Wpis z mikrobloga

Biden i Turcja. Nowa administracja w końcu nawiązuje kontakt z Ankarą

Salam alejkum, dawno mnie tu nie było. Gazientep to piękne miasto. ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

Mimo, że Joe Biden został zaprzysiężony na prezydenta USA 20 stycznia, to dopiero wczoraj, prawie dwa tygodnie później, jego administracja nawiązała pierwszy kontakt z Turcją. I ciężko się dziwić, bo zarówno dyplomaci w Waszyngtonie, jak i Ankarze, są wobec siebie mocno nieufni (mówiąc delikatnie).

Erdogan i Trump

Prezydent Trump nie naprawił amerykańsko-turekich relacji, które załamały się na kanwie sporu wobec Syrii. Cztery lata Trump w Białym Domu przyniosły jednak pewne odprężenie we wzajemnych relacjach. Z jednej strony Turcy nadal prowadzili politykę zagraniczną niezgodną z interesami Ameryki (w szczególności kupując systemy S-400), ale jednocześnie nie prowadziło to do konfliktu dyplomatycznego między obydwoma krajami. Trump był bardzo łagodny w stosunku do Turków i przez całe 4 lata otaczał ich osobistą ochroną, niczym ojciec chrzestny.

Co prawda raz po raz wychodziły na jaw nowe afery, sprawa S-400, Halkbank obchodzący sankcje wymierzone w Iran itd. Jednak Erdogan cały czas mógł liczyć na Trumpa. Nawet gdy ostatecznie, w ostatnich miesiącach swoich rządów, Trump uległ presji Kongresu i nałożył na Turcję sankcje (wynikające z CAATSA), to nie były to sankcje których Turcy najbardziej się obawiali, tj. sankcje gospodarcze (CAATSA daje prezydentowi swobodę w wyborze spośród kilku kategorii sankcji).
Początkowo Turcy nie mogli uwierzyć w porażkę Trumpa. W końcu gdy doszli do siebie i zaczęli przekonywać samych siebie, że może Biden nie będzie wcale takim złym prezydentem, Amerykanie ogłosili kto będzie koordynował sprawy bliskowschodnie w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, Brett McGurk.

McGurk wchodzi na scenę

McGurk powszechnie uważany jest przez polityków rządzącej AKP za arcywroga Turcji i wielkiego przyjaciela Kurdów. McGurk, który w altach 2015-2018 był wysłannikiem prezydenta USA ds. koalicji anty-ISIS, jest dla polityków AKP ucieleśnieniem wszystkiego co poszło źle w relacjach amerykańsko-tureckich w ostatnich latach. Dla wielu z nich McGurk jest zresztą antagonistą, który miał duży udział na kryzys w relacjach z Ameryką. Ich zdaniem McGurk jest uprzedzony do Turcji i zbyt pro-kurdyjski.

Obiektywnie rzecz ujmując, McGurk faktycznie był bardzo pozytywnie nastawiony do wspierania YPG i SDF-u, jednocześnie nie przywiązując zbyt dużej wagi do powiązań jakie YPG posiada z PKK czy jak współpraca YPG-USA jest odbierana w Ankarze. Ciężko mu jednak zarzucić, że był jakoś skrajnie pro-kurdyjski, bo krytykował np. referendum niepodległościowe w irackim Kurdystanie w 2017 r. McGurk, moim zdaniem, realizował przede wszystkim interesy amerykańskie, i jeśli Turcja nie chciała podporządkować się Waszyngtonowi, to dla niego, był to problem Ankary a nie Waszyngtonu.

Pierwsza rozmowa

Nominacja McGurk'a wywołała w Turcji konsternację i wzmogła obawy polityków AKP. Tymczasem nikt z Waszyngtonu nie skontaktował się z Turkami. Dopiero wczoraj doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan zadzwonił do Ibrahima Kalina, rzecznik prezydenta Erdogana i jego bliskiego współpracownika.

Oświadczenie wydane przez Biały Dom jest mocno zdawkowe, ale osobiście zwróciłem uwagę na dwa fragmenty:

- S-400, Amerykanie tradycyjnie podnoszą ten temat, stwierdzając że rosyjski system zagraża spójności i efektywności sojuszu. Nieoficjalnie turecka prasa pisze o tym, że Amerykanie mieli zaproponować Turkom serię specjalnych rozmów na temat S-400. Wydaje się zatem, że Amerykanie będą w kwestii S-400 bardzo elastyczni (mimo obaw niektórych komentatorów że Biden szybko rozszerzy sankcje wymierzone w Turcję), jednak ostatecznym celem Waszyngtonu będzie pewnie pozbycie się S-400 z terytorium Turcji (czyli ostrzej niż za Trumpa, któremu wystarczało że system nie był używany przez Turków)

- kwestia rozmów z Grecją. Sullivan miał pochwalić rozpoczęcie przez Turków rozmów z Grekami w sprawi podziału spornych wód Morza Śródziemnego. Rozmowy z Grekami rozpoczęły się 25 stycznia w Stambule. Rozpoczęcie tych rozmów było dość dużym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę że w ostatnich miesiącach Turcy cały czas prowadzili różne akcje prowokacyjne wymierzone w Greków. Osobiście wydaje mi się, że Turcy rozpoczęli rozmowy z Grecją nie dlatego, żeby faktycznie osiągnąć kompromis, ale żeby doprowadzić na tym froncie do chwilowej deeskalacji, która pozwoli im ustalić jakie ostatecznie intencje ma Biden wobec Turcji. Zresztą sami Grecy też zdają się nie wierzyć w sukces negocjacji. Tego samego dnia gdy grecka delegacja zasiadła z Turkami do rozmów w Stambule, w Atenach gościła francuska minister obrony, Florence Parly. Podczas jej wizyty podpisano umowę na dostawę francuskiego uzbrojenia dla greckich sił zbrojnych. Umowa warta jest 2,8 mld dolarów. Bardzo ciekawe jak Amerykanie odbierają rozmowy w Stambule i czy wierzą w szczere intencje Turków. Jeśli tak, to zapowiada się kolejny spektakl jak to sztukmistrz znad Bosforu będzie wodził na nos Amerykę.

Reasumując, dojście do władzy Bidena zapowiada zaostrzenie kursu wobec Turcji. Szczególnie problematyczną kwestią będzie S-400, których Turcy za wszelką cenę nie chcą się pozbyć (nawet jeśli Amerykanie rozszerzyliby swoje sankcje). Kontaktów ułatwiać nie będą także współpracownicy Bidena, co do których Turcy (tak jak do McGurka) są często bardzo mocno uprzedzeni. Wydaje się jednak, że Turcja nie stoi na przegranej pozycji. Zarządzenie przez kryzys to specjalność Erdogana. Istnieje cień szansy, że Erdogan wyciszając konflikty, które rozpalał w czasie prezydentury Trumpa, tj. Libia, Morze Śródziemne, może doprowadzić do nawiązania konstruktywnych relacji z Ameryką. Być może Waszyngton zadowoli się samą deeskalacją tureckich konfliktów i nie będzie parł do gry zero-jedynkowej. Nie zmieni to jednak faktu, że ostateczne cele polityki zagranicznej Turcji (pod rządami AKP) i USA są ze sobą sprzeczne i utrzymanie przyjaznych relacji możliwe jest tylko wtedy, gdy jedna strona pójdzie na ustępstwa. Pójście na ustępstwa przez samego Erdogana wydaje się natomiast mało prawdopodobne. Turecki prezydent gotów jest do długiego balansowania i ostrej wymiany ciosów, a przyparty do muru szybciej podpali region niż zrezygnuje z realizacji swojej wizji Turcji.

___________________
Chcesz pomóc w rozwoju “Pulsu Lewantu”. Możesz zostać Patronem Bloga i wesprzeć moją działalność za pośrednictwem:
- Patronite: https://patronite.pl/PulsLewantu
- PayPal: paypal.me/PulsLewantu

#bliskiwschod #turcja #usa #geopolityka #lagunacontent
JanLaguna - Biden i Turcja. Nowa administracja w końcu nawiązuje kontakt z Ankarą

...

źródło: comment_1612387845XuX2QYThb865zxbbBkepVF.jpg

Pobierz
  • 1