Aktywne Wpisy
Atreyu +1500
Moja mama właśnie umarła
Ten wpis miał być prośbą o modlitwę o zdrowie, ale nie zdążyłem. Odeszła o 3 w nocy
Choroba nowotworowa. Pod koniec lutego trafiła do szpitala. Rak przez długi czas nie dawał żadnych objawów. Zaczęło się od zwykłego bólu brzucha. Później stan pogarszał się z dnia na dzień. Najpierw oddział chorób wewnętrznych, pod koniec opieki paliatywnej. Zrezygnowałem z pracy i wróciłem do kraju żeby z nią być, ostatnie dni
Ten wpis miał być prośbą o modlitwę o zdrowie, ale nie zdążyłem. Odeszła o 3 w nocy
Choroba nowotworowa. Pod koniec lutego trafiła do szpitala. Rak przez długi czas nie dawał żadnych objawów. Zaczęło się od zwykłego bólu brzucha. Później stan pogarszał się z dnia na dzień. Najpierw oddział chorób wewnętrznych, pod koniec opieki paliatywnej. Zrezygnowałem z pracy i wróciłem do kraju żeby z nią być, ostatnie dni
Co sądzicie o takim trzypunktowym planie geopolitycznym dla Polski?
1. Nie wtrącamy się więcej do spraw UKR-RUS, zawieszamy pomoc militarną dla Ukrainy pozostawiając tylko pomoc humanitarną, pozostajemy w NATO ale jednocześnie powoli normalizujemy stosunki z Rosją, mamy przysłowiowe dwie pieczenie na jednym ogniu
2. Organizujemy w Warszawie szczyt NATO-Rosja-Chiny, którego będziemy gospodarzem, a na którym zostaną poczynione starania o zaprowadzenie pokoju na Starym Kontynencie i powolną normalizację stosunków
3. Oświadczamy na piśmie,
1. Nie wtrącamy się więcej do spraw UKR-RUS, zawieszamy pomoc militarną dla Ukrainy pozostawiając tylko pomoc humanitarną, pozostajemy w NATO ale jednocześnie powoli normalizujemy stosunki z Rosją, mamy przysłowiowe dwie pieczenie na jednym ogniu
2. Organizujemy w Warszawie szczyt NATO-Rosja-Chiny, którego będziemy gospodarzem, a na którym zostaną poczynione starania o zaprowadzenie pokoju na Starym Kontynencie i powolną normalizację stosunków
3. Oświadczamy na piśmie,
''Na rogu siedemnastej ulicy'' by Chris Hog
powieść noir
Rozdział II
Przeciągając sprawę
Central park mógł poczekać, musiałem zebrać myśli. Dryhole nie powiedział mi zbyt wiele. Astra skręciła w główną aleję pełną klubów nocnych i staroświeckich pubów. Deszcz dalej mocno zacinał, wieczorne niebo co jakiś czas przeszywała odległa błyskawica. Zaparkowałem w bocznej uliczcce, poprawiłem kapelusz i pieluchomajty, rozejrzałem się dookoła. "Salty Pedro" - obskórna knajpa wyglądała jak przystań dla takich jak ja, tutaj pewnie nikt nie zadaje pytań, zwłaszcza detektywowi. Niech będzie.
W środku nie było zbyt tłoczno, w rogu ktoś przygrywał leniwie na fortepianie. Nogi od razu powiodły mnie do kontuaru. Barmanowi brakowało kilku zębów co spostrzegłem, gdy uraczył mnie fałszywym, służalczym uśmiechem.
- Siemano siemano! - miał meksykański akcent.
- Maślanka. Z podwójnym cukrem.
Maślanka wszędzie smakuje tak samo, zarówno w luksusowych lokalach takich jak słynny w całym Nowym Jorku Zodiak, tak i tutaj. Pianista zagrał stary przebój "My city i Whitestock". Gdy ostatnie nuty rozbrzmiały mi w uszach wyszeptałem sam do siebie:
- Zagraj to jeszcze raz stary, zagraj to jeszcze raz...łeeeeeeech!
- Jakże zacny kawałek, prawda?
Słowa barmana wyrwały mnie z odrętwienia, spojrzałem na szklankę - była pusta. To był dla mnie znak, że czas się zbierać, jednak miałem tu do zrobienia coś jeszcze. Coś niepokojącego działo się w mojej dupie.
- Gdzie jest łazienka?
Fortepian umilkł. Barman wyprostował się i spochmurniał, spojrzał mi głęboko w oczy z powagą i rozdrażnieniem.
- Tutaj wypróżniamy się WYŁĄCZNIE na zewnątrz - wskazał mi ręką okno. Spojrzałem przez nie, na smaganym ulewą zapleczu baru dostrzegłem drewnianą budkę, z której wychodziła właśnie jakaś starsza kobieta z fioletową pręgą pod okiem. Westchnąłem. A więc trzeba będzie wyjść na deszcz. Ten cholerny, bezlitosny deszcz.
#kononowicz