Wpis z mikrobloga

@panzmarszrutkiwbiszkeku: tak jak się zastanowiłem to chyba tylko w Jerozolimie tak było. W Ejlacie chyba nie widziałem, ale #!$%@?ło tyle stopni, że nikt nie wychodził na ulice. W Tel Awiwie też sobie nie przypominam za bardzo żeby ktoś na ulicy był z bronią długą, żadnych "komandosów" itp. Ale to nie dziwne, Jerozolima ma większy potencjał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@atthe: W Jerozolimie zdecydowanie najwięcej, ale zjechałem w Izraelu sporo miejsc i w innych częściach kraju też się z tym spotkałem, również w Tel Awiwie, w autobusach i pociągach też. A w Ejlacie byłem raz, był to inny trip, wtedy jechałem do Jordanii i jedyni ludzie z bronią to typki na granicy i lotnisku. Ogólnie nie planuję już lecieć
do Izraela bo mnie wkurzają ich pytania na lotniskach. Chyba, że kumpel
@atthe: Mitzpe Ramon też, niedaleko jest baza lotnicza, autobus praktycznie wjeżdża w środek bazy. Wracaliśmy tak z pustyni Negev autobusem pełnym żołnierzy do Beer Szewa. Byliśmy z różową jedynymi cywilami, czad to wyglądało i świetnie się z nimi jechało :)
@atthe: szczególnie jak przyjeżdżasz 4 godziny wcześniej i ... całość przechodzisz w pół godziny łącznie z nadaniem bagażu :) i teraz siedź w bezcłowce 3 godziny z hakiem :) Tak miałem mimo nabitych pieczątek z arabskich krajów :) Dwójka na nalepce i piekła nie ma :)