Wpis z mikrobloga

Dzień dobry Mirki i Mirabelki, jakiś czas temu opisywałam tu sytuację, kiedy to pijany sąsiad groził mi i próbował dostać się do mojego mieszkania. Zgodnie z poradami zgłosiłam całą sytuację dzielnicowemu, zainstalowałam także kamerkę, z widokiem na mój samochód (w obawie przed zemstą sąsiada w postaci wybitych szyb itp). Kamerki w wizjerze w drzwiach niestety nie mam. Rozmawiałam także z innym sąsiadami, którzy stwierdzili, że oni także miewali już podobne sytuacje z jego udziałem, niestety ciężko w jakikolwiek sposób na niego wpłynąć. Nastąpiło parę dni względnego spokoju, aż dwa dni temu sąsiad znowu urządził sobie maraton picia do lustra z telewizorem włączonym na cały regulator. Zdaję sobie sprawę z tego, że w kamienicy nigdy nie będzie idealnej ciszy, ale w momencie, kiedy mam włączony dość głośny oczyszczacz powietrza i dźwięki świerszczy z telefonu, a i tak słyszę wyraźnie każde słowo z telewizora sąsiada, spać się nie da :/ Żadni inni sąsiedzi nam nie przeszkadzają, więc myślę, że to nie w nas tkwi problem... W każdym razie mój niebieski poszedł grzecznie poprosić o przyciszenie, co skończyło się pyskówką typu "nie będziesz mi mówił gówniarzu jak mam żyć, ja służyłem w Wojskach Ochrony Pogranicza" xDDD Niebieski chciał już wrócić do mieszkania, ale kiedy sąsiad zaczął burczeć coś o tym, żeby "nie podskakiwał bo mu pokaże" chciał zobaczyć co mu pokaże i odwrócił się na pięcie, a wtedy sąsiad uciekł do siebie xD Rano starsze sąsiadki cieszyły się, że alkoholik wreszcie się kogoś wystraszył i może będzie spokój, ale nie... Wczorajszej nocy sąsiad kilkanaście razy wychodził na klatkę schodową, wygłaszając rozmaite groźby, od wezwania policji (proszę bardzo), do obcięcia nam uszu. Uciekał, kiedy słyszał, że otwierają się nasze drzwi, więc ani nagrać tego, ani policji wezwać... Pił całą noc i całą noc, mniej-więcej co godzinę tak straszył, a ja nie spałam... No i tu sedno problemu: mój niebieski ma to w poważaniu dość głębokim, nie będzie się przecież z nim bił, bo narobi sobie problemów... Ale ja nie potrafię mieć tego "w poważaniu". Wychowałam się z ojcem alkoholikiem, dwadzieścia lat takich incydentów... I teraz panicznie boję się agresywnych, pijanych ludzi, a cała ta sytuacja sprawia, że wracają do mnie napięciowe bóle głowy, bruksizm, bezsenność (mimo tabsów), brak apetytu, kiedy słyszę sąsiada na klatce dostaję drgawek, napadów zimna i gorąca, paniczny strach... Może jestem zbyt "miętka", ale nie potrafię inaczej. To chyba nerwica. Nie wiem, co mam robić. Pomieszkam tu jeszcze rok lub dwa, ale w tym czasie osiwieję... Proszę, Mireczki, poradźcie coś bo czuję się koszmarnie źle, ale i bezradnie (,) #sasiad #uciazliwysasiad #sasiedzi #policja #nerwica
  • 12
@programista3k: Wiem, dzielnicowy też powiedział, że za zakłócanie spokoju grozi mandat... Tylko zanim policja przyjedzie on zamknie się u siebie i będzie słowo przeciwko słowu... Wiem że to trudna sytuacja. On robi to złośliwie i perfidnie, a niestety trafił w mojej osobie na kogoś, kogo ta złośliwość rzeczywiście dotyka.