Czasem się zastanawiam kto może być uznany za bardziej wartościową osobę i jaka postawa życiowa jest bardziej zasadna. Incel spierdoks co nie ma zbytnio życia towarzyskiego, zawsze się alienował, nie miał żadnych kontaktów z kobietami i tak sobie żyje na spokojnie, ale jednak pełen smutku, żalu o stracone szanse i samotności, zaś wolne chwile spędza na rozmyślaniu o istocie swojego przegrywu.
A może bluepillowy miras, który aby nie skończyć jak ww. wywalczył sobie samotną matkę (załóżmy że dziecko było dosyć małe, a matka młoda, niezbyt toksyczna i z akceptowalnym wyglądem) i teraz liczy że sobie dorobi dodatkowe dziecko (w założeniu własnej proweniencji genetycznej) i ostro tyra w robocie na utrzymanie swojej "rodziny", znosząc wszelkie nieprzyjemności i problemy życia rodzinnego np. zrzędzenie baby, i świadomość bycia wołem roboczym, którego użycie następuje poprzez zużycie (jak np. chleb czy węgiel) oraz wiszącego nad nim miecza Damoklesa w postaci oskubania na rozwodzie i losu alimenciarza.
Oto jest pytanie. Tanie szczęście, czy wzniosłe cierpienie? Cope or rope?
przy okazji zaznaczam, że wybieram opcję numer 1, bo wydaje mi się bezpieczniejsza i nie muszę wtedy wchodzić na cienki lód oraz opuszczać mojej bezpiecznej strefy komfortu, tj. pokoju z komputerkiem. Ale kto wie, jak będę się na to zapatrywał za np. 10 lat.
Napastnikom udało się zbiec ale zostawili mundury i notatki. Mundury należą do Estońskich, Litewskich i Łotewskich sił zbrojnych, w mundurach były też notatki z rozkazami od NATO.
Świat się sypie na naszych oczach. Czeka nas chaos. Biedni ludzie będą umierać za polityków i bogaczy. Życie jest przerażające, niech nikt nie mówi, że jakiś bóg istnieje, bo parsknę śmiechem.
A może bluepillowy miras, który aby nie skończyć jak ww. wywalczył sobie samotną matkę (załóżmy że dziecko było dosyć małe, a matka młoda, niezbyt toksyczna i z akceptowalnym wyglądem) i teraz liczy że sobie dorobi dodatkowe dziecko (w założeniu własnej proweniencji genetycznej) i ostro tyra w robocie na utrzymanie swojej "rodziny", znosząc wszelkie nieprzyjemności i problemy życia rodzinnego np. zrzędzenie baby, i świadomość bycia wołem roboczym, którego użycie następuje poprzez zużycie (jak np. chleb czy węgiel) oraz wiszącego nad nim miecza Damoklesa w postaci oskubania na rozwodzie i losu alimenciarza.
Oto jest pytanie. Tanie szczęście, czy wzniosłe cierpienie? Cope or rope?
#blackpill #przegryw #zwiazki
Komentarz usunięty przez autora