Wpis z mikrobloga

@copego: Czyli to nie wina wsi, tylko waszej głupiej mentalności. Na bilety na dojazd wydałeś pewnie więcej niż kosztuje miesięczny pobyt w internacie z wyżywieniem, a przy tym traciłeś 3 godziny dziennie.

No ale to nie wina wsi, tylko waszych decyzji. Ja byłem najstarszy w rodzinie i byłem pierwszą osobą z mojego gimnazjum, która poszła do Olsztyna do liceum, gdzie nie znałem dosłownie nikogo i miałem tylko brata ciotecznego.

Rodzice marudzili,
Co do atrakcji, wymieniasz same specyficzne rzeczy, które interesują mało osób. Ja na przykład chciałbym chodzić na siłowanie, móc wypożyczać książki w bibliotece, zamiast kupować, zapisać się do jakieś kręgu zainteresowań - szachy, angielski, pływanie. Iść na strzelnice, spróbować ramen, zapisać się do wolontariatu, poznać kogoś. Każda z tych rzeczy jest niemożliwa, albo wymaga całodniowej wyprawy do wojewódzkiego.


@copego: Co? XDDDDD

Motoryzacja i #!$%@? motorkiem czy samochodem do woli po polnych
Bilet to koszt 100zł/miesiąc


Gdzie znaleźć bilet kosztujący 100 zł, pozwalający jeździć we wszystkie dni robocze dwa razy po godzinę i 20 minut?

i tak w młodości byłem wycofany przez to, że nie miałem kontaktu z ludźmi z poza szkoły. Wszędzie chodziłem z mamą, bo żeby iść np. do marketu trzeba było jechać samochodem. Pamiętam jak w wieku 18lat poczułem lekki niepokój kupując mięso w markecie, bo nigdy tego nie robiłem samodzielnie(patrz
Sam jeździłem motorkiem w młodości, ale ile można? Argument z pływaniem to "XD".


Bo? W rzece przepływałem kilkaset godzin, a mało kto żyjący w mieście był tyle na basenie w swoim życiu.

O fajną siłownie ciężko, sam ćwiczę z niewielką ilością sprzętu, ale nie satysfakcjonuje mnie to.


@copego: Sprzęt można kupić dostawą z kurierem, albo jeszcze lepiej, jechać na złom i sobie samemu zrobić. Ćwiczyłem tu i tu i wielkiej różnicy
@skitarii: Twoje argumenty to jedno wielkie iks de. Siłownia w domu? Pływanie w jeziorze? Jeżdżenie motorem? No spoko, nie mówię że nie, każdy lubi to co lubi.

Natomiast większość młodych nie interesują takie rzeczy i wolą prawdziwą siłownie, prawdziwą pływalnie, kluby, puby, koncerty, imprezy etc. Rzeczy które są dla ludzi z wiochy prawie nieosiągalne. Poza tym tak jak mówię, dobra praca czy edukacja to też domena dużych miast. Życie w dużym
Twoje argumenty to jedno wielkie iks de. Siłownia w domu? Pływanie w jeziorze? Jeżdżenie motorem? No spoko, nie mówię że nie, każdy lubi to co lubi.


@Candy51: To jest iks de dla przeciętnego wykopowego przegrywa, co tylko narzeka i nic nie robi.

Natomiast większość młodych nie interesują takie rzeczy i wolą prawdziwą siłownie, prawdziwą pływalnie, kluby, puby, koncerty, imprezy etc.


Możliwe, ale tylko życiowe oferymy płaczą na wykopie, że tego nie
Gratulacje - masz talent. Ja w rzece tylko się brechtałem, pływać nauczyłem się po zapisaniu na lekcje pływania na basenie.


@copego: To nie jest kwestia talentu, tylko praktyki i doświadczenia. Można w rzece pływać nawet tam gdzie woda jest tylko do pasa.

jechać na złom

XD


Co w tym śmiesznego? Jako konstruktor i mechanik amator bardzo często się zaopatrywałem na złomie w tanie konstrukcje metalowe.

Ale w mieście nie byłoby z
Człowieku, cała dyskusja była o tym, że wieś jest tragicznym miejscem do życia, a ty broniłeś tego, że jest nawet lepsza od miasta, a teraz mówisz, żeby się wyprowadzić - ja o tym mówię od samego początku, to jedyne wyjście.


@copego: Nie, ty płaczesz na wieś i robisz z niej tragedię życiową, a ja ci pokazuję, że to wcale nie tragedia, tylko po prostu inna sytuacja życiowa, która dla 95% ludzi
Widzisz, mi się udało nauczyć pływać kraulem i to słabo dopiero po 6 miesiącach zajęć na basenie.


@copego: To nie jest wina tego gdzie pływałeś, tylko twoja. Aż tak ciężko ci wziąć na siebie za to odpowiedzialność?

?? Z kim ma się spotkać, jak tu nikt nie mieszka? W lato ludzie przyjeżdżają na weekend z miast.


Przecież znajomi mogą przyjechać. Do tych moich kumpli przyjeżdżają. Tylko trzeba mieć dobrych znajomych.

Wyprowadziłem