Wpis z mikrobloga

jestem tak #!$%@?, coś przelalo we mnie czarę goryczy do tego stopnia, że nie jest to zwyczajna złość tylko #!$%@? odrealnienie.

Z miesiąc temu razem z tatą i siostra byliśmy u notariusza - bo zmarła siostra jego mamy pozostawiając długi. (tata babę raz na oczy widział ~40 lat temu);
ale myślisz - #!$%@?! to nic nie znaczy, to o niczym nie świadczy. Syn tej baby poinformował i dał pieniądze na notariusza. Już #!$%@? szczegół, że gdyby nie dał znać to po pół roku przyszedłby kwit z zajebista nowina.
Prawo pokrewieństwa i #!$%@?. To dalej. Siostra ma jedno dziecko 5lat, i drugie urodziło się z tydzień temu. To żeby logikę jeszcze bardziej poruchac, dziecko co do zasady pojawia się w momencie poczęcia... baba kopnela gdzieś w marcu, dlatego bardzo proszę dla ploda też haracz.
No ale myślisz oświadczenie, oplata i z głowy. taki #!$%@?.
Najpierw wniosek do sądu żeby ten #!$%@? wydał zgodę na to że nie chce spadku - po 50zl od dziecka. później po 90zl notariusz.

dzisiaj trybunał każe rodzić nawet padline- no bo #!$%@? życie - gdzie inne kraje zastanawiają się czy aby czasem nie przesunąć emergencywieszaka do 18lat bo zdarza się, ze zamiast mózgu dwie wiewiórki grają w pongponga;

poza tym w oczekiwaniu siedzę też na odpowiedź sądu w sprawie odwołania, traktującego o rzekomej kolizji...

musiałem wylać ten jad.