Wpis z mikrobloga

Projekt "Demolka Boża"

Zalecam słuchać sobie tej muzyczki do czytania pasty: https://www.youtube.com/watch?v=ulPs6RSXpCE

Nadeszła ta noc. Pora wprowadzić projekt „Demolka Boża” w życie. Wykopek Bordo rozdzielił nam zadania. Ja razem z Mirkiem mieliśmy rozstawić kolczatkę na wyjeździe pobliskiego apartamentowca na którym wiedzieliśmy że tej nocy Oskar ma imprezę razem z największymi dziwkami w okolicy. Wszystko było nam jedno nie zakładaliśmy kominiarek mimo monitoringu który obejmował całe osiedle. Rozłożyliśmy kolczatkę przy bramie. Czekaliśmy. Po kilkunastu minutach w końcu Oskar wyszedł z klatki natomiast nie był sam. Nie było to dla nas zaskoczeniem. Była z nim Julka. Ta sama Julka której chłopak popełnił samobójstwo tydzień temu a ona wstawiała dziesięć postów dziennie o podobnej treści: że nie daje sobie rady bez niego, że nie może się pozbierać, że tęskni. Ciekawe. Na żywo nie wydawała się zbytnio przygnębiona. Była raczej uśmiechnięta. Oskar poszedł do garażu i wyjechał swoim nowym BMW i8 które było jego autem zastępczym ze względu na to że swojego Chirona którego dostał od rodziców na gwiazdkę za to że zdał pierwszy semestr już udało mu się rozbić. Z tyłu samochodu było napompowane kółko do pływania które zostawiła koleżanka Oskara z basenu. Julka zwróciła na to uwagę i zapytała:
-Oskar a po co ci to kółko do pływania?
-Żebym nie utoną w morzu swojej zajebistości maleńka ;)
-Hahahahaha jesteś taki zabawny dawno się tak nie uśmiałam szkoda że mój chłopak nie miał takiego poczucia humoru :)
Aby zaimponować jeszcze bardziej swojej koleżance po tym jak wsiadł do samochodu postanowił depnąć na pedał gazu bez opamiętania nie zdając sobie sprawy o pułapce którą na niego zastawiliśmy. Trafił idealnie w kolczatkę której szczęśliwie dla nas nie zauważył. Auto przez prędkość jaką Oskar wyciągnął nie miało szans zahamować. Uderzyło prosto w ścianę pobliskich ruin hali sportowej z takim impetem że Julka która nie zapięła pasów (wiadomo dlaczego) wyleciała do przodu rozbijając szybę i rozsmarowała się na cegłach jak naleśnik. Oskara lekko zatrzymały pasy gniotąc mu wnętrzności ale mimo wszystko uderzył szczęką w kierownicę z taką siłą że żuchwa pękła mu na pół. Cały we krwi próbując utrzymać ją w jednym kawałku zobaczył jak idziemy w jego kierunku. Od razu nas poznał. Ja trzymałem kanister a Mirek zapalniczkę. Oskar mimo rozległych obrażeń będąc w szoku był w stanie mówić. Dosyć niewyraźnie ale jednak. Po chwili zaczął krzyczeć:
-MIREK MIROSŁAW JAK DOBRZE WAS WIDZIEĆ MOI PRZYJACIELE!
Nie zareagowaliśmy. Zarówno mnie jak i mojemu koledze Oskar uprzykrzał życie nabijając się z nas na forum klasy oraz wyzywając nas bez powodu na korytarzu. Wielokrotnie również miała miejsce przemoc fizyczna chociaż to Mirek był jego głównym celem dlatego to on mógł podpalić wrak.
-MIREK POMÓŻ MI PRZECIEŻ NIE WYZYWAŁEM CIE CODZIENNIE ZDARZAŁO SIĘ ŻE NAWET CIĘ NIE POPYCHAŁEM POZA TYM TO BYŁY TYLKO ŻARTY PROSZĘ PRZECIEŻ JESTEŚMY PRZYJACIÓŁMI! MIROSŁAW NO POWIEDZ MU COŚ PROSZĘ CIĘ ZA CO?!
Przypomniało mi się jak pewnego dnia po kolejnej lekcji pełnej rzucania we mnie papierkami uderzania nogą w krzesło na którym siedziałem (Oskar siedział za mną) ze łzami w oczach go zapytałem dlaczego nie może dać mi spokoju przecież mnie to boli a ja nie robię mu nic złego „Za co?”. W odpowiedzi usłyszałem tylko „Bo jesteś #!$%@?” które podsumował śmiechem. Czułem jak rośnie we mnie złość tak samo jak w moim koledze ale stopniowo zaczął się też pojawiać uśmiech na naszych twarzach który dawno na nich nie gościł. Idąc bez słowa rozlałem benzynę w taki sposób aby utworzyć z niej ścieżkę kilka metrów od wraku dzięki czemu mogliśmy ją podpalić z bezpiecznej dla nas odległości doprowadzając do eksplozji. Oskar płakał i błagał o pomoc obiecywał że da nam pieniądze zrobi co będziemy chcieli ale nas to już nie interesowało. Przez długie zmagania z chorobami psychicznymi byliśmy już zupełnie znieczuleni. Wszystko nam było jedno. Do tego na polecenie Wykopka Bordo razem z innymi przegrywami odstawiliśmy leki miesiąc temu dzięki czemu nie czuliśmy już zupełnie nic poza silnym gniewem.
W końcu Mirek podpalił benzynę patrząc krzyczącemu Oskarowi prosto w oczy po czym doszło do eksplozji. Jego kawałki powędrowały we wszystkich kierunkach. W pewnym momencie popatrzyliśmy się na siebie:
-Czujesz to?
-Tak. Czuję.
Obaj czuliśmy się bardziej żywi niż kiedykolwiek i nawet nie musieliśmy sobie tego mówić. To było widać zarówno w moich oczach jak i oczach mojego kolegi. Tą piękną chwilę przerwał SMS od Wykopka. Jak się okazało był to dopiero początek zadań które mieliśmy wykonać tej nocy...

#przegryw #wykopekbordo #fightclub #pasta #gownowpis
  • 8
Wszystko nam było jedno. Do tego na polecenie Wykopka Bordo razem z innymi przegrywami odstawiliśmy leki miesiąc temu dzięki czemu nie czuliśmy już zupełnie nic poza silnym gniewem.


@go_getter_mirek: Dobra pasta, ale tu muszę napisać, że to leki dają uczucie pustki, bez leków jest tylko czarna rozpacz albo gniew ( ͡° ʖ̯ ͡°) Leki to antidotum na ten świat, jego niesprawiedliwość i bezsens
@Daktylion: Rzadko imo. Narcyzy takie że ja #!$%@?ę. Jeden chad z mojej klasy mówi że ma dysmorfofobie i nienawidzi swojego wyglądu...jednocześnie ma instagrama ze zdjęciami bez koszulki i swoją morda z bliska (on nie ćwiczy i jest chudy w #!$%@?)