Wpis z mikrobloga

Ciekawy wpis znalazłem na temat #antynatalizm, moim zdaniem bardzo trafnie opisujący rzeczywistość.

Tu całość: https://www.#!$%@?.pl/beznadzieja-walka-i-agonia-ziemskiego-zycia-u-podstaw/, a poniżej wybrane przeze mnie fragmenty, jest to jednak większość tego wpisu.

Co sekundę rodzi się czworo dzieci na świecie. Są wydzierani z wygodnej pustki nieistnienia do okrutnego świata. Bez własnej zgody i nie rzadko później żałujący swego zaistnienia wpadają na produkcyjną taśmę usianą indoktrynacją, kreującą kolejnych systemowych niewolników. Opuszczając matczyny inkubator przeżywają swój pierwszy szok – manifestują swój bunt przeciwko zimnej, głośnej i stresującej rzeczywistości przeraźliwym krzykiem. To ich pierwsza i słuszna opinia o miejscu w którym się znaleźli.

Zdrowo myślący rodzic zdaje sobie sprawę ze stopnia degeneracji rzeczywistości, dlatego też wychowywanie potomka w tymczasowym złudzeniu jest wręcz obowiązkowe. Kreskówki, bajki czy superbohaterzy wypełniają dziecięcy świat nie dopuszczając scen tortur, wojen, korupcji czy gwałtów. Będąc z upływem czasu powoli zanurzanym w dorosłość sielankowa przygoda stopniowo gaśnie, podczas gdy barbarzyńska rzeczywistość jawi się jako właściwa. Po raju utraconym ostają się jedynie miłe wspomnienia, w przypadku patologicznej rodziny również traumy dzieciństwa. Nastaje wieloletnia, nierówna walka z wiatrakami – absurdami i bezlitosnymi niedorzecznościami tego świata, wyścigiem szczurów, utratą swoich najbliższych, chorobami, emocjonalnymi i finansowymi perturbacjami oraz własną śmiercią.

Jesteśmy egoistycznymi i inteligentnymi dzikimi zwierzętami konkurującymi o żywność, schronienie, własny dobrostan i status społeczny. Walczymy z własnymi wiecznie nie zaspokojonymi egoistycznymi żądzami, pragnieniami i utopijnymi marzeniami częstokroć powodującymi cierpienie innych istot.

Dysonans między ilością cierpienia a przyjemnością na świecie jest ogromny. Do chronicznego bólu człowiek nie jest w stanie przywyknąć, natomiast z łatwością przyzwyczai się do odczuwania przyjemności która jest zdawkowa, krótkotrwała i stopniowo zanika rodząc kolejne niezaspokojenie i frustracje. Na poczucie szczęścia trzeba zapracować, zaś do odczuwania nieszczęścia wystarczy być biernym. > Przyglądając się szczęściu czy przyjemności można odnieść wrażenie, że tak naprawdę nie istnieje – jest zwyczajnie brakiem cierpienia, jest zaczerpniętym przez przerębel oddechem spragnionej tlenu ryby uwięzionej pod skutą warstwą lodu.

Słabe, chorowite i mniej zaradne jednostki są na starcie skazane na upodlenie, ból, rozdzierające poczucie niesprawiedliwości i perspektywę marnego dogorywania zaszufladkowanego jako kolejny z rzędu mięsny odpad w sadystycznym eksperymencie stwórcy lub przypadkowej, nie ukierunkowanej ewolucji. Silniejsze osobniki mimo możliwości pozostania na powierzchni rozpadającej się tratwy nie zdobywają ostatecznie żadnej nagrody. > Zadowalają się instynktownym przekazaniem swoich genów umożliwiających im kontynuowanie ślepego projektu i końcowego, iluzorycznego spełnienia misji po której giną i opadają na dno.

Sama ewolucja jak i dobór naturalny są bezlitosne, brutalne i bezwzględne – nie kierują się żadną moralnością, czy dobrem jednostki – na przestrzeni miliardów lat po trupach przepoczwarzają żyjące istoty generując ogromne i nieopisane cierpienie.

(...) Każdy wariant naszego zaistnienia rodzi dla świadomej swego otoczenia istoty jednakowy strach oraz poczucie uczestniczenia w wadliwym, męczącym, bolesnym i niepotrzebnym projekcie. Człowiek nie dopuszczający do siebie powyższych argumentów i chcący temu wszystkiemu nadać pozytywną wartość zwykł karmić się pozbawionymi logicznej argumentacji pustymi frazesami jak nadzieja, wiara czy tymczasowa boska próba.

Gatunek ludzki funkcjonuje jeszcze tylko dlatego, iż człowiek uzbrojony został w mechanizmy obronne jak instynkt samozachowawczy, przetrwania, czy strach przed nieznanym które skutecznie pozwalają mu otępiać i oszukiwać zbyt rozwiniętą świadomość.

(...) Odzierając się z tych złudzeń, burząc wokół siebie wzniosłe mury obronne człowiek dociekający prawdy o sobie i jego położeniu we wszechświecie zapragnął by nie żyć lub nigdy nie zaistnieć. Mając dostęp do przycisku awaryjnego natychmiast i bezboleśnie wyłączającego jego biologiczne funkcje, nie zawahał by się go użyć.

Wszechświat się nami nie interesuję. Miliony lat mielimy tą samą materię nadając temu wyższy cel. Szczęśliwy ten, kto nie potrafi lub nie spogląda na szerszy kontekst istnienia. Ignorancja jawi się jako błogosławieństwo.

Przywołując na koniec legendę o Midasie pytającego się Sylena co jest najważniejsze i najlepsze dla człowieka, Sylen odrzekł na to: Ty nieszczęsna, efemeryczna istoto, lepiej dla ciebie żebyś nic nie wiedział, nie narodził się, nie był, a gdy już zaistniejesz, to najlepsze dla ciebie, byś jak najszybciej umarł.


Zgadzacie się z tym?
  • 11
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
@asmodeus666: tak, najbardziej mnie przeraża że niektórzy decydują się na dzieci pomimo tego źe życie nie jest takie jak przed tym jak rozkazywali zakładać ludziom szmaty na twarze
  • Odpowiedz
@samjesteszajety: Przeczytałem. Przyznam, że jeżeli chodzi o postrzeganie rzeczywistości, a raczej zakłamywanie jej postrzegania, doszedłem do mniej więcej tych samych wniosków jakiś czas temu. Zastanawiam się nad tym, czy właśnie tym "jesteśmy": złożoną siecią mechanizmów chroniących świadomość przed poznaniem rzeczywistości ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Zastanawiam się nad tym, czy właśnie tym "jesteśmy": złożoną siecią mechanizmów chroniących świadomość przed poznaniem rzeczywistości


@asmodeus666: tak. Ja tych mechanizmów nie mam i muszę brać leki, żeby mi się chciało wstać z łóżka codziennie. Nie rozumiem, jak może istnieć dorosły człowiek, który nie ma depresji. I właśnie dochodzę do wniosku, że ludzie szczęsliwi, to ludzie o sprawnie naoliwionych mechanizmach filtrowania rzeczywistości.
  • Odpowiedz
@BarkaMleczna:

Ja tych mechanizmów nie mam


Ja też. To znaczy nie mogę być na 100 procent tego pewny, ale nie mam tych z których sobie zdaję sprawę przynajmniej. Ledwo pamiętam czasy, kiedy nie miałem depresji, myślę, że zaczęło się to jak miałem 14 lat, więc przyzwyczaiłem się już do tego stanu, a że nie potrafię się oszukiwać, to już tak zostanie niestety.
Ciekawe jest to, że bardzo mało jest ludzi,
  • Odpowiedz
Ciężko mi to zrozumieć, chociaż muszę przyznać, że odkrywanie prawdy o rzeczywistości jest bardzo wyniszczające dla psychiki.


@asmodeus666: No to właśnie sobie odpowiedziałeś ;) To po prostu część mechanizmu przetrwania gatunku. Już dawno byśmy wyginęli, gdyby wszyscy mieli takie podejście do życia jak my.
  • Odpowiedz
@BarkaMleczna:

No to właśnie sobie odpowiedziałeś ;)


Ja wiem, że tak jest, bo to przeżyłem, ale nie jest to wiedza powszechna, więc dopóki ktoś się o tym nie przekona, to raczej się o tym nie dowie, dlatego wątpię, żeby wielu ludzi się tym mogło kierować. Pisząc to domyśliłem się jednak, dlaczego tak jest ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zachodzi u nich mechanizm obronny zwany ignorancją, a to pewnie
  • Odpowiedz