Wpis z mikrobloga

Istnieje jakiś dokument, umowa lub cokolwiek co może uchronić sprzedawcę używanego auta przed usterkami, kolizją i innymi niechcianymi rzeczami z winy potencjalnego chętnego na zakup podczas jazdy próbnej? Ja rozumiem że trzeba auto przetestować i tak dalej, ale np. ja gdy wsiadam do czyjegoś auta jako kierowca to jest to dla mnie logiczne że wypada płynnie zmieniać biegi, jechać powoli z ograniczonym zaufaniem do auta i do siebie bo jednak nie zna się danego auta i chętnie bym podpisał coś takiego przed jazdą, a są ludzie którzy #!$%@? mają, wiem z własnego doświadczenia że przyjeżdżają jakieś cwaniaczki pseudo mechanicy i włażą #!$%@? pod auto, mówią że to bite, że uszczelka, najlepiej to by lewarek wyciągnęli z plecaka i sprawdzili co jest za kołem, a następnie wsiadają do auta i zajmują pozycje za kierownicą ala Vin Diesel szybcy i wściekli (i podobnie jadą), zamiast wydać te 100-200 zł i podjechać na stację diagnostyczną skoro i tak planują wydać na auto kilka tysięcy. Nie mówię że wszyscy są tacy ale na pewno ten kto sprzedawał kiedyś auto wie o czym mówię. #samochody #prawo #pdk
  • 2
@voltovnik: niektórych rzeczy nie sprawdzisz podczas statycznej spokojnej jazdy. Czasami trzeba dać w # żeby sprawdzić np czy geometria w turbo się nie zacina stacjom diagnostycznym też nie ma co za bardzo wierzyć bo samochód z wyciętym DPF nie powinnien przejść przeglądu ale diagnostom nie chce się sprawdzać czy DPF faktycznie jest czy sama lista puszka