Wpis z mikrobloga

@somskia Jakieś piętnaście lat temu na pewnej imprezie poznałem Wacka. Wacek miał osiemnaście lat, jednak duch nigdy go nie opuścił. Bronił swojego terytorium jak lew, choć każdy szczek kosztował go utratę tchu, a odrzut dźwięku cofał go przynajmniej o pół metra. Nie poddał się do końca.

I tego wam życzę w święta i Nowym Roku, panowie szlachta, byście się nie poddali.

A pieskowi ze zdjęcia życzę dużo czekolady w psim niebie (