-zima -śnieg #!$%@?, mróz mrozi, bezdomne psy zamarzają na ulicach -pod jakiś zapuszczony budynek podjeżdża limuzyna -na tylnym siedzeniu jarek, don stanislao i -to by było na tyle bo strasznie grubi są -z budynku wybiega błaszczak i posłusznie otwiera drzwi limuzyny -obaj pasażerowie wukuliwują się z niej -wchodzą do zatęchłego pomieszczenia gdzie na środku mieści komputer postawiony na kartoflach i wierze w wielką Polskę -jarek i stanislao podchodzą bliżej -stachu -mówi słabym głosem kaczka -to nasz wielki moment -dzięki temu drobnemu wynalazkowi posiądziemy nasz elektorat na zawsze -naczelnikowi odpowiada ciche ale pełne podniecenia chrumknięcie -obok komputera pojawia się pan andrzej -a w zasadzie szanowny pan dr hab. inż. Profesor Politechniki Białostockiej Andrzej -dumnie staje obok swojego wynalazku i przechodzi do prezentacji -wykonany w najnowszej technologii -zaczyna Andrzej -DOŚĆ -przerywa dosadnie naczelnik -CHCĘ WYNIKI -wtóruje mu potakujące skomlenie stacha -pan Andrzej ładuje dyskietkę do napędu -pokój wypełnia się dźwiękiem przypominającym start tupolewa -cała służba przyboczna jarka ucieka w popłochu, jednak wódz dumnie i wytrwale oczekuje na wynik -w końcu tumult cichnie a z drukarki wypada na podłogę kartka -jarek z wielkim trudem podnosi ją z ziemi -napis na niej głosi:
-zima
-śnieg #!$%@?, mróz mrozi, bezdomne psy zamarzają na ulicach
-pod jakiś zapuszczony budynek podjeżdża limuzyna
-na tylnym siedzeniu jarek, don stanislao i
-to by było na tyle bo strasznie grubi są
-z budynku wybiega błaszczak i posłusznie otwiera drzwi limuzyny
-obaj pasażerowie wukuliwują się z niej
-wchodzą do zatęchłego pomieszczenia gdzie na środku mieści komputer postawiony na kartoflach i wierze w wielką Polskę
-jarek i stanislao podchodzą bliżej
-stachu
-mówi słabym głosem kaczka
-to nasz wielki moment
-dzięki temu drobnemu wynalazkowi posiądziemy nasz elektorat na zawsze
-naczelnikowi odpowiada ciche ale pełne podniecenia chrumknięcie
-obok komputera pojawia się pan andrzej
-a w zasadzie szanowny pan dr hab. inż. Profesor Politechniki Białostockiej Andrzej
-dumnie staje obok swojego wynalazku i przechodzi do prezentacji
-wykonany w najnowszej technologii
-zaczyna Andrzej
-DOŚĆ
-przerywa dosadnie naczelnik
-CHCĘ WYNIKI
-wtóruje mu potakujące skomlenie stacha
-pan Andrzej ładuje dyskietkę do napędu
-pokój wypełnia się dźwiękiem przypominającym start tupolewa
-cała służba przyboczna jarka ucieka w popłochu, jednak wódz dumnie i wytrwale oczekuje na wynik
-w końcu tumult cichnie a z drukarki wypada na podłogę kartka
-jarek z wielkim trudem podnosi ją z ziemi
-napis na niej głosi:
#pasta #bekazprawakow #bekazkatoli #bekazpisu