Wpis z mikrobloga

Epitafium dla Polski.

TL;DR


Wczoraj, siódmego grudnia, roku pańskiego 2020, nastąpiło zdarzenie dość osobliwe. Otóż nastąpiło, rękami państwowego Orlenu, przejęcie przez PiS, lokalnych mediów w całej Polsce. Jak groźne jest to zjawisko, pokazuje nam przykład zarządzanej przez Partię TVP, która w ciągu kilku lat przeobraziła się w medialny szambowóz, wypuszczający hektolitry ekskrementów w każdego, kto ośmieli się mieć w tym kraju zdanie inne, niż prezes Kaczyński. Kopiujemy rozwiązania z państw autokratycznych, bądź prawie autokratycznych, jak Rosja i Węgry, gdzie media są kneblowane i zamieniane w klakierów władzy. Polecam też znalezisko poniżej, w celu dalszego zobrazowania zagrożeń wynikających z przejęcia:

https://www.wykop.pl/link/5838603/cambridge-analytica-2-0-czyli-jak-pis-moze-wykorzystac-dane-z-port-polska-press/

Nie wspomniałem jeszcze o tak prozaicznej rzeczy, jak działanie na szkodę spółki Orlen, która, bez jakiegokolwiek uzasadnienia gospodarczego wchodzi na rynek prasowy. Ale przy prokuraturze zarządzanej przez Ziobrę, chyba nikt nie łudzi się, że zostanie to w jakikolwiek sposób zbadane. Mamy więc działanie antydemokratyczne, niebezpiecznie koncentrujące media w ręku partii rządzącej, dokonane w niejasnych okolicznościach, za pieniądze spółki skarbu państwa.

I co się stało w kraju w związku działaniami opisanymi w tym, dość przydługim, wstępie?

Nic. Jedno wielkie nic.

Nie mówię tutaj o artykułach w kilku, jeszcze niezależnych, mediach, które biją na alarm. Pokazują wszystkie możliwe zagrożenia i scenariusze, także Polexitowe, związane z przejęciem. Twitter też buzuje, dziennikarze widzą, że są następni w kolejności do odstrzału na margines społeczeństwa, jeśli nie będą układali się z władzą. Ale halo, halo! Żyjemy w demokracji, gdzie władzę oceniają wyborcy. Czy więc dla PiS-u tak bezczelne działanie będzie miało jakiekolwiek konsekwencje, jeśli chodzi o słupki poparcia?

No #!$%@? jasne, że nie. Poparcie nie spadnie im nawet o 0,1%. Śmiem twierdzić, niestety bez badań, że żaden, choćby jeden wyborca PiS-u nie przestanie głosować na tą partię z powodu likwidacji przez tą partię jednego z fundamentów demokracji, jakim są niezależne media. Co więcej, napuszczeni retoryką o "repolonizacji", dumnie będą prężyć pierś sarmaty, wyrzucając z ust frazesy o "odzyskaniu przez Polskę niepodległości w mediach". Nie zauważając, że frazesy te, wtłaczają im do głów, podległe już rządowi media i farmy trolli.

Marnym pocieszeniem jest to, że zapewne zarządzanie gazetami i co lepsze posady zostaną, jak zwykle, rozdane, według klucza BMW. Fakt, pisowskim pociotkom i synekurom udaje się spieprzyć działania nawet najbardziej sprawnych firm. Normalna sprawa, gdy kompetencje, albo ich brak, są rzeczami zupełnie irrelewantnymi przy rekrutacji do pracy. Groźne są, nie miernoty, które są windowane przez PiS, które wiedzą, że Partii muszą się kurczowo trzymać, wykonywać bezwzględnie wszystkie jej polecenia, bo bez niej spadną w otchłań niebytu, na miarę swoich umiejętności. Groźni są normalni, kompetentni ludzie, którzy pójdą za nimi. A nastąpi to, bo jeśli jesteś dziennikarzem, dajmy na to, mieszkającym w Pcimiu, i o Pcimiu pisać chcącym, to Twój wybór pracy jest dość ograniczony. Nastąpi coś, co opisywał Miłosz w "Zniewolonym Umyśle" o klakierach komunizmu - moment przełamania, stwierdzenie, że nie da się inaczej. Funkcjonowanie w zgodzie z władzą jest właściwie jedynym rozsądnym wyjściem. A opór wewnętrzny wobec ohydnej władzy chowamy głęboko w sobie i pielęgnujemy go, ale już tylko w myślach. No chyba, że lubimy machać łopatą zamiast piórem.

Jak, prawie 40-milionowy kraj, znalazł się w sytuacji, gdzie likwidacja niezależnej "czwartej władzy", nie zmienia absolutnie nic, na scenie polityczno- sondażowej? A mówimy tu o kraju, który 30 lat temu te wolne media, wraz z wolnością, wywalczył, okupując własną krwią i ciężkimi przemianami.

Ano, kurde bele, tak samo jak oddał PiS-owi dwie poprzednie przejęte władzę - ustawodawczą i sądowniczą. Wśród oklasków wioskowych durniów, którzy cieszą się, gdy na szafocie zakuwają w dyby i biczują bogatego sąsiada. Bądź Żyda. Bądź kogokolwiek, kto jest choć trochę inteligentniejszy, lepiej mu się powodzi, czy też ma inne poglądy. Problemem jest to, jak doprowadziliśmy społeczeństwo do poziomu, gdzie tych wioskowych głupków jest zawsze ponad 30 procent.

Można tutaj pisać o scenariuszach pisanych obcym alfabetem, o funkcjonariuszach partii odbierających rozkazy z Kremla. O bardzo niepokojących ingerencjach wschodniego wielkiego brata w nasze wybory. O tym, że rosyjski wywiad rozegrał i rozebrał nasze teoretyczne państwo z łatwością, z jaką rozbiera się divę z roksy. I za porównywalnie niskie pieniądze. Można pisać o tym książki, tak jak Tomasz Piątek, Grzegorz Reczkowski, Anna Gielewska. Do książek tych, na marginesie, gorąco odsyłam. Natomiast ingerencja ta jest tylko wisienką na torcie prawdy. Prawdy bolesnej, bo pokazującej, że nie dorośliśmy do bycia dojrzałym społeczeństwem obywatelskim. Prawdy, którą mam ochotę wykrzyczeć
w twarz narodowi, ostrzec, pokazać kierunek, w którym się staczamy.

Prawda ta brzmi:

DEMOKRATYCZNIE MY SAMI ZREZYGNOWALIŚMY Z DEMOKRACJI I WYBRALIŚMY PAŃSTWO AUTORYTARNE!!

Zawsze uważałem i uważam, że stan obecny jest wynikiem fatalnego stanu edukacji. Zwłaszcza braku edukacji obywatelskiej, bo wiedza, którą serwuje się na lekcjach WOS-u, to tylko marna namiastka tego, co powinno być podstawami nowoczesnego patriotyzmu. Jednym z ważniejszych przedmiotów w szkole, czymś, co położyłoby podwaliny pod mentalne wstąpienie Polski do Zachodu. Coś o czym pisał też Sienkiewicz w swoim "Państwie teoretycznym". W praktyce - w moim liceum, uważanym za elitarne i najlepsze w mieście, na lekcjach WOS-u dowiedziałem się, że muzułmanie są źli do piątego pokolenia, UE to trochę jak ZSRR, a Zachód upada. Zaznaczam, było to jeszcze przed pierwszymi rządami PiS-u. Dlaczego więc oburzaliśmy się, że protesty w obronie TK były niezrozumiane przez społeczeństwo, skoro sami do tego doprowadziliśmy? Sądownictwo? To tylko kasta złodziei a nie fundament wolności. Proces tworzenia narodu debili trwał z każdym rokiem, niedofinansowanie i niezadbanie o edukację zatruwało nam pokolenie, a nasi ojcowie narodu, z prawej i lewej strony, to ignorowali. Albo chcieli ignorować. A konsekwencją jest to, że ziarna populizmu i tępych resentymentów trafiły na grunt spulchniony, zbronowany, i gotowy do zasiania.

Oczywiście nie jest to jedyna przyczyna. Dziwicie się emerytom, którzy głosują na PiS po otrzymaniu 13-stki czy 14-stki? Gwarantuję wam, że jeśli żylibyście na emeryturze, w wysokości 1700 netto, po 40-stu latach pracy, to pierwszemu rządowi, który pozwoliłby wam na chwilę finansowego oddechu, bilibyście pokłony i uważali za dobroczyńców aż do śmierci. Tak jest moi mili, redystrybucja dóbr, o której kuce nie chcą słuchać, ma swoje konsekwencje. Wykluczyliśmy świadomie emerytów z udziału w największym skoku bogactwa w historii naszego kraju, i każemy im żyć na krawędzi ubóstwa. A następnie dziwimy się, że ci sami emeryci zachowują się, jak odrapańcy z "Mad Maxa", podlatujący z miskami po potrzebne do życia krople wody, które rząd dozuje im umiejętnie, w momentach, kiedy są im potrzebni.

Pisać mógłbym dalej: długo, dużo, a czasem nawet mądrze, ale właściwie nie wiem po co, skoro sam sobie udowodniłem, że nic to nie zmieni. Jest to raczej ostatni krzyk, mnie, jako świadomego obywatela: #!$%@?, przegraliśmy!! Przegraliśmy nasz kraj, nawet jeśli odsuniemy PiS od władzy. Przegraliśmy bycie demokracją, zanim na dobre się zaczęła. Bo nawet, jeśli teraz Partia zostanie czasowo odspawana od władzy, w co osobiście wątpię, to konsekwencje zepsucia organizmu państwowego, przełykać będziemy przez następne 20 lat.

#bekazpisu #polityka #polska #bekazprawakow #neuropa
  • 5
@tuf_wedrowiec: to lepiej oddać prasę w niemieckie ręce, żeby nam tu decydowali co mają ludzie czytać? Dzięki dodatkowym emerutorom moich rodziców po raz pierwszy było stać nawet na jakieś drobne przyjemności, a nie tylko przeżycie od pierwszego do pierwszego.
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@tuf_wedrowiec: powszechne prawo wyborcze może sprawdzać się u dobrze wykształconych Szwajcarów. W Polsce, w której edukacja (szczególnie ekonomiczna) leży kwiczy, a kraj jest pełen boomersów gotowych pogrążyć przyszłość kolejnych pokoleń byleby tylko odbić sobie komunę i lata transformacji, należy ograniczyć prawo wyborcze.