Wpis z mikrobloga

@robert5502:
Nie da się porównać armii Układu Warszawskiego przygotowywanej pod pełnoskalowy konflikt w czasach zimnej wojny do współczesnej, zawodowej armii NATO. Sowieci mieli choćby dedykowane bazy paliwowe na naszym terenie, z własnymi rurociągami.
Takiej skali nie było ani przedtem ani potem.
Dzisiaj teoretycznie pewnie da się w godzinę wysłać jakieś jednostki ale o wiele mniejsze. A nie do apokaliptycznego uderzenia pancernego które przejedzie po spalonych polach, wsiach i miastach.
@incydent_kakaowy: Tu bardziej trzeba liczyć na dni, a nie godziny. W godzinę do walki nie da się wysłać żadnej jednostki (z wyłączeniem Gromu, Formozy i eskadr z f16) A jeżeli już ktoś zacznie wojować, to do pierwszych braków amunicji itd. System zamówień mamy ponoć bardzo skomplikowany.
Tak więc każdy konflikt - poza hybrydowym - skończy się jak we wrzesień 39r No chyba, że napadnie nas Dania z dyplomatycznym uprzedzeniem - za
@robert5502: Masz rózny stopień ukompletowania Brygad (wtedy Dywizji), za PRL była armia z poboru, dzisiaj de facto też jest, więc pisanie że była norma o wyjeździe w czasie 1 godziny z koszar to nieprawda. Były jednostki ukompletowane w wysokim stopniu ale były też skadrowane.

Obecne stany Brygad WL wahają się od 80 do 30%. Te najlepiej ukompletowane są w stanie podjąć działania szybko (z wydzielonymi pododdziałami pewnie wystawianymi w czasie doby