Wpis z mikrobloga

Opowiem wam śmieszną historyjkę (przynajmniej dla mnie, i nie jest zmyślona wbrew pozorom). Otóż jestem cynicznym #!$%@?, nawet nie ukrywam. Rok temu na świętach u wuja siedzimy sobie całą rodzinką, jest przyjemnie, w zasadzie klasyczne polskie święta, jest dobre jedzenie, są drinki, ojciec ze szwagrem gadają o polityce, no klasyk. Wujek ma fajnego Yorka, nie jestem fanem tej rasy bo wiele z tych, które poznałem były wredne i #!$%@? wychowane ale ten był zajebisty. Do czego zmierzam, nie mam problemu z tym, że mały piesek mnie poliże po twarzy, one tak okazują uczucia, w dodatku terriery raczej się nie ślinią więc twarz od razu sucha, i ciotka wyrzuca mi tekstem, że "jakie to obrzydliwe jak tak możesz". To mówię, że przynajmniej połowa osób przy stole pewnie brała wielokrotnie #!$%@? do gęby w swoim życiu. Prawdę mówiąc wolę jak poliże mnie york niż #!$%@?ć kabanosa komuś. Cisza przy stole bezcenna
#blackpill
  • 4
@Ejmen: aż mi sie przypomina sytuacja jak dwa lata temu na wigilii wiekowy juz mocno pan (75 lat), będący nowym "późnym" partnerem pewnej równie wiekowej kobiety z mojej rodziny, odpalił historię o tym jak na początku lat 50 jego matka nakryla jego ojca na trójkącie z sąsiadką i komendantem milicji. Cisza przy stole była taka że można było ją kroić. Typ jest typowym "chadem z prl". Jak widać wzorce idą z