Wpis z mikrobloga

Cześć. Wczoraj wieczorem skończyłem Cyberpunk 2077 i po przemyśleniu czuję się w prawie napisać co o tej grze myślę.

Najpierw garść faktów a potem będzie moja opinia. Oczywiście nikogo nie przekonam żeby zmienił zdanie o grze i pomyślał że jest genialna jeśli uważa że nie jest, ani żeby pomyślał że jest do dupy jeśli uważa, że jest genialna. No ale może komuś pomoże wybrać.

A no i cokolwiek by się nie działo, to co CDPR zrobiło z premierą na konsolach to absolutne świństwo i nic go nie usprawiedliwia, ale skupię się na grze a nie na producencie.

Zatem fakty:
Grałem na budżetowym laptopie gamingowym Lenovo Legion Y540 z kartą graficzną GTX1660-Ti i procesorem I5 9300H. Oryginalnie miał 8GB pamięci RAM, ale dołożyłem kolejne 8GB w dual channel. Laptop ma tylko dysk SSD i na tym dysku była zainstalowana gra. Gra automatycznie wybrała dla mnie preset "high", ale zmieniłem kilka opcji na ultra.
Co do wydajności to nie mogłem narzekać od samego początku. Gra działała płynnie. Wyraźny był drop wydajności w momencie odpalania lustra (wydaje mi się, że dlatego nie ma w grze luster w czasie rzeczywistym) oraz podczas przejazdu przez plac gdzie są ruiny Arasaka Tower. Po ustawieniu coalescent (?) shadows na medium drop w centrum zniknął. Grałem po angielsku, bo o ile do wiedźmina język polski pasował mi bardziej, to do cyberpunka bardziej pasuje mi angielski. Taka preferencja.

Miałem problemy z dzwiękiem - radio w aucie było tak ciche, że cały soundtrack był dla mnie w zasadzie ambientem i nie zapamiętałem żadnej piosenki. Dopiero pogrzebanie w systemowych ustawieniach realtek sprawiło, że słyszałem dźwięki normalnie. Dziwne jest też to, że aż dwa suwaki odpowiadają za głośność Car audio. Mianowicie car audio oraz music. Zatem po przyciszeniu music i zostawieniu car audio na wartości 100% dzwięk muzyki w aucie również jest bardziej cichy.

W kwestii grafiki problemów w zasadzie nie miałem, ale dwa lub trzy razy zaobserwowałem auta, które wyświetlały tekstury w niskiej rozdzielczości nawet będąc bardzo blisko. Myślę, że był to błąd silnika gry. Woda wygląda słabo i nie reaguje na to że ktoś w niej stoi.

Teraz sławetne bugi. Były, nawet sporo. Tu bym się nie czepiał bo takie rzeczy raczej poprawią w ciągu miesiąca. Kilka razy na przykład wzywałem swoje auto i przyjeżdżało jako kompletny wrak. Bez drzwi, podrapane, pogniecione. Rysy pojawiały się wewnątrz auta. Raz widziałem przechodnia który zamiast kucnąć i krzyczeć stanął w kształcie litery "T" dopóki nie zapaliło się na przejściu dla pieszych zielone światło.
Często zdarzało się, że kopie przedmiotów, które NPC trzymali w rękach podczas rozmów zawisały w powietrzu dopóki nie spojrzałem w inną stronę w taki sposób, że znikały z pola widzenia. Po spojrzeniu za siebie miałem przed sobą kompletnie innych przechodniów niż chwilę wcześniej.
Jadąc zdarzyło się raz widzieć spadające z nieba auta, a raz kilka aut przede mną wybuchło.
Czasami miałem wrażenie, że pewne zadania pojawiły się za wcześnie, tj. po pierwszej sytuacji z Johnnym, przed zadaniem w którym mówi, że już nie chce mnie zabić miałem zadania w których Johnny pojawiał się i komentował, a fabularnie w tym momencie nawet nie wiedziałem kto to jest.

Model jazdy jest przeciętny. Dopóki się jedzie i skręca, to nawet czuć masę auta, ale w momencie zderzenia z czymś ta iluzja znika. Auta się po prostu zatrzymują delikatnie podskakując, odbijają się jak piłka itp. Uszkodzenia aut są słabe i prawie ich nie widać. Szeroko reklamowane brzmienia silników są niezbyt dobrze zaimplementowane. Szczególnie przy najwyższej prędkości wyraźnie słychać zapętlenie dźwięków w niektórych pojazdach (Galena rattler np.).
O sztucznej inteligencji sterującej ruchem nie można nic dobrego powiedzieć. Ruch uliczny prawie wogóle nie reaguje na nasze auto. Nikt nie próbuje mnie ominąć, uniknąć kolizji, zemścić się za zdewastowanie auta czy uciec kiedy do niego celuję.

Strzelanie jest przeciętne. Jest fajnie gdy walczymy w zaułkach z gangsterami, ale na większych obszarach można się poczuć jak w wersji alfa. Walka wręcz jest nudna i ogranicza się do biegania za przeciwnikami i klikania. Aż prosi się o jakieś sztuczki typu rzucanie przeciwnikami przy pomocy gorilla arms, ale tego nie ma. Lepiej strzelać, strzelanie daje większą frajdę.

A propos strzelania xD Są w grze obszary i momenty kiedy nie można wyciągnąć broni. W tych momentach nie można też zmienić broni w ekwipunku, co jest nieco śmieszne i czasami sprawia problemy. Raz moja gra się zbugowała i nie mogłem wyciągnąć broni. Nawet po wczytaniu stanu gry. Musiałem wczytać starszy zapis gdy błąd jeszcze nie wystąpił.
Crafting nie jest odkrywczy. Po prostu wybieramy przedmiot i klikamy craft. 100% kopia wiedźmina, tylko że robimy wszystko sami a nie u rzemieślnika. Nie potrzeba narzędzi czy warsztatu. Nie można wybrać na przykład, że chcę wyprodukować amunicję do strzelby 100x. Muszę 100 razy kliknąć przycisk "Craft" co trwa i denerwuje. Do niektórych przepisów potrzeba kosmicznej ilości epickich materiałów. Na przykład na koszulkę Johnnego potrzeba 150 epickich elementów. W momencie ukończenia gry miałem ich chyba 40 albo 50, a nie starałem się wcale skończyć jak najszybciej i z craftingu korzystałem dużo. Można produkować rzadsze elementy z tych bardziej powszechnych których miałem dużo, ale znów trzeba 150 razy kliknąć craft. A wcześniej 900 razy kliknąć "Craft" żeby wyprodukować komponenty "Rare" z których robi się komponenty epickie.
"Itemizacja" wygląda dokładnie tak samo jak w wiedźminie 3. Mamy więc przedmioty o losowych właściwościach, z wymaganym poziomem postaci. Trudno zresztą mówić o właściwościach, bo w zasadzie mamy tylko kilka. Armor, szansa na trafienie ktytyczne, obrażenia od trafień krytycznych, redukcja obrażeń od efektów, redukcja obrażeń po bloku, dodatkowe obrażenia względem przeciwników o wyższym poziomie i redukcja obrażeń od przeciwników na wyższym poziomie. To chyba wszystkie.
W grze jest bardzo dużo przedmiotów, przeciwnicy również bardzo dużo przedmiotów pozostawiają. Ten sam karabin na poziomie 3 i na poziomie 30 drastycznie różnią się obrażeniami. Tym samym ciuchy i broń zmieniamy całkowicie co mniej więcej 30-60 minut. Ciężko mówić o stylówie, skoro co chwilę musisz zmieniać ciuchy żeby mieć szanse w walce.

Minimapa jest wypełniona znacznikami aktywności po brzegi jak w porcie z konsoli z 2010. Większosć aktywności to krótka strzelanina z gangiem. Jest to nudne i na siłę zabiera czas.

Gameplay moim zdaniem leży, i bardziej pasuje do gry z 2007. Przypomina mocno pierwszego mass effecta.
Za to można wiele dobrego powiedzieć o fabule i warstwie artystycznej.

Fabuła i klimat są świetne. Night City jest takim miejscem, gdzie jest klimat wielkiego miasta. Chce się patrzeć przez okno, chce się wyjść na ulicę. Fabularnie świetnie jest rozegrane wzbudzenie w graczu niechęci do megamiasta, która narasta z zadania na zadanie. Z każdym kolejnym zadaniem po trochu umiera nadzieja na "happy end" i obserwuję świństwa które ludzie sobie robią.
Postaci niezależne są świetnie napisane. Jedynie wątki romansowe są nieco żeżuncyjne. Dialogi są ciekawe i chce się w nich uczestniczyć. Można nawet zadzwonić do znajomych osób i chwilę z nimi pogadać. Szkoda jedynie, że mają po dwa tematy rozmów które potem się już nie zmieniają. Był tu potencjał na na przykład zestaw kilkunastu losowo wybranych tematów o niczym, żeby stworzyć iluzję gadania ze znajomym.
System dialogów jest identyczny jak w wiedźminie. Tj. na złoto podświetlona opcja która pchnie dialog dalej, a na niebiesko opcje które pozwalają dowiedzieć się więcej ale nie mają konsekwencji. Czasem są dwie złote opcje, ale ten wybór ma znaczenie tylko w określonych przypadkach. Bardziej służy to wczuciu się w postać niż wyborom. Czyli raz jeszcze: dokładnie tak jak w wiedźminie xD
Generalnie nie czuć w postaciach niezależnych i zadaniach pobocznych takiej tandety jaka często pojawia się w grach. Mało tego, w większości współczesnych gier mamy wyraźny rozstrzał w jakości zadań pobocznych i głownych, gdzie zadania poboczne są tylko wypełniaczem w stylu "przynieś przedmiot X" który najczęściej znajduje się w obszarze zadania głównego albo coś w tym stylu. W cyberpunku tego nie ma. Zadania poboczne są wciągające, mają swoją własną historię i nie ma poczucia miałkości. Miałem wrażenie, że robię coś istotnego. Było też sporo rozwiązań specjalnie stworzonych na potrzeby zadania.
I nie można mylić zadań pobocznych z tzw. "gigs". Zadania poboczne są tutaj jak odcinek serialu. Gigs, to natomiast powtarzalne misje ze strzelaniem. Coś jak zlecenia wiedźmińskie w wiedźminie, ale gorzej zrealizowane. Skoro już porównuję zadania poboczne, to właśnie "gigs" najbardziej przypominają zadania poboczne w innych grach.

CDPR chwalił się, że zadania poboczne mają wpływ na zakończenie gry, co jest półprawdą. Tylko dwa zadania poboczne mają wpływ na wątek głowny (odblokowują trzy dodatkowe zakończenia z sześciu). Mówiono też, że można ukończyć grę robiąc tylko zadania poboczne. To całkowite kłamstwo. Decyzje o tym kogo zabić a kogo oszczędzić w czasie gry nie mają wpływu na zakończenie.

To teraz moja opinia:
Czułem się przez te pięć dni jakbym grał w dwie gry jednocześnie. Jedna to świetna fabularna gra akcji w stylu Mass Effect 2. Ze świetną fabułą która wywołuje emocje, z ciekawymi postaciami które można lubić lub nie, z fajnymi rozwiązaniami.
Druga gra to kiepska kopia Saints Row IV polegająca na jeżdżeniu od znacznika do znacznika i walkach z przeciwnikami.

Serio, jeżeli spędziłem danego dnia wieczór przed zaśnięciem na zadaniach fabularnych i pobocznych, to nie mogłem się doczekać zagrania ponownie i zastanawiałem się co będzie dalej. Jeżeli natomiast spędziłem wieczór na znacznikach i walkach z gangsterami to kładłem się spać rozczarowany, znudzony i psioczący w myślach na nudną walkę i gówniany ruch uliczny.

Moim zdaniem czuć, że gra była okrojona z potężnych ilości contentu żeby wydać w tym roku. Ewentualnie wycięto sporo contentu fabularnego, żeby wrzucić "otwarty świat" w wydaniu konsolowym, tj. zaliczanie znaczników. Potrzeba jeszcze było pewnie ze dwa lata, żeby z tej gry zrobić perełkę z fajnym jeżdzeniem, żyjącym miastem, interesującą walką i ciekawymi aktywnościami na mieście.

No bo skoro to gra z tak świetnym klimatem i designem graficznym, osadzona w cyberpunkowym megacity, to aż się prosi o jakieś niezobowiązujące aktywności na mieście które nie są zadaniami. Coś jak w GTA, czyli możesz pojechać metrem do parku (tutaj - do centrum, do baru w haywood, albo do megabuilding), przywitać się z losowymi ludźmi, zagrać na automacie i wziąć taksówkę do domu. Tymczasem w cyberpunku poza zadaniami fabularnymi nie ma NIC wartego uwagi do roboty. Całe szczęście, że tych zadań fabularnych jest naprawdę bardzo dużo.

Czy cyberpunk to zła gra? No nie. Nie do końca. Czy to dobra gra. W zasadzie chyba tak. Ale na pewno nie jest to legendarna gra na którą wszyscy czekali. Takie 6-7/10 bym dał. I w zasadzie jeżeli mogę coś doradzić - róbcie zadania fabularne i poboczne, a części z jeżdzeniem po "otwartym świecie" sobie darujcie, bo nie są tego warte. Ta fabularna część jest 9/10. Cała reszta to 3/10.

#cyberpunk2077 #gry
  • 10
  • Odpowiedz
@Kartkowka_z_grilla: Dobra recenzja, chociaż mi osobiście kontrakty od fixerów się podobają. Zadania te w większości działają na podobnej zasadzie, jednak cała otoczka wokół nich powoduje, że nie sprawiają wrażenia powtarzalnych.
  • Odpowiedz
Gigs, to natomiast powtarzalne misje ze strzelaniem. Coś jak zlecenia wiedźmińskie w wiedźminie, ale gorzej zrealizowane


@Kartkowka_z_grilla: Czy ja wiem, czy wszystkie są takie niby słabe? Jest np. gig od R. Jones - Zabicie właściciela knajpy. Gość siedzi w pokoju na górze w zamkniętym budynku, którego otoczenie i parter jest obstawione jego ochroną.
Można to zadania wykonać na trzy sposoby:
a) Po drugiej stronie ulicy jest wysoki budynek . Możesz się wspiąć na jego dach i dziabnąć go stamtąd ze snajperki
b) Możesz się dzięki innemu budynkowi w pobliżu wślizgnąć po cichu na dach tej knajpy, następnie zeskoczyć na balkon i z bliska pistoletem z tłumikiem
  • Odpowiedz
@Thorkill: Niby tak, na początku też mi się to bardzo podobało, ale potem w miarę rozwoju postaci, fabuły i ekwipunku najbardziej opłaca się wszędzie wchodzić z buta. Ja np. strasznie się zawiodłem systemem skradania i hackowania.
  • Odpowiedz
@Kartkowka_z_grilla miło przeczytać,że na takim samym sprzęcie( tylko mam I7 9750h) działa gra dobrze. Przyjemnie się to czytało mimo tego,że już czytałem opinie,że fabuła spoko,ładne miasto ale bez treści oprócz zadań pobocznych i głównych. To z dźwiękiem było ciekawe bo pierwszy raz się spotkałem z tym,że są dwa suwaki głośności.
  • Odpowiedz
@Dudleuss: Najbardziej mi właśnie brakowało takich aktywności w stylu GTA IV i GTA V. Czyli jakieś granie w tenisa, nurkowanie, przejażdżka rowerem, komunikacja miejska itd. No i z późniejszego RDR2 bary, sklepiki z codziennymi towarami, miejskie żarcie.

Nic mnie chyba tak nie rozczarowało. Na bugi przymykam oko i nie miałbym z nimi problemu, gdyby właśnie te aktywności miejskie były. Bo niby można kupić fast food, ale po co, skoro to
Kartkowkazgrilla - @Dudleuss: Najbardziej mi właśnie brakowało takich aktywności w st...

źródło: comment_1608160310UFXzUuczRdpaiq0u8iDvqz.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@Kartkowka_z_grilla: przeczytalem Twoj post i w misji z Panam „kto sieje wiatr” jeb nie moge wyciagnac broni. Teraz nie moge zmienic kamery w samochodzie. Jak sie to nie zmieni to pieprze ta gre. Dobrze ze nie kupilem nowego x za ponad dwa kola tylko gram na stadii.
  • Odpowiedz