Wpis z mikrobloga

Niecałe 3 tygodnie temu pisałem, że kupiłem sobie Zeldę BOTW. Jeszcze mnie chyba żadna gra tak nie wciągnęła i nie dała tyle frajdy z odkrywania tego przepotężnego świata. 70h na liczniku w konsolce, a ja dalej mam wrażenie, że nie odkryłem jeszcze połowy tego co mam odkryć.

(w dalszej części pojawiają się spoilery, ostrzegam)

Póki co udało mi się:


Najbardziej pozytywnie zaskoczony jestem shrine'ami - które zawsze w jakiś nowy sposób potrafią zaskoczyć pomysłowością. Podoba mi się strasznie, że często można też je przejść na kilka różnych sposobów, nawet takie, które nie zostały do końca przez twórców przewidziane. Przedstawiony świat, historia - to wszystko wciąga, wlepia w grę na długie godziny. "A to jeszcze wejdę tam, a to sprawdzę tę górkę" - ile razy tak już miałem :D Nie czułem też większej dumy niż w momencie jak udało mi się ubić pierwszego dużego kroczącego guardiana :D Świetny był labirynt, podobał mi się też shrine który trzeba było znaleźć w kompletnych ciemnościach - tutaj co prawda gra mi sama niespodziankę trochę popsuła, bo zdążyłem zauważyć biały trójkącik namierzania zanim zobaczyłem, co jest pod nim :D

Na pewno długo jeszcze minie, zanim ruszę na zamek. Chcę odblokować w tej grze wszystko co się da, zrobić Trial of the Master Sword, do którego już raz podchodziłem, no ale... cóż. Podobnie muszę wrócić jeszcze do pewnej wyspy na południowym wschodzie mapy. Wszystkie skille ulepszyć, zebrać wszystkie armory (i chociaż pewnie tego mi się już nie uda, to fajnie by było je ulepszyć do końca). No masa jeszcze rzeczy do zrobienia no. A, no i jeszcze pozbierać wszystkie fotografie! Chociaż tego pewnie też do końca nie zrobię, chociaż póki co zapał jest :P

Na ten moment mogę też podzielić się kilkoma minusami, które mnie lekko denerwują w tej grze - przede wszystkim sprzedawanie/kupowanie jest strasznie upierdliwe, zwłaszcza czekanie na "przegadanie" przez sklepikarza jest upierdliwe. Do psujących się broni idzie się przyzwyczaić, chociaż ja też raczej z tych, co wolą mieć te swoje ulubione, zamiast tak bardzo nimi rotować - sytuację ratuje trochę mieczyk, który pokona ciemność - ale też nie do końca. Trochę też nuży skromna ilość przeciwników, dobrze że mają chociaż różne warianty. Brakuje mi księgi receptur, które już się kiedyś odblokowało, mozolne jest też gotowanie wielu potraw na dłuższą metę - dlaczego nie ma opcji dobrania składników i np. "zrób mi to samo 5 razy"?

Na koniec jeszcze jedna rzecz - wiele osób przyrównuje tę grę do Wieśka. To bardzo złe porównanie - te gry są zupełnie inne. Od mechaniki walki poczynając, przez otwartość świata (i tego co chcemy dalej robić, bo Zelda w ogóle nie prowadzi za rączkę), po nawet takie małe rzeczy jak crafting - to coś innego. Dlatego jeśli ktoś szuka drugiego Wiedźmina raczej się zawiedzie. I vice versa - jeśli ktoś szuka czegoś innego, to będzie zadowolony :)

#zelda #legendofzelda #nintendoswitch #botw
  • 9
@haabero: To na pewno - shrine'y są w zasięgu całkiem. W przeciwieństwie do koroków, których wiem, że jest za dużo. Ale może z czasem sobie znajdę i wszystkie :P
@steemm: w RDR2 niestety nie grałem (nie mam "normalnej" konsoli, ani kompa który by uciągnął tę grę), ale z pewnością kiedyś nadrobię. Tak samo God of War'a i Spider-man'a :P
@asunez: w sumie zazdroszcze. Ja w jakies dwa tygodnie nabilem 110godzin i zrobilem juz praktycznie wszystko. Zostaly mi koroki, ulepszyc armory i zaczac master mode. Nie wiem czemu ale zaczyna mnie bolec ze zawsze szybko przelatuje przez gierki