Aktywne Wpisy
Jody_HiGHROLLER +59
#tinder ale beka laska mnie zaprosiła na chatę po paru godzinach na miescie i nawet się nie dała pocałować (ja #!$%@?). Leze z nią teraz w jednym leżu, ta śpi (niby) ale ma za cel chyba się nie dać wydymać. Dziwne dupy, chociaż się przytuli chłop ja #!$%@?.
ewa-m +204
Jest taka stara baba w bloku, której pies ciągle ujada. Klatka schodowa jest wąska i wiadomo ze jak się mijasz z kimś, to obie strony się lekko odsuwają, ale nie to stare pudło.
Wczoraj dźwigałam 40 saszet dla kota i zakupy spożywcze dla siebie. Patrzę, biegnie kundel oczywiście bez kagańca i bez smyczy, za nim czarownica. Oczywiście nie odsunie się na milimetr bo to gwiazda.
Ja mam przed sobą wielkie pudło a
Wczoraj dźwigałam 40 saszet dla kota i zakupy spożywcze dla siebie. Patrzę, biegnie kundel oczywiście bez kagańca i bez smyczy, za nim czarownica. Oczywiście nie odsunie się na milimetr bo to gwiazda.
Ja mam przed sobą wielkie pudło a
- kilka rodzajów owadów
- durian
- surströmming - szwedzki kiszony śledź
- hákarl - islandzki fermentowany rekin
- słona lukrecja
- polski sok z kapusty ( ͡° ͜ʖ ͡°)
- kilka rodzajów serów
- chińskie "stuletnie jajko"
- ostry sos, 3 mln w skali Scoville'a
- i pewnie coś jeszcze, tylko zapomniałem
Zabrakło mi odwagi, żeby próbować owadów, a z pozostałych wymienionych tu rzeczy nie spróbowałem tylko ostrego sosu (już kiedyś miałem styczność z sosem o mocy 1 mln i mi wystarczyło ( ͡° ͜ʖ ͡°)).
Moje wrażenia:
- Durian - tego byłem bardzo ciekawy, bo wielokrotnie czułem zapach tego owocu podczas podróżowania po Azji, ale nie odważyłem się spróbować. Tu w końcu się przemogłem i się cieszę, bo okazał się całkiem smaczny. Moim ulubionym owocem nie zostanie, ale był słodki i zaskakująco dobry.
- Surströmming - śmierdzi jak zepsuta ryba, a w smaku czuć głównie sól i trochę generycznego smaku ryby. Kolejna rzecz, która smakuje zdecydowanie lepiej niż pachnie, chociaż smaku też nie nazwałbym przyjemnym :P
- Słona lukrecja (patrz załączone zdjęcie) - opis "the taste is described as intense ammonium and stinging pain" ("smak jest opisywany jako intensywny amoniak i kłujący ból") z początku mnie rozbawił, dopiero po spróbowaniu stwierdziłem, że go rozumiem i że nie da się tego opisać lepiej. Uczucie jest trochę takie, jakby na języku rozlała się bateria (chociaż baterie pewnie nie smakują amoniakiem).
- Hákarl - kolejna ryba, ale zupełnie inna niż surströmming. Ta nie jest słona, tylko zajeżdża amoniakiem, trochę jak słona lukrecja (ale nie szczypie w język). Zdecydowanie nie jest to przyjemny smak, ale do przełknięcia.
- Stuletnie jajko - z początku nie chciałem go spróbować, ale pani prowadząca degustację przekonała mnie, mówiąc, że smakuje po prostu jak mocno ugotowane jajko. I faktycznie - smak jest po prostu jajeczny, choć trochę bardziej intensywny niż zwykłego gotowanego jajka.
- Sery to w sumie sery, kto próbował różnych gatunków serów, ten wie, czego można się spodziewać, choć te miały szczególnie intensywny smak. Jak lubię różne sery, czy to pleśniowe typu gorgonzola, czy jakieś cheddary albo parmezany, tak te już były dla mnie trochę zbyt mocne.
- O soku z kapusty nie mam nic ciekawego do powiedzenia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ogólnie ciekawe doświadczenie. Bardzo fajne jest to, że można spróbować tych rzeczy, nie kupując całego opakowania i nie wyrzucając potem praktycznie całości. Cieszę się, że się odważyłem i już wiem jak te rzeczy smakują (i trochę żałuję, że nie starczyło odwagi na owady), ale raczej nie będę ich próbował jeszcze raz :P
#ciekawostki #jedzenie #jedzzwykopem #podrozujzwykopem
Ile kosztuje taka degustacja, bo mało pieniążków a niebawem będę w okolicach Malmo cały dzień i nie będę miał co robić?
Bilet kosztował 185 koron (~90 zł), więc nie tanio, ale z tego co widzę, jak na Szwecję bez tragedii.
@fizyk20: no chyba kogoś pogrzało z tą nazwą tego muzeum :) Dobry durian smakuje jak krem z tortu, sery - no cóż nie jadłem wszystkich, ale większość pleśniowych przepyszna. Stuletnie jajko jest bardzo smaczne. Nie mówiąc już o soku z kapusty.
Jajko wygląda przerażająco, proces przygotowania (a zakopiemy gdzieś i niech sobie się z nim dzieje co ma się dziać) też nie zachęca, ale faktycznie w smaku jest OK.
Spróbuj sobie fasolek Bertiego Botta czy innych o różnych smakach - są normalne smaki ale są też właśnie o smaku glutów z nosa, zepsutych jajek