Wpis z mikrobloga

#koronawirus #lekarz #ratownikmedyczny

Ja wiem, że na portalu ze śmiesznymi obrazkami pozytyne komentarze to zuo, ale i tak się zamierzam wyjęzyczyć.

Sprawność mianowicie systemu opieki nad chorymi na kovida mnie mocno zaskoczyła.
Staruszkowie od paru dni mieli grypopodobne objawy, więc zadzwonili przełożyć zbliżające się szczepienie. Pielęgniarka wypytawszy o objawy, nie ograniczyła się do kwestii szczepienia, tylko od razu wyznaczyła eporadę. Nie wiem, czy to ludzki odruch czy systemowe rozwiązanie, z punktu widzenia końcowego użytkownika na jedno wychodzi.

Z eporady praktycznie z marszu wizyta w przychodni, diagnoza, skierowanie na testy. Nie pojadą, bo daleko i nie czują się na siłach prowadzić? No problemo, przyjedzie mobilny punkt na pobranie wymazu. (ʘʘ) Mobilka pojawiła się następnego dnia, już tylko do jednej osoby, ojcu się wieczorem pogorszyło.

Pogotowie zaskoczyło sprzętem. Te kosmiczne mundurki to jedno, ale mieli szybkie testy kovidowe i jakiś apart do zaglądania w płuca. Transport do najbliższego jednoimiennego, kolejny test, kroplówki, tlen i dwie doby na oiom.
Czyli norma.

Nie jest natomiast dla użytkownika Wypoku normą jedzenie, jakie tam podają. Roladki rybne, brokuły, szynka, pieczone jabłka i płatków z mlekiem do oporu do każdego śniadania czy kolacji. Ponoć dobre a mówi to dość wybredny osobnik. Chyba mnie ominęła kuchenna rewolucja w szpitalach. Albo wreszcie znalazła się kasa. Jak pisałam, z punktu widzenia końcowego użytkownika wychodzi na to samo.

Nie zamierzam psioczyć na służbę zdrowia, naprawdę sensownie to zorganizowali.
  • 6
@krystal_Tri_tapik: Nie jestem zaskoczona - covid to biznes, wszyscy na tym zarabiają - od lekarza przez kierowcę karetki po szpital - to się po prostu opłaca... :) Nie myśl, że to z troski o Twoich dziadków. Chcesz się przekonać? Poszukaj informacji jak są traktowani pacjenci z innymi dolegliwościami, które nie wskazują na covid.
@Niedozdarcia2: jesteśmy skłonni do patologicznego rozpirzania kasy na bzdury i inne misie a prawdziwe potrzeby się opędza byle zbyć. Tym razem to funkcjonuje nieźle, przynajmniej w tym przypadku.

Mam w rodzinie rakowca od września. I wiesz co? Też nie ma na co narzekać, aktualnie jest w połowie chemii. Wcześniej badania, diagnoza i leczenie przygotowawcze do chemii, jakieś hormony były podawane. Bez zbędnej zwłoki.

Anegdotyczne oczywiście... jak wszystko, na co mnie przekierowujesz