Wpis z mikrobloga

streszczenia gniotów majora, nie moje, tylko skopiowałem

"PSZNY ŻUŁTY SEREK JEST ZRANA" (gniot totalny - 20 minut samego dziąślenia)

O dzień dobry, o pociąg. Pokazuje jak w piecu rozpalił, popiół zebrał. Widział jakiś film, że ktoś wypowiadał się na jego temat. Szykuje sobie bułkę z serem (żółty z dziurami) na śniadanko, po czym zaczyna dziąślić. Coś tam mamrocze, że ludzie nagrywajq na niego gupoty. Kśek stęka, wstaje i idzie do kiblozlewu. Major mówi, że on lepiej już chodzi i ponoć mniej kaszle. Potem do końca już samo dziąślenie i popijanie mleczkiem.

"DZEDOBRY WAM GRECKA RBA PSZNA JEST"

O dzień dobry, będzie jadł śniadanie (ryba grecka przygryzana ciemnym chlebem, który miał zdaje się być dla Krzysia). "No już post - niedługo święta". O imieniny Asi za dwa dni. Znowu wchodzi faza na Aśę - miauczy, że im nie wyszło i życie ma samotne. Później coś mamrocze, że ktoś, kto do sklepu chodził i gazety czytał na Boboli, odszedł z tego świata (nie mówi kto, ale w domyśle chodzi o Janka). Odmawia za niego modlitwę (fuzja ojcze nasz i zdrowaś).
Dalej filozoficzne rozważania, że ktoś się na tym świecie rodzi, a ktoś umiera. Mówi, że widział jakiś film, że papież modlił się, reklamówkę trzymał i wąchał. Ale mówi, że to co on (major) robi, to jest fiksja. "Samotność gubi - tak wam powiem". Powtarza, że zbliżają się święta nieświęta. "Bóg z wami, niech was Bóg, Jezus Chrystus pilnuje, żebyście żyli jak najdłużej na tym świecie". Życzy dobrego dnia i kończy gniot.

"WPOWIEM SIE NA TEN TEMAT" (tytuł alternatywny: "Kolejny Asiolament i popis dziąślenia")

No sałatke bedzie teras innq jat (pokazuje jaką - warzywną, ale minso jest). Napalił w piecu. Dzwoni do niego telefon, ale tak ociąga się z odebraniem, że osoba dzwoniąca (Asia) zdążyła się rozłączyć. Major twierdzi, że ona w ten sposób "drażni się" i ma się odczepić od niego. Mówi, że Agnieszka (siostra Pawła z Knyszyna) lepsza jest i z Białegostoku.
Kśek w tle dyszy jak stara pompka od roweru - chyba jakaś woda w płucach zbiera się dla jego asz asz. Major chce do Asi smsa napisać i powinszować jej na imieniny, ale potem zmienia zdanie i stwierdza, że jednak to #!$%@? i chce zablokować jej numer. Beszta ją, że "zachowuje się jak gówniara", a Agnieszka nie dość, że z Białego, to jeszcze "czarna szprycha". Chce, by Agnieszka zaprosiła go do siebie na randkę w ciemno. Pszna sałatka warzywna z mińsem jest oczywiście dziąślona przez cały czas.
9:11 Kśek dostaje jakiegoś napadu sapania, a potem gdzieś idzie (zapewne do zlewu w wiadomym celu) i tłucze się po kuchni. Struś coś tam jeszcze o Asi smęci i kicha 5 razy. Chwali się, że zdrowo się odżywia, dwa łutka jeszcze ma, i że bigos będzie robił, bo ma kapustę i kiełbasę. Do końca filmu już sam Asiolament i stękanie Krzysia.

"WIDZCIE POCZOTEK WILMU A PUZINIEJ" (tytuł alternatywny: "Afera paluszkowa")

Jacek zawiózł knura na prześwietlenie płuc. Major twierdzi, że Krzysiek kończy już swoją karierę - nie będzie nagrywał. Rutera wysłał Sradek i list jakiś przyszedł (od niejakiej Aleksandry z Warszawy). Czyta "w miarę" płynnie (jak na majora standardy), ale Kśek w tle ciągle powoduje zakłócenia i stęka asz asz. Potem krzyczy "Halo! Halo!". Major kontynuuje lekturę: Ola chce do niego przyjechać i zostać jego przyjaciółką (chyba). Nie potrafię streścić listu, bo nie dość, że Krzysio misio robi zakłócenia, to jeszcze rzecz jasna jest niewyraźnie napisane i major nie może odczytać.
Ktoś dzwoni do knura. Kśek pyta osobę dzwoniącą, dlaczego nie przyjdzie (myśli, że dzwoni Kuba, ale to pomyłka).
6:20 AFERA PALUSZKOWA! Kśek prosi o paluszka (taka bagietka), ale major najpierw zabija go wzrokiem, a potem rzuca w niego pieczywem. Od 6:20 do końca warto zobaczyć, bo kłótni tak okuratnej nie było już dawno. Czarno coraz czarniej!

źródło wiskord (do którego nie mogę nikogo wkręcić bo mam blokadę na zaproszenia).

#kononowicz
  • 3