił rozeznanie, która prokuratura zajmuje się sprawą przestępcy Obajtka. Do dziś jest to ulubiona metoda działania Ziobry i Święczkowskiego – przerzucać niewygodne śledztwa z jednego końca Polski na drugi, a potem jeszcze dalej… W czasach Elektroplastu „kryształowy” Obajtek był już za pan brat z okolicznymi gangsterami m.in. z Maciejem C., szefem gangu o pseudonimie „Prezes”. To wspólnie z nim okradał firmę swojego wuja, w której był dyrektorem. Bliskie stosunki PIS-owców z gangsterami to zresztą niemal standard. Beczka łoju Szydłowa uczestniczyła w zjazdach gangsterów. Kuchciński zna i korzystał z usług bandziorów oraz alfonsów na Podkarpaciu, a Suskiego zna cały półświatek okolic Radomia. Patrycję Kotecką, żonę Ziobry, „zaliczyło” więcej warszawskich gangsterów, niż jej nie „zaliczyło”… Więc zażyłość Obajtka z gangsterami nie jest wyjątkiem, tylko regułą. W tamtym okresie miało również miejsce dość dziwne wydarzenie. Gangsterzy, z którymi prowadził „interesy”, z jakiegoś powodu rzekomo się na niego wkurzyli. Aby go przywołać do porządku zapakowali go do bagażnika auta i wozili po całej okolicy. „Ch*j pierd*lony Brudna Pała” nie zgłosił jednak tego faktu Policji. Twierdził potem, że i on się na gangsterów zdenerwował, chwycił telefon, zadzwonił do nich i powiedział, że on sobie nie życzy takich wycieczek. Bandziory się przestraszyły i dały mu spokój… WÓJT PCIMIA. Był nim w latach 2006-2015. To wtedy znalazł w PIS możnych protektorów i zaistniał w polityce krajowej. Zaczęło się niewinnie, od wichury, która zniszczyła plantację papryki niejakiego Kowalczyka (2011 r.). Ten dramatycznie pytał potem w mediach „Jak żyć, panie Tusk?!”. Za kilka miesięcy miały się odbyć wybory, więc miłujący i troszczący się o wszystkich Polaków s------l z Żoliborza poleciał w te pędy na zniszczoną plantację. Razem z tłumem dziennikarzy. I urządzili z Kowalczykiem „szoł”, oskarżając rząd Tuska o brak zainteresowania losem rolników poszkodowanych przez żywioł. W trakcie tego spektaklu na teren gospodarstwa wjechał „Ch*j Pierd*lony Brudna Pała” samochodem wyładowanym belami folii. „Premier Tusk nic nie może. A pan wójt Wszystko Mogę Obajtek załatwił folię” – komentował ówczesny rzecznik PiS Hofman. Zdobycie folii nie było wielkim wyczynem, bo Obajtek był wspólnikiem firmy, która ją produkowała. Ale PIS-owskie media nadały mu chwytliwy przydomek „Daniel Wszystko Mogę Obajtek”. I tak zostało… Obajtek powtórzył ten sam numer w 2015 r., znów w trakcie kampanii wyborczej. Zaprosił do Pcimia Szydłową i oboje – ubrani w koszulki z napisem „Damy radę” – „remontowali” budynek szkoły, który ucierpiał w wyniku zalania w czasie huraganu. Można by przyklasnąć ich inicjatywie i bezinteresowności gdyby nie pewien fakt… Obajtek znów udowodnił, że jest zwykłym „Ch*jem Pierd*lonym”. Twierdził mianowicie, że „dadzą radę” z Szydłową zrobić remont, w przeciwieństwie do rządu PO-PSL, który rzekomo nie radził sobie z rozwiązywaniem problemów i zwlekał z pomocą dla pcimskiej szkoły. Później jednak okazało się, że wsparcie finansowe zostało udzielone niemal natychmiast, a to Obajtek specjalnie zwlekał z remontem. W dodatku wnioskował o wsparcie ponad 10-krotnie wyższe niż oszacowana wartość strat! Ale malujących ściany Szydłową i Obajtka zobaczyły na ekranach TV miliony Polaków. Zaś prawdę poznali tylko nieliczni. Wkrótce Szydłowa została premierem i stała się dla niego trampoliną do wielkiej kariery… W 2013 r. kolejna wpadka. Obajtek został zatrzymany przez CBŚ, które zarzucało mu przyjęcie łapówki w wysokości 50 tys. zł za ustawienie przetargu na kanalizację. Chodziło o firmę prowadzoną przez jego znajomego, szefa gangu wymuszającego haracze i odzyskującego długi. Bronili Obajtka wówczas Kaczyński i Szydłowa. „To jest prześladowanie człowieka, który szkodzi politycznie rządzącym. To jest ten człowiek, o którym ja mówiłem: Tusk nic nie może, Obajtek może” – mówił Kaczyński. LICZBY. Nasłuchaliśmy się ostatnio o niesamowitych talentach „boskiego” Obajtka i jego równie niesamowitych sukcesach w państwowych firmach. Tymczasem, gdy się przyjrzeć jego rzeczywistym osiągnięciom, to widzi się same straty! Propaganda PIS-u operuje jakimiś wziętymi z sufitu kwotami, które rzekomo budżet państwa zarobił dzięki „Ch*jowi Pierd*lonemu”, jednak te liczby nijak się mają do rzeczywistości. To ten sam schemat łgarstw i manipulacji, jak przy rzekomych 250 miliardach zł ukradzionych przez rządy PO-PSL. PIS w 2015 r. rzuciło pierwszą lepszą kwotą, jaka im przyszła do głowy i która robiła piorunujące wrażenie na rodakach. Mieli rzekomo dowody, mieli szybko zrobić audyt poprzednich rządów, który by to mega złodziejstwo potwierdził! I co? I nic. Oni nawet nie zaczęli robić tego audytu! W 2015 r. został szefem ARiMR i był nim do połowy 2016 r. W swoim życiorysie zamieszonym w Internecie Obajtek chwali się, że kierował ARiMR „usprawniając procesy związane z wydatkowaniem wielomiliardowych środków z funduszy unijnych i krajowych oraz optymalizując koszty funkcjonowania”. A jak wygląda prawda? Był Prezesem zaledwie 9 miesięcy i zdążył zwolnić z pracy 1.200 osób. Kodeks i prawo pracy, staż zawodowy, kompetencje tych osób i ich sytuację rodzinną miał głęboko w swojej PIS-owskiej dupie. Część z tych osób odwołała się od tych decyzji i wytoczyła Agencji 193 sprawy sądowe! Tylko do wiosny 2018 r. zakończyło się 99 z nich i w aż 85 sprawach sądy uznały, że pracownicy zostali zwolnieni niezgodnie z prawem! I przyznały im odszkodowania – w sumie ponad 1,4 mln zł! Do dziś ta kwota urosła zapewne do 5-6 milionów zł. Zwalniał ludzi z pracy „Ch*j Pierd*lony” Obajtek, ale odszkodowania płacimy my… Masowe zwolnienia kadry kierowniczej i prowadzona równocześnie zmiana systemu informatycznego Agencji doprowadziły do gigantycznego chaosu. W efekcie, po raz pierwszy od wejścia Polski do UE, Agencja nie zdążyła wypłacić rolnikom pieniędzy za 2015 r., które powinni dostać najpóźniej do połowy 2016 r. Jeszcze na kwietniu 2017 r. około 90 tys. rolników nie dostało tzw. płatności redystrybucyjnej (gospodarstwa do 30 ha ziemi). Stało się tak, bo nowi nominaci Obajtka w Agencji przyjęli za wysoką stawkę dopłat i wypłacili części rolników zbyt wysokie kwoty, a dla innych zabrakło pieniędzy. Cholera, znów to samo! Miejsca mi już brakuje, a jeszcze tyle mam Wam o tym s---w*synu do powiedzenia. Ja chyba z tym Obajtkiem nigdy nie skończę! Po ARiMR został Prezesem koncernu Energa, potem szefem Orlenu. Jednocześnie był szefem rad nadzorczych Lotosu i Dalmoru. Forsa płynęła do niego ze wszystkich możliwych stron. Od 2016 r. nie miał choćby jednego roku, w którym nie zarobiłby co najmniej 1,2-1,5 miliona zł. I nie wiadomo, za co bierze te pieniądze! Bo jedyne, co mu świetnie wychodzi, to… czystki kadrowe. A do tego nie trzeba być geniuszem. Wystarczy być PIS-owską mendą. Energa dzięki niemu straciła 453 miliony zł (!), bo uparł się przy pomyśle budowy kolejnego bloku węglowego dla Elektrowni Ostrołęka. Dziś inwestycja jest już zamrożona, a w tym „bloku” zimują nietoperze. I znów powtórzyła się sytuacja z ARiMR… Firma zarządzana przez Obajtka wpadła z jego winy w kłopoty finansowe, ale wtedy, gdy on był już prezesem następnej firmy… I na 100% identycznie jest teraz w Orlenie. Wciąż słyszymy, jakie to rekordy zysków bije koncern dzięki prezesurze Obajtka, tymczasem od 2015 r. kurs jego akcji wzrósł o… 11%! W tym samym czasie akcje austriackiego OMV podrożały o 86%, a węgierskiego MOL o 45%... Dziękuję za uwagę. I proszę o udostępnianie tego tekstu gdzie się da, komu się da i kiedy się da...
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach