Wpis z mikrobloga

Nihai Cozum

Brzózkowy zagajnik chronił przed letnim słońcem, zmęczeni walkami żołnierze, korzystali z krótkiej przerwy, odpoczywając w okopach.

Pomimo zapowiadającego się zwycięstwa, morale kulało w nowo powstałej armii, Nihai postanowił opuścić tymczasowo sztab i samemu ocenić sytuację na froncie.

Widząc stan okopów i pilność żołnierzy, z których większość nie wykazywała żadnego entuzjazmu do walki ku chwale Trójprzymierza, w głowie Generała Cozuma, powoli rodziła się wizja powrotu do starożytnej tradycji decymacji.

Przekraczając granicę zagajnika, do uszu Nihaia zaczęła dolatywać melodia, jej dźwięk płynął prosto z serca niewielkiego lasu. Spokojnym krokiem, uważając na to by nie wydać najmniejszego dźwięku, dowódca armii powoli zbliżał się do okopu w którym znajdywało się 4 żołnierzy, jeden z nich grał na gitarze, pozostali śpiewali razem z nim.

"Nie cieszy mnie bój

Nie chcę orderów

Nie chcę zabijać

Cieszyłby mnie, widok domu mego

Rozkazy z pałacu

A my razem z lasu

Lecim na bój

Chcę znów, wśród swoich być

Stracone lata

Straceni bracia

Stracona krew

Miała być chwała, a nie ma jej

Nie dla rozkazów

Nie dla ataków

Dla życia tak

Dlatego dziś, jesteśmy mężni

Dlatego dziś, mówimy nie."

Atmosfera w okopie zamarła, gdy nad żołnierzami objawiła się posępna postać generała, w ich myślach malowały się obrazy zbliżającej się egzekucji, podczas gdy górująca nad nimi postać uśmiechnęła się a następnie odeszła.

"Bardzo ładnie brzmi ta piosenka, szkoda że nie znam Polskiego" - pomyślał Nihai.

#wielkawojnafabularnie