Wpis z mikrobloga

#sepecharecenzuje Pinokio (2019) (no.81)

Mirki, spośród wszystkich baśni i historii z dzieciństwa do Pinokia zawsze podchodziłem nieco inaczej. To była historia inna niż wszystkie – mroczna, tragiczna, momentami przerażająca i okrutna, a przy tym na swój sposób piękna i wzruszająca. Niestety, los chciał, że jest to też najwyraźniej opowieść, którą ciężko zekranizować twórcom. A przynajmniej nie zrobić z niej filmowej szmiry i tandety rodem z kina klasy B. Co zatem z najnowszą wersją tej cudownej baśni o chłopcu ciosanym przez poczciwego Dżepetta?

+klimat – niby bajka, a mroczna, chłodna i brudna niczym baśń braci Grimm. Sprzyja ku temu wspaniała scenografia – oszczędna i niedoskonała, całkowite przeciwieństwo disneyowskich animacji pełnych koloru i uroku. Spory plus.
+muzyka jest cudowna – naprawdę piękna i doskonale komponująca się z baśniową formą filmu. Coś fantastycznego. Zaliczyłbym drugi seans tylko dla tej wspaniałej ścieżki dźwiękowej.
+Roberto Benigni jako Dżepetto jest rewelacyjny – poczciwy, kochany i troskliwy, pełen uroku staruszek niczym wprost z klasycznej animacji Disneya (tej z 1940).
+Kot i Lis – kolejne fantastycznie wykreowane postaci, wyśmienite duo. Warto wybrać się do kina choćby dla tej dwójki. Uwielbiam dialogi w ich wykonaniu, powtarzanie Kota po Lisie. No cudo :3
+zaskoczył mnie artyzm w samym wykonaniu. Niektóre ujęcia na długo zapadną mi w pamięć, na przykład spacer Pinokia z Lisem i Kotem po wzgórzu pokazany z oddali czy toczący się z wolna we mgle wóz Woźnicy. Lubię i doceniam takie smaczki :3

-minus za niezdecydowanie w kwestii kreacji postaci fantastycznych. Albo robimy ciekawie prezentujących się ludzi udających zwierzęta, albo wciskamy widzom tandetnie wykonane futrzaki. Tu mamy mieszankę studencką. Jak dla mnie obraz byłby o wiele ciekawszy, gdyby ludzie udawali małpy, koty, jenoty i inne tałatajstwo.
-Stromboli? Co się stało z tą postacią? Bo czegoś tu nie rozumiem. Był potencjał na świetną postać - zmarnowany.

No i co mam powiedzieć, 7/10. Spore zaskoczenie, szczególnie od strony audiowizualnej, która ujęła mnie od samego początku, a na koniec nawet ścisnęła za gardło. Tak, Mirki, stary Sepecha wzruszył się na Pinokiu. Ale to tylko dowodzi, że film jest naprawdę przyzwoicie zrobiony i warto go nadrobić, nawet jeśli musielibyście przełknąć tę gorzką pigułkę dziecinady, którą dzieło Matteo Garrone bez wątpienia aplikuje (w niewielkiej ilości, ale zawsze). Ja osobiście serdecznie polecam, bo bawiłem się znakomicie, a już dobre trzynaście lat żyję na tym świecie i trochę już w kinie widziałem…

#kino #film #recenzja #wlochy #premiera #filmnawieczor #pinokio #robertobenigni #dobryfilm
Pobierz Sepecha - #sepecharecenzuje Pinokio (2019) (no.81)

Mirki, spośród wszystkich baśni...
źródło: comment_16028651478IiTGP5xD77BiGwvq3fFyp.jpg
  • 3