Wpis z mikrobloga

Fajnie, że ktoś zauważył, że na Banacha są kolejki. To siadajcie mircy, zaśpiewam Wam teraz pieśń mego ludu- mam tam ciocię w jednym z oddziałów, pracującą dobre 15-20 lat, a jako że jest dość wylewna i trzymamy b. dobre kontakty, to mi trochę opowiadała o tym ciekawym przybytku...

Szpital na Banacha, zanim mirko zaczęło się nim przesadnie intersować, był zapchany zawsze.
Jak ktoś nie wierzy, to niech zrobi eksperyment- w losowym dniu zaparkuje się obok takiego Solca, Orłowskiego, Bielańskiego czy innych szpitali i policzy przyjeżdżające karetki na gwizdkach.
Jest to spowodowane najczęściej tym, że inne szpitale mają normalną dyrekcję, która nie pozwala przemęczać swoich pracowników. Na Banacha jest inaczej- można powiedzieć, parafrazując kosmitów z Kapitana Bomby- "Nami, rządzi papież", tyle że zamiast papieża, jest grono dyrektorów (o którym później), profesorowie z "pięter" tj. klinik oraz władze Akademii Medycznej.

I teraz tak - co robi taka Stępińska, Bielański, Niekłańska, Orłowski etc. gdy na IP/SOR wjeżdża im sporo karetek?
Pracownik IP, który przeważnie pełni na dyżurze rolę P.O. dyrektora szpitala, dzwoni do dyspozytora i mówi np.

ELO TOMOGRAF NIE DZIAŁA / ODKAŻAMY SIĘ / JEST REMONT / ELO BENC NIE WOŹCIE DO NAS

Tymczasem na Banacha, o ile dobrze pamiętam, są dwa tomografy, więc ciężko przepchnąć pierwszą wersję, a na drugą i trzecią jest za dużo świadków. Drzewiej były rejonizacje szpitali, obecnie "wożą gdzie chcą", a gdzie najłatwiej dowieźć pacjenta, żeby go nie zawrócili, bo przerwało się lekarzowi IP/SOR oglądanie tv? Na Banacha... Do tego obsługa lotniska oraz losowe wezwania karetek do tych obesranych meneli, na których płacimy wszyscy podatki...

Dalej - ten szpital, co zaskakujące przy jego rozmiarach, NIE MA SORu. Tak bombelki - bez namiotu przed wejściem, po pociągnięciu za klamkę izby przyjęć, wchodzicie na niewielkie pomieszczenie REJESTRACJI, gdzie sobie kiblujecie aż nastąpi jedno z poniższych:
a) wasz zgon
b) rejestracja i przyjęcie
c) opuścicie szpital
Starczy powiedzieć, ze ta rejestracja jest przeważnie zapchana przez większość czasu. Ludzie, jak to ludzie, nie czytają ogłoszeń i pakują się na szpitalne IP z każdym duperelem pomimo, że w budynku rezonansu (blok F), jest NPL. Jednak ludzie mają na to wywalone i ładują się do szpitala. W środy jest jeszcze bardziej grubo, bo jest dyżur laryngologiczny, chyba wtedy jeden w Warszawie, więc w te dni, nawet bez pandemii, kolejeczka potrafi sięgać nawet przed budynek.
A wy byście pewno w takim dużym szpitalu chcieli TRIAGE, z kolorem linii, co nie? Heh, tu jest Polska, a nie zachód.

Więc mamy już wiecznie otwarte IP + pacjentów przyłażących jak do przychodni.
Jedziemy dalej - czas na dyrektorów klinik.
Jeśli ktoś myśli, że ma pomysł jak rozwiązać problem służby zdrowia - zapraszamy najpierw na Banacha. Jeśli uda mu się ogarnąć tamtejszy bajzelek, to może być ministrem. Otóż w każdym szpitalu, oprócz dyrektora są też ci słynni ordynatorzy- szara eminencja każdego szpitala. Ciężko zatem, żeby w SPCSK WUM nie było podobnie - profesorowie rozdają karty. Jak się o tym przekonać?
Wsiądź do windy:
poziom 0- obskurny korytarz, toalety bez światła. Izba Przyjęć? Syf, brak wentylacji (I OKIEN xDDD), idiotyczny układ pomieszczeń (przechodnie gabinety z rozsuwanymi drzwiami xDDDDD)
Ale taki poziom np. 7 w bloku B - klinika otolaryngologii - marmury, sofy, sale konferencyjne- normalnie wystrój rodem z House'a
Inne kliniki wyglądają podobnie- w porównaniu z parterem, to jest inny świat. Czyli kasa jakaś jest, co nie? Tyle, że o ile nie wyskoczysz przez okno, to wracasz przez ten sam parchaty parter. Jak przez IP, to już w ogóle miazga, bo tam władze nie potrafia nawet zablokować wejścia dla karetek dla osób postronnych - normalnie ładując się przez rozsuwane drzwi możesz wejść do szpitala xD
No i te słynne łóżka...
Chcesz wysłać pacjenta na piętro? Ajej, brak miejsc.
-Ale jak to, przecież planowe miały być wstrzymane.
-Ale jakoś nam doszli nowi. (domyśl się - za procedury wysokospecjalistyczne jest kesz).

Omówiliśmy pokrótce profesorów, to teraz dyrekcja - dyrekcja praktycznie nie istnieje. Widział ktoś dyrektora tego szpitala? Nie? Heh, no właśnie - w tym szpitalu, po odwołaniu długo urzędującej dyrektorki, władze Akademii Medycznej co i rusz montują kogoś nowego. Jeden lepszy od drugiego- a to jeden przesuwał IP do apteki, a to drugi rewolucjonizował godziny pracy, a najnowszym hitem jest pomysł płatnego parkingu po 300 złotych/msc dla pracowników. Stąd też nie ma tam obecnie szlabanów, bo poprzednia firma się wyniosła, jak usłyszała nowe stawki. Teraz nie ma tam nawet automatów z jedzeniem, a lokalna knajpa się wyniosła, takie to rewolucje. Dyrektor szpitala natomiast jest bardzo niechętny, gdy przychodzi do podejmowania ważnych decyzji, jak właśnie np. ogarnięcie karetek czy części covidowych- tutaj szanowny pan, niczym Homer Simpson, spaja się z żywopłotem.

No to budowla, kliniki i dyrekcja omówiona, to teraz może Akademia? Akademia wpadła na pomysł postawienia idiotycznie zaprojektowanego szpitala dziecięcego:
https://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141638,23527261,szpital-za-pol-miliarda-niewypalem-zwolnienia-albo-likwidacja.html
Tak mireczki - ten nowocześnie wyglądający szpital za pół miliarda worków z cebulą, jest bublem. A do tego zadłużyli się przez niego w parabankach.

Akademia wpadła na światły pomysł, że skoro mają trzy szpitale- Żwirki, Banacha i Lindleya, to może by je tak połączyć? Nota bene, był to pomysł jednego z oświeconych w poprzednim akapicie- w teorii fajnie, bo zamiast trzech placówek robi się jedna i NFZ chętniej da większą kasę. W praktyce, drugi gryzipiórek wpadł na pomysł, że po co trzymać te same oddziały w różnych budynkach? No i zaczęła się inba - przejazdy karetek z Lindleya do Banacha bo laboratorium wspólne, bo badanie trzeba zrobić, a w jednym czy drugim kasują oddział. No miodzio.

Teraz dodano do tego bajzlu covid - więc oprócz zwykłego bajzlu, część szpitala trzeba było przeznaczyć na "miejsca covidowe" - na oddziałach wyznaczono sale, na IP wydzielono część pomieszczeń, postawiono namiot, do którego w określonych godzinach przychodzi gość od triażu - tak, Banacha wreszcie zyskało triaż! A to, że ktoś zapomniał poinformować ZRMy o braku miejsc? A kogo to obchodzi - na Banacha zawsze można wepchać kolejnego pacjenta...

Mógłbym tu jeszcze trochę popisać, ale pewno i tak utonie w morzu śmieszków, a też nie chcę nie daj boże wyjawić jakichś informacji, które mogłyby mi ciocię zdekonspirować, bo jej do emerytury zostało <5 lat ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#zello
  • 16
  • Odpowiedz
@tellet sama prawda. A ta przepaść epokowa między oddziałami to hit jest.
Kurcze nie wiedziałam, że tamtejsza restauracja sie wyniosła stamtąd, mieli dobre kanapki :D...
  • Odpowiedz
@DerGesicht: Na lindleya byłem nawet raz czy dwa osobiście - pieniężne tam były schody ( ͡° ͜ʖ ͡°) takie swoim wyglądem odzwierciedlające stan polskiej służby zdrowia.
@Natalia-_-: No Joker się wyniósł bo podobno dostali takie stawki najmu, że powiedzieli "benc". Automaty z batonami podobno też. Mnie rozwalił parking - 2,5-3 stówy dla pracowników xD. Ale podobno teraz rektor Akademii się zmienił na takiego fest ogarniętego,
  • Odpowiedz
@tellet no nie wiem czy jest taki super ogarnięty, jeśli mam byc szczera to od października moje studia stanęły w miejscu, rektor nicnnie mówi, brak praktyk, gadanie o wolonatracie, raz ze jest akceptowany, raz, że nie. My tez bysmy chcieli wiedzieć co nas czeka i na co mamy sie szykować.
  • Odpowiedz
@Natalia-_-: Jak na razie, to na powołanie przez jakiegoś brunatnego midasa, polskiego czempiona, do leczenia jak się obecni lekarze pozarażają i pospadają z rowerka xD
  • Odpowiedz
@Natalia-_-: Nieee, ona nie znosi tego towarzystwa i w ogóle tego całego patosu, gdzie zostając na akademickim etacie robisz na jakiegoś pą profesą, żeby pod koniec, łaskawie i z wielkim wysiłkiem, podpisał ci się pod pracą...
  • Odpowiedz
@Nowy_Johny737: Mhm, z każdego oddziału zrobić NZOZ, wtedy oprócz profesorków, dyrekcji z nadania i akademii, będziesz miał jakiegoś idiotę z 3. ww grup lub z miasta, który będzie "Panem prezesem na włościach swojej firmy".
Albo przejmie to jakiś luxmed, wywali "generujące koszty, nieopłacalne" oddziały jak np. kardiologia inwazyjna czy inne "gdzie do uratowania jakiegoś tam pacjenta trzeba włożyć zbyt dużo kaski".
Raport z 2012, ale dla prywat jak najbardziej
  • Odpowiedz
@tellet: Ze szpitalem na banacha też mam fajne wspomnienie. 3 lata temu jak urodził mi się syn, z żoną były pewne komplikacje. Nie byli jej wstanie pomóc w Wołominie więc w nocy przewieźli ją na Banacha. Goniłem karetkę ile mogłem, ale finalnie i tak uciekła mi z 10min. Wpadam tam pierwszy raz w życiu, nie wiem gdzie iść. Pusto cisza, koło północy. Wjeżdżam windą na chyba 2 piętro - jakiś blok
  • Odpowiedz
@tellet: Na Lindleya najbardziej rozjebuje mnie gabinet ortopedyczny.
- Dla nagłych złamań, skręceń i innych uszkodzeń - rąk czy nóg.
- Na pierwszym piętrze.
- Bez możliwości dojechania windą.
- Bez choćby tej takiej platformy do wjechania wózkiem przy schodach.

Wyobraźcie to sobie. Łamiecie nogę, trafiacie na Lindleya. "A to pójdzie Pan tam na pięterko, doktorek Pana zaraz przyjmie, hehe, no nie ma windy, ale to już potraktuje Pan jako pierwszą
  • Odpowiedz
To siadajcie mircy


@tellet: siadłem, przeczytałem, cioci tam nie mam ale korzystałem z usług - Banacha potwierdzam wszytko, Lindleya też, dziecięcy na Żwirki - z pozycji klienta i tego, że jest nowy to złoto i smutno czytać, że pod spodem tego złota jest kupa.
  • Odpowiedz
marmury, sofy, sale konferencyjne


@tellet: Zdjęcie jak z wizualizacji. Ja tam wiem że do polskiego szpitala to trzeba brać własny papier toaletowy, a i latarka się przyda.
  • Odpowiedz