73 + 1 = 74 Tytuł: Na wschód od Edenu Autor: John Steinbeck Gatunek: literatura piękna ★★★★★★★★★★
Gdyby ktoś pokazał mi tę książkę wcześniej i powiedział, że została po raz pierwszy wydana 10 lat temu, spokojnie bym w to uwierzyła. Niesamowicie lekko napisana, wciąż aktualna jeśli chodzi o poruszane problemy, ze świetnie napisanymi postaciami i dialogami, z nienachalnym humorem.
Fabuła koncentruje się na życiu amerykańskiego rolnika na przełomie XIX i XX w, w szczególności na jego relacjach z rodziną. Jak na swoją objętość, powieść jest oszczędna w liczbie postaci. Głównie skupiamy się tu na trzech - wspomnianym wcześniej rolniku, irlandzkim erudycie i sprytnej prostytutce. Tyle w zupełności wystarczy. Każda z nich jest człowiekiem z krwi i kości, swoją obecnością coś sobą wnosi i z czasem przechodzi wewnętrzną przemianę.
Nie jesteśmy też co chwila bombardowani wartką akcją. Są momenty skupiające się na spokojnym, dostatnim życiu na gospodarstwie, a są też takie, nad którymi musiałam na chwilę przystanąć, żeby dotarło do mnie co się właśnie stało. Na szczęście jest to świetnie zbilansowane, dzięki czemu książka nie nuży; nie jest ani typowym kryminałem, ani romansem, ani dramatem, a najbliżej jest jej chyba do literatury obyczajowej.
Zdecydowanie najlepsze, co przeczytałam w tym roku. Teraz już wiem, dlaczego tak dużo ludzi wymienia ją na liście swoich ulubionych pozycji, na zmianę z Groniami Gniewu. Na pewno jeszcze wrócę do tego autora
@Wypok2 polecam Ci bardzo serdecznie "Myszy i ludzie" króciutka książka tego autora wgniatała mnie w fotel, przeczytałem ją w kilka godzin bo tak mnie wciągnęła, książka idealna i wzruszająca. Tak mi się teraz przypomniało.
@Budo: bo noblista, więc bez siary można dać dychę, a przy okazji nie pisze jak noblista, czyli można go czytać bez sprawdzania na lubieczytać interpretacji, z czego co druga brzmi tak, jakbyście czytali z autorem komentarza inną książkę ¯_(ツ)_/¯
Tytuł: Na wschód od Edenu
Autor: John Steinbeck
Gatunek: literatura piękna
★★★★★★★★★★
Gdyby ktoś pokazał mi tę książkę wcześniej i powiedział, że została po raz pierwszy wydana 10 lat temu, spokojnie bym w to uwierzyła. Niesamowicie lekko napisana, wciąż aktualna jeśli chodzi o poruszane problemy, ze świetnie napisanymi postaciami i dialogami, z nienachalnym humorem.
Fabuła koncentruje się na życiu amerykańskiego rolnika na przełomie XIX i XX w, w szczególności na jego relacjach z rodziną. Jak na swoją objętość, powieść jest oszczędna w liczbie postaci. Głównie skupiamy się tu na trzech - wspomnianym wcześniej rolniku, irlandzkim erudycie i sprytnej prostytutce. Tyle w zupełności wystarczy. Każda z nich jest człowiekiem z krwi i kości, swoją obecnością coś sobą wnosi i z czasem przechodzi wewnętrzną przemianę.
Nie jesteśmy też co chwila bombardowani wartką akcją. Są momenty skupiające się na spokojnym, dostatnim życiu na gospodarstwie, a są też takie, nad którymi musiałam na chwilę przystanąć, żeby dotarło do mnie co się właśnie stało. Na szczęście jest to świetnie zbilansowane, dzięki czemu książka nie nuży; nie jest ani typowym kryminałem, ani romansem, ani dramatem, a najbliżej jest jej chyba do literatury obyczajowej.
Zdecydowanie najlepsze, co przeczytałam w tym roku. Teraz już wiem, dlaczego tak dużo ludzi wymienia ją na liście swoich ulubionych pozycji, na zmianę z Groniami Gniewu. Na pewno jeszcze wrócę do tego autora
#bookmeter