Wpis z mikrobloga

Ja także głosowałem na konfederację i choć wydawali się być tworem dosyć obiecującym, trzecią opcją, w świetle wciąż narastającego konfliktu PiS/PO i postępującej radykalizacji poglądów, oświadczam, że pieprzę konfederację. Pieprzę też PiS i pieprzę tak samo PO i lewicę. Wszystkich pieprzę.

Wobec tego apeluję do wszystkich zdroworozsądkowych ludzi o zaprzestanie uczestnictwa w naszej wewnętrznej polsko-polskiej wojnie. Apeluję o BOJKOT podziału lewica/prawica, lewacy/pisowcy/konfederaci. To nie jest kwestia tradycji/postępu, ani kwestia socjalizmu/kapitalizmu, ani nawet komunizmu/faszyzmu. Polska jest ZNISZCZONA SOCJOLOGICZNIE.

Doszedłem do wniosku, że Polska znajduje się obecnie w 10000x ciemniejszej dupie niż była, ponieważ NIE MA innej opcji pomiędzy lewactwem trawiącym resztę świata, a bezwstydnie i ostentacyjnie trawiącym Polskę na wzór komunizmu PiSem. Obywatele nie mają ŻADNEJ świadomości o prawdziwym zagrożeniu jakim jest sam w sobie istniejący w Polsce konflikt, ani o tym jakie SKUTKI SPOŁECZNE/SOCJOLOGICZNE wywołuje.

Dlatego uważam, że POLSKA RACJA STANU JEST ZAGROŻONA W SKALI Z KTÓREJ NIEWIELU ZDAJE SOBIE SPRAWĘ i powinno to zostać przez wszystkich wzięte w analizę.

Jesteśmy grillowani na wolnym ogniu rodem z bajki o gotowaniu żaby przez DWA (od niedawna trzy) TAK SAMO WROGIE WOBEC POLSKI WEWNĘTRZNE UGRUPOWANIA BEDĄCE PARTIAMI POLITYCZNYMI.

To niedopuszczalne.

Po internetach krążą memy o tym jak PiS jest już daleko, ile absurdów generuje lewactwo, a sam spór, w tym także podział na Polskę A i Polskę B, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej. Czas najwyższy powiedzieć stop temu pustemu podziałowi i wszystkim tematom zastępczym prowadzącym do niego. Należy POWSZECHNIE walczyć z dezinformacją, oraz powszechnie dbać o wysoki poziom kultury dyskusji, dążyć do porozumienia, do zgody.

Nikt tego za nas nie zrobi, żaden rząd, żadna partia, żadna unia.
Białoruś o tym wie.

#polska #4konserwy #neuropa #bekazpisu #bekazlewactwa #bekazprawakow #bialorus
  • 20
@multikonto69: ogółem moralność to pojmowanie co jest dobre a co złe, nauką badającą normy moralne jest etyka. Moralność ma spory związek z tym jakie dany człowiek wyznaje wartości, jeśli dla kogoś wartością jest tylko i wyłącznie jego dupa, to rzekłbym że jego moralność jest na niskim poziomie, a jeśli zgłębia i szanuje wartości takie jak sprawiedliwość, wolność, prawdę, to jeszcze może coś wnieść. Ale nie mam tu na myśli jakiejś heroicznej
@Sinti: od twierdzenia, a bardziej trafnie świadomości o tym, że wszyscy są źli może powstać coś czego nie ma, czyli coś dobrego - z korzeniami poza tą wąską sceną. Popieram inicjatywy obywatelskie i oddolną samoorganizację społeczeństw. Nie mylić z indywidualistyczną anarchią. Mam na myśli naturalne i niczym nie popędzane, zdecentralizowane ipso facto dążenie społeczeństwa do jednomyślności w ważnych dla niego jako całości kwestiach.
@Sinti: Ludzie głosują na partie, które mają najkorzystniejsze obietnice dla większości głosujących. Większość ludzi robi jednak bilans zysków i strat, wbrew powszechnej opinii na Wykopie.

Dlaczego PO wygrało w 2007? Bo PO obiecała reformy NFZ i ZUS, a w zasadzie to likwidację obu ew. rozbicie ich, jak rozbito energetykę w 2011. PiS w tym czasie straszył prywatyzacją szpitali.

Dlaczego PO wygrało w 2011? PO przecież nic nie oferowała, ale z drugiej
@Sinti: w praktyce to nie działa nie dlatego, że po prostu nie działa, a dlatego, że Polska jest zniszczona socjologicznie i żyje w swego rodzaju "zapropgramowaniu na bezradność". Głosowanie głosowaniem, ale na głosowaniu świat się nie kończy, a dopiero zaczyna i twierdzenie że głosowanie jest absolutną granicą i wszystkim co możemy zrobić to objaw rzeczonej wyimaginowanej bezradności. I nie chodzi mi też o tworzenie kolejnego ugrupowania, a pominięcie świata polityki w
nie obalisz siły którą wspiera 40% społeczeństwa


@Sinti: zatem należy zmienić te 40% społeczeństwa, uświadamiać, informować się wzajemnie, powszechnie walczyć z dezinformacją i chaosem medialnym, rozmawiać, dyskutować w kulturalnej, przyjaznej, merytorycznej i nastawionej na zgodę atmosferze, szukać rozwiązań które można wdrożyć poza polityką. To, że przeciętnie nie rozmawiamy ze sobą o polityce na odpowiednim prowadzącym do jakichś efektów poziomie też jest skutkiem, a nie przyczyną obecnego stanu rzeczy, choć i w
@Sinti: proste to nie jest, to niestety właśnie najtrudniejsze, ale nie jest niemożliwe. Probowałem przekonywać i zawsze stosowałem tą zasadę by być na tyle merytorycznym na ile potrafię i zawsze zmierzać do samego sedna, istoty danego problemu, zamiast się przekrzykiwać o te wszystkie orbitujące daleko od przyczyn szczególiki i detale, pomijać rzeczy o których rozmowa niczego nie wnosi do tematu i jedynie prowadzi do zwady. I powiem szczerze, że to działa