Wpis z mikrobloga

  • 1
@kubekmonte byli ruskimi ale w silnej otoczce Litwy historycznej. Odrębność wzmocniła korienizacja za czasów Lenina. Była pomysłem Stalina ktory w latach 30 skierował się w kierunku rusyfikacji.
  • Odpowiedz
@kubekmonte odmienna historia, wiele lat pod Wielkim Księstwem Litewskim, następnie trochę przesunięta w czasie sowietyzacja i kolektywizacja. Gdybyśmy cofnęli się w czasie byłoby to bardziej widoczne. Dziś lata komuny i obecny reżim robią swoje w kierunku złamania tej odrębności.
  • Odpowiedz
@kubekmonte: niedawno Ośrodek Studiów Wschodnich opublikował raport dotyczący kształtowania się polityki historycznej na Białorusi, jest do pobrania na ich stronie, myślę że w kwestii tożsamości narodowej sporo możesz stamad ciekawych treści wyciągnąć
  • Odpowiedz
Dziś lata komuny i obecny reżim robią swoje w kierunku złamania tej odrębności.


@leobonheart: Tu bym się nie zgodził. Moim zdaniem dzięki Łukaszence właśnie Białorusini uświadamiają sobie swoją odrębność i odczuwają coraz mocniejszą wspólnotę narodową. Symbolem tego jest flaga biało-czerwono-biała (którą Łukaszenka zlikwidował, wprowadzając barwy stylizowane na radzieckie, które dzisiaj stały się symbolem niechcianego reżimu).
  • Odpowiedz
@xniorvox chciałbym żeby tak było. Ucieczka samolotem na samym początku pokazuje że rzeczywiście ta możliwość była i inicjatywa leżała u protestujących, teraz jest wystudzanie zapału protestujących. Wg mnie optymalnym rozwiązaniem demonstracji byłoby zajęcie budynków władzy jak swego czasu zrobili Węgrzy (1956 rok). Z przekazów historycznych wiemy zrobiło to nawet wrażenie na Andropowie (i nie miał zbyt przyjemnych z tym wspomnień)
  • Odpowiedz
@leobonheart: Mimo rusyfikacji i sowietyzacji, zachowali jednak odrębność państwową, nie chcą być Rosjanami mimo dobrych wspomnień z czasów ZSRR, a poczucie wspólnoty narodowej w obliczu walki z reżimem rośnie, więc jestem dobrej myśli. Mentalności i tradycji z czasów WKL też nie udało się całkowicie wykorzenić. Język białoruski również nadal istnieje.
Nie zgadzam się, że metoda siłowego ataku byłaby skuteczna. Łukaszenka po prostu wysłałby wojsko i polałaby się krew, a potem by
  • Odpowiedz
@leobonheart: W latach 91 - 95 Polska nie miała nic do powiedzenia. Nasza pozycja nie dała się nawet porównać z obecną. Było wystarczająco dużo kłopotów wewnętrznych, kryzys ekonomiczny, transformacja, na dobrą sprawę nie wiedzieliśmy jak to się skończy, bo nikt tego wcześniej nie ćwiczył. Nie mieliśmy wówczas nic do zaoferowania Białorusi, martwiliśmy się o swoje granice i swoją przyszłość, a problemy wewnętrzne nas zjadały. To były kompletnie inne czasy i sprawa
  • Odpowiedz
Masz rację miałem na myśli większych aktorów tego regionu czy światowych, większym ciosem byłaby Białoruś niż np nowe republiki na Kaukazie jak pokazała historia
  • Odpowiedz
@xniorvox: Nie jest prawdą, że Polska nie miała wtedy nic do powiedzenia. Pierwsza połowa lat 90 widziała ogromną aktywność polskiej polityki zagranicznej, bo po prostu takie były wymogi chwili i trzeba było się zmierzyć z wyzwaniami. Jeśli prawdą jest to co mówi Nowakowski, to były plany polsko-białoruskiej unii gospodarczej, ale po pojawieniu się Łukaszenki pomysł zarzucili. Zjednoczenie Niemiec, sprawa uznania przez RFN zachodniej granicy, uregulowanie stosunków z byłymi republikami sowieckimi, zakulisowe
  • Odpowiedz
@antek_brona: Aktywność oczywiście była, siłą rzeczy w czasach przemian, ale to nie my rozdawaliśmy karty. Rosja była słaba, ale Polska była jeszcze słabsza. To z naszymi przyszłymi sojusznikami Kreml się liczył, nie z nami. A nasza polityka była skupiona na sprawach wewnętrznych Polski i naszego miejsca w geopolitycznej układance; nie było zresztą warunków politycznych, żeby "sprzedać" Polakom kwestię białoruską czy ukraińską. Dopiero co radzieckie wojska wyszły, w całym regionie był syf
  • Odpowiedz
@xniorvox: Jedyny punkt w którym się nie zgadzam, to że nie mieliśmy nic do powiedzenia - cała uwaga świata była wtedy skupiona na obszarze postsowieckim. Co do reszty - w sumie to się z tobą zgodzę, byliśmy silni słabością Rosji, a nie własnymi możliwościami. Co do Białorusi, też zgoda.
  • Odpowiedz