Wpis z mikrobloga

Co się ze mną dzieje... to co kiedyś sprawiało mi przyjemność powoli przestaje. Ech... nawet muzyki nie chce mi się już słuchać. Jedyne co mi jeszcze jako tako sprawia przyjemność to oglądanie pierdół na YT, ale z tego co widzę to też zaczyna mnie już po prostu nudzić i męczyć. Ciągle tylko leżę w łóżku, głupie wyjście do kuchni żeby zrobić sobie herbaty albo coś do jedzenia jest porównywalne z wyprawą na K2, nie wspominając już o wyjściu na spacer... to jakbym się wybierał na inną planetę. Dni zaczynają się zlewać w jedno, przestaje mieć znaczenie czy jest Piątek, Wtorek czy inny dzień.. bo każdy jest dokładnie taki sam.

I pomimo tego, że zdaję sobie sprawę, że coś jest nie tak... że wypadałoby to zmienić, to ja nic z tym nie robię. No dobra, robię tyle że co jakiś czas chodzę do psychiatry, przy okazji oszukując samego siebie że to coś daje..
Jutro właśnie mam wizytę u psychiatry, pewnie skończy się na tym, że przepisze mi kolejne tabletki i elo nara, mordo radź se sam...
No i co... dalej będę łykał te tabsy z nadzieją, że może tym razem coś się zmieni (nie zmieni się), może tym razem zadziałają.
I tak minie kolejny dzień, tydzień, miesiąc, rok... dekada, mojej marnej egzystencji na tym łez padole.

Gdyby nie świadomość, że jest źle... byłoby znacznie łatwiej.

#zwarciewmozgu #psychologia #psychiatria #zaburzenialekowe
  • 22
No dobra, robię tyle że co jakiś czas chodzę do psychiatry, przy okazji oszukując samego siebie że to coś daje..


@oggy1989: pjona, ja zaczełam chodzić do terapeutki z nadzieją, że jeszcze coś z mojego życia wykrzesam po 30-tce xD Nie cieszą mnie pieniądze, nie mam ochoty na hobby, zostało jedynie #!$%@? ciężarów z frustracji xD Mam ochotę wszystkich pozabijać. I jestem zła, że się urodziłam i to wszystko tak się potoczyło.
@Kerrigan: Akurat ja trochę żałuję, że pandemia przerwała mi terapie... terapeutka była jedyną osobą z którą dało się nawet porozmawiać, chociaż tyle z tego dobrego było... że mogłem się wygadać i wyżalić.
@oggy1989: dla mnie taką osobą jest mój trener. Terapeutka była w porządku, ale ja po prostu jej nie wierzę. Jestem prawie pewna, że ona nie ma pojęcia jak się czuję i nie ma pojęcia co mówić, żebym czuła się lepiej. No pogadałam sobie, wyżaliłam się i co? Dalej ta sama sytuacja życiowa. Dalej inni ludzie mają normalne życie a ja nie. Dalej nie cofnełam czasu, dalej ponosze konsekwencje głupich decyzji i
@abrax: dziękuję za ironiczny komentarz. Ona dobrze wie, jak się czuję (bo uwaga, obiektywnie jest źle) dlatego stara się mi pomóc jak może. Dla mnie to jest smutne, a sama siebie postrzegam jako żałosną.
@oggy1989: nie, to po prostu życie. Jak porównujesz sie z innymi i widzisz, że wszyscy poszli do przodu a ty mialeś pecha i teraz stoisz w miejscu, albo cofasz sie to musisz czuc sie źle w takim porównaniu. Jak bym teraz stracila wzrok to rowniez nie czulabym sie dobrze. To jest normalna reakcja.
@oggy1989: psychiatra raczej widzi to jako stan mieszany, ale może to być nałożone na dystymie bo trwa ponad 2 lata. Chcialabym byc taka jak kiedyś, ale nie umiem zaakceptować sytuacji w jakiej się znajduje. Nie przezylam najlepszych lat życia, tak jak powinnam. A już jest za późno.