Wpis z mikrobloga

Chciej wyciąć walące się drzewo i skontaktuj się z urzędem miasta, dwa miesiące temu. Odeślą cię do urzędu województwa, bo tam trzeba wysłać pismo. Urząd województwa odbije piłeczkę i prześle pismo do wydziału architektury i urbanistyki. Oni po dwóch tygodniach odbiją dalej piłeczkę do wojewódzkiego urzędu ochrony zabytków. Piłeczka po drodze się zgubi i trzeba wysłać na nowo. Okazuje się że epuap zgubił drugą piłeczkę, ale w sumie to dobrze, bo do piłeczki trzeba załączyć:
- formularz
- mapę z drzewem
- nazwę drzewa
- zdjęcie drzewa z profilu, z widocznymi uszami, bez okularów
- oświadczenie o posiadaniu drzewa
- wypis z księgi wieczystej że ma się to drzewo
- ogólnie chęć wycięcia drzewa podjętą przez sąsiadów.

A może samo się w końcu wy**bie, to będzie spokój. Tylko wtedy trzeba wysłać tylko obmiar geodezyjny gdzie upadło, zaświadczenie od grabarza, załączniki ZWLDRZ, JPRDLKMC o przewróconym drzewie i uzyskać zaświadczenie o sezonowaniu w celu obniżenia wilgotności... No i sąsiadowi ścianę naprawić

#krakow #polska #urzedasstory
  • 16
  • Odpowiedz
@didijo: Na każdym #!$%@? kroku takie kwiatki i bądź tu dumny z bycia Polakiem ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Jak chcesz się pozbyć drzewa które zagraża bezpieczeństwu, to szpryca roundupu pod korzeń, za miesiąc samo uschnie. Cywilizowanie jak widzisz, się nie da
  • Odpowiedz
@robertx: wiesz, tylko jak samo uschnie i się zwali to spadnie na kamienice sąsiadów i będzie jeszcze większy problem. Jedyny plus w tym całym cyrku to że mam pupochron w postaci zgłoszenia - to oni się ociągają, nie ja. Reszta to niech się procesuje nawet i rok
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@didijo: urok większego miasta. U mnie w gminie jeden formularz do którego załączam zdjęcie z własnej inicjatywy i wtedy nawet gość nie jedzie oglądać.
A jeżeli jest wlace się w sensie że coś gdzieś pękło i sie pochyliło że może polecieć w każdej chwili to dzwoń po strażaków. Bo przecież dzisiaj w nocy słyszałeś że coś trzeszczy i się boisz :-)
  • Odpowiedz
  • 4
@didijo ehh, lex szyszko, kiedyś to było, ale miastowe się zesrały, bo drzewa, natura, obcowanie z przyrodą i się skończyło. Przewróci się to trudno, może ktoś zginie, ale to niezbyt wygórowana cena za życie drzewka.
  • Odpowiedz
  • 2
@didijo mój wujek chciał kiedyś wyciąć trzy drzewa przy wiejskiej drodze na "skrzyżowaniu" i dowiedział się, że absolutnie nigdy w życiu bo mają tam gniazda jakieś ptaki i to zaburzy ich populację i takie tam.
Po pół roku gmina chciała to "skrzyżowanie" poszerzyć, żeby autobus szkolny miał gdzie zawracać i dostał pismo z prośbą o usunięcie tych drzew z wyraźną pisemną zgodą itp. ¯_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@didijo: źle do tego podszedłeś. Moja matka miała taki problem, że drzewo w ogrodzie się przechyliło od wiatru w stronę kabla napowietrznego zasilającego dom. Wyraźnego zagrożenia nie było jeszcze widać, ale wolała zorganizować wycinkę i posadzić nowe drzewka w lepszym miejscu. Że to była solidna "sosenka" mająca ze 30lat (czy tam inny świerk, nie jestem dendrofilem), to poszła załatwiać to w urzędzie. Miała problemy jak u Ciebie, aż spotkała radnego
  • Odpowiedz
@didijo ehh teraz jak się już podłożyłeś wysyłając pisma, że ci zależy na wycięciu to niewiele mogę doradzić bo jeżeli coś się biednemu drzewku stanie to sobie wszyscy nagle o tobie przypomną. Najlepiej kombinować po polaczkowemu z wiertarką i innymi środkami chemicznymi tylko tak żeby z zewnątrz nie zostało za dużo śladów i już na pewno nie na oczach sąsiadów bo pierwsi #!$%@?
  • Odpowiedz