Może ktoś z Was miał podobną sytuację, podjął decyzję i może pomóc mirkowi w potrzebie.
Mam kobietę z czymś na poziomie bordeline. Nie była diagnozowana bo nie uznaje psychologów/psychiatrów. Ma szereg wad/objawów z tym związanych, ale największa to skrajna niestabilność emocjinalna, której kompletnie nie zauważa. Według niej to ja jestem nienaturalnie spokojny.
Potrafi w ciągu dnia być 5-cioma różnymi osobami. Zmienić się w ciągu godziny z ciepłej i wesołej osoby w potwora rzucającego talerzami np. dlatego, że dziecko nie zjadło śniadania. Wybuchy gniewu są codziennością. Nie było w ciągu ostatnich 8 lat (tyle zapisuję) ani jednego dnia bez wybuchu złości bez najmniejszego powodu. Tzn powód zawsze jest. Np. kurier wysłał sms, że będzie o 10, a przyjechał o 11. Albo miało być słońce, a pada. Albo jej siostra miała przyjechać w weekend, a nie przyjechała. Generalnie każda najprostsza rzecz, która nikogo innego na świecie by nawet nie przejęła, u niej powoduje zmianę nastroju.
Jednocześnie nawet kiedy zdenerwuje ją rzecz X, to zdenerwowana jest na cały świat. Tzn wkurzy ją siostra czy kurier to ja "mam jej zejść z oczu" i wtedy najlepiej by było gdybym zamknął się na kilka godzin w pokoju aż ochłonie.
Nie "porozmawiam" bo nie ma z nią możliwości podjęcia sensownej rozmowy. Wszyscy są winni, w jej oczach tylko ona jest normalna. Nie widzi nawet odrobiny zła w swoim zachowaniu.
Mamy dziecko. Dzieckiem zajmuję się praktycznie ja bo pracuję zdalnie, a ona chodzi do januszexa do pracy biurowej. Córka jest na jej głowie max przez 2h dziennie.
Córka mamę kocha, mimo, ze mama ją często odtrąca czy krytykuje.
Do sedna. Chcę się rozwieźć. Dla mnie to nie życie. Czegoś takiego jak związek nie ma. Nie spędzamy razem czasu, a ostatni seks to było "spłodzenie" córki blisko 5 lat temu. Nie narzekam i nie naciskam bo nie ciągnie mnie do niej. Mimo, że jest fizycznie atrakcyjna to odrzuca mnie kompletnie jako osoba.
Problem jest w tym, że uważam, że żona nie poradzi sobie z dzieckiem, a nawet jeśli to to będzie dla młodej koszmar. Obecnie kiedy żyjemy pod jednym dachem to często mogę reagować, łagodzić sytuacje czy nawet zabrać młodą na spacer kiedy widzę, że się matce zbiera na akcję.
Rozmawiałem z prawnikiem i stwierdził, że ustalenie w 100% opieki dla mnie jest niemożliwe. Nawet jeśli ja utrzymuję rodzinę (żona pracuje, ale pieniądze są jej w myśl zasady "Co moje to moje, a co Twoje to nasze") i głównie ja zajmuje się dzieckiem. Ja znów szczerze boję się nawet opieki naprzemiennej i zostawiania dziecka tylko z matką przez pół tygodnia. Już pomijam problemy wynikające z takiego układu.
Czuję, że jestem w totalnej kropce. Nie wiem jak długo jeszcze tak pociągnę, sam zaczynam wątpić w swoje osądy, pojawiają się myśli samobójcze, ale dziecko trzyma mnie przy życiu. Jedna opcja to rozstanie i ryzykowaniem życiem i samopoczuciem córki. Dodatkowo taki rozwód będzie ciężki, córka będzie przepytywana przez psychologów, a jak będę miał pecha to się skończy jak będzie bliska pełnoletności. Druga opcja to trwanie w tym domu aż córka nie dorośnie. Żadnego sensownego przykładu jej nie dam, ale przynajmniej będę blisko jesli będzie mnie potrzebować.
Na rynku matrymonialnym raczej już nigdy nie zagoszczę bo nie wyobrażam sobie ogarniania teraz zarówno pracy, dziecka przez pół tygodnia i jeszcze budowania w tym czasie nowej relacji. Nie zależy mi więc na tym, żeby sobie życie na nowo układać i nie tęsknię do innych kobiet.
A jeśli ktoś doczytał do końca i się zastanawia jak ja się w to do cholery wpakowałem to mam dla młodszych ode mnie tylko jedną radę. Nie jest to moje autorskie przemyślenie, jest powtarzane dziś w wielu miejscach, ale kiedy wiązałem się z tą kobietą to nie było to takie oczywiste. Obserwujcie zachowania partnerek/partnerów w stosunku do rodziny i najbliższych przyjaciół. To jest ogromna czerwona flaga, jeśli kobieta potrafi krzyczeć na swoich rodziców, a Ty sobie tłumaczysz, że przecież rzeczywiście się źle zachowali. Zdrowy na umyśle człowiek nie krzyczy na innych ludzi praktycznie każdego dnia. Może się zdarzyć jakaś krytyczna sytuacja raz na kilka lat, ale jesli Wasza kobieta ciągle ma do kogoś pretensje, denerwuje się na nich itp to uciekajcie. Nie ma znaczenia jak dobra jest w tym momencie dla Was. Za kilka lat zajmiecie miejsce tych rodziców.
Zgodnie z ustawą o ochronie zdrowia psychicznego, w przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia samobójstwa (lub zabójstwa innej osoby), osobę można zmusić do hospitalizacji w szpitalu psychiatrycznym (co praktycznie oznacza, że możesz zadzwonić na 112 i powiedzieć, że ktoś chce popełnić samobójstwo). Zakładając, że by się tam znalazła, wymagana byłaby jej obserwacja, a to dałoby ewentualną diagnozę. Pytanie do prawników: na ile papier z poświadczeniem borderline'a jest furtką do rozwodu i przekazania
@AnonimoweMirkoWyznania: A prawnik jak się zapatruje na ograniczenie jej widywania się z córką do minimum na podstawie jej problemów psychicznych? Nie da się jakoś w sądzie wymóc przymusowych badań?
@AnonimoweMirkoWyznania gadałeś z prawnikiem, czego się spodziewasz po mirko? To prawnik ci doradzi czy nagrywać, założyć niebieską kartę czy co innego
@JaWykopie: Niestety to tak nie wygląda. Jedynie jak ktoś chce popełnić i sam o tym powie pogotowiu i jeszcze się zgodzi na zabranie go do szpitala. W innym wypadku nikt nic nie zrobi, nikt nic nie może "bo nie chce". Drugi przypadek jakby osoba kogoś zaatakowała ale to też trzeba świadków i konkrety żeby służby zareagowały.
@AnonimoweMirkoWyznania Musisz jej powiedzieć że dla dobra dziecka i związku ma się przebadać czy podjąć
Andrzejek: Szukanie porady tutaj to akt desperacji, jednak spróbuję Ci pomóc Mirku. Z jakiegoś powodu na samym początku uznałeś że chcesz z nią spędzić resztę życia (ślub) oraz macie razem dziecko. Chciałbym, abyś spojrzał z innej strony, oraz podjął męska decyzję. Rozwód w tym przypadku, to tak naprawdę ucieczka, która jest przyjemna i łatwa. Tak robią egoistyczni chłopcy, a nie mężczyźni. Nie znam sprawy dokładnie jednak może Twój nadmierny spokój tak
Andrzejek : @joks Bez ubliżania. Sam odpowiedziałeś sobie na to pytanie, piec #!$%@? lat i nic z tym nie zrobić? Uważasz że wina była tylko tej kobiety?
LuksusowaElfka: Nie słuchaj tego Andrzejka. To jest pewnie jakaś kobieta, która chce wepchnąć Cię w jeszcze gorsze bagno. Ja proponuje nie rozmawiać ani nic nie wspominać o rozwodzie, bo wtedy ona złoży pozwe pierwsza i Cię zniszczy. Nie mów jej nic o rozwodzie. Możesz z nią porozmawiać o leczeniu, delikatnie. Jak się nie zgodzi to ratuj córkę i nagrywaj wszystkie odpały żony. Dyktafon, kamerki, poszukaj świadków, którzy mogliby zaświadczyć o problemach
UwielbianaAnia: Nie słuchaj tego Andrzejka. To jest pewnie jakaś kobieta, która chce wepchnąć Cię w jeszcze gorsze bagno. Ja proponuje nie rozmawiać ani nic nie wspominać o rozwodzie, bo wtedy ona złoży pozwe pierwsza i Cię zniszczy. Nie mów jej nic o rozwodzie. Możesz z nią porozmawiać o leczeniu, delikatnie. Jak się nie zgodzi to ratuj córkę i nagrywaj wszystkie odpały żony. Dyktafon, kamerki, poszukaj świadków, którzy mogliby zaświadczyć o problemach
#zwiazki #rozwod #bordeline
Może ktoś z Was miał podobną sytuację, podjął decyzję i może pomóc mirkowi w potrzebie.
Mam kobietę z czymś na poziomie bordeline. Nie była diagnozowana bo nie uznaje psychologów/psychiatrów. Ma szereg wad/objawów z tym związanych, ale największa to skrajna niestabilność emocjinalna, której kompletnie nie zauważa. Według niej to ja jestem nienaturalnie spokojny.
Potrafi w ciągu dnia być 5-cioma różnymi osobami. Zmienić się w ciągu godziny z ciepłej i wesołej osoby w potwora rzucającego talerzami np. dlatego, że dziecko nie zjadło śniadania. Wybuchy gniewu są codziennością. Nie było w ciągu ostatnich 8 lat (tyle zapisuję) ani jednego dnia bez wybuchu złości bez najmniejszego powodu. Tzn powód zawsze jest. Np. kurier wysłał sms, że będzie o 10, a przyjechał o 11. Albo miało być słońce, a pada. Albo jej siostra miała przyjechać w weekend, a nie przyjechała.
Generalnie każda najprostsza rzecz, która nikogo innego na świecie by nawet nie przejęła, u niej powoduje zmianę nastroju.
Jednocześnie nawet kiedy zdenerwuje ją rzecz X, to zdenerwowana jest na cały świat. Tzn wkurzy ją siostra czy kurier to ja "mam jej zejść z oczu" i wtedy najlepiej by było gdybym zamknął się na kilka godzin w pokoju aż ochłonie.
Nie "porozmawiam" bo nie ma z nią możliwości podjęcia sensownej rozmowy. Wszyscy są winni, w jej oczach tylko ona jest normalna. Nie widzi nawet odrobiny zła w swoim zachowaniu.
Mamy dziecko. Dzieckiem zajmuję się praktycznie ja bo pracuję zdalnie, a ona chodzi do januszexa do pracy biurowej. Córka jest na jej głowie max przez 2h dziennie.
Córka mamę kocha, mimo, ze mama ją często odtrąca czy krytykuje.
Do sedna. Chcę się rozwieźć. Dla mnie to nie życie. Czegoś takiego jak związek nie ma. Nie spędzamy razem czasu, a ostatni seks to było "spłodzenie" córki blisko 5 lat temu. Nie narzekam i nie naciskam bo nie ciągnie mnie do niej. Mimo, że jest fizycznie atrakcyjna to odrzuca mnie kompletnie jako osoba.
Problem jest w tym, że uważam, że żona nie poradzi sobie z dzieckiem, a nawet jeśli to to będzie dla młodej koszmar. Obecnie kiedy żyjemy pod jednym dachem to często mogę reagować, łagodzić sytuacje czy nawet zabrać młodą na spacer kiedy widzę, że się matce zbiera na akcję.
Rozmawiałem z prawnikiem i stwierdził, że ustalenie w 100% opieki dla mnie jest niemożliwe. Nawet jeśli ja utrzymuję rodzinę (żona pracuje, ale pieniądze są jej w myśl zasady "Co moje to moje, a co Twoje to nasze") i głównie ja zajmuje się dzieckiem.
Ja znów szczerze boję się nawet opieki naprzemiennej i zostawiania dziecka tylko z matką przez pół tygodnia. Już pomijam problemy wynikające z takiego układu.
Czuję, że jestem w totalnej kropce. Nie wiem jak długo jeszcze tak pociągnę, sam zaczynam wątpić w swoje osądy, pojawiają się myśli samobójcze, ale dziecko trzyma mnie przy życiu.
Jedna opcja to rozstanie i ryzykowaniem życiem i samopoczuciem córki. Dodatkowo taki rozwód będzie ciężki, córka będzie przepytywana przez psychologów, a jak będę miał pecha to się skończy jak będzie bliska pełnoletności.
Druga opcja to trwanie w tym domu aż córka nie dorośnie. Żadnego sensownego przykładu jej nie dam, ale przynajmniej będę blisko jesli będzie mnie potrzebować.
Na rynku matrymonialnym raczej już nigdy nie zagoszczę bo nie wyobrażam sobie ogarniania teraz zarówno pracy, dziecka przez pół tygodnia i jeszcze budowania w tym czasie nowej relacji. Nie zależy mi więc na tym, żeby sobie życie na nowo układać i nie tęsknię do innych kobiet.
A jeśli ktoś doczytał do końca i się zastanawia jak ja się w to do cholery wpakowałem to mam dla młodszych ode mnie tylko jedną radę. Nie jest to moje autorskie przemyślenie, jest powtarzane dziś w wielu miejscach, ale kiedy wiązałem się z tą kobietą to nie było to takie oczywiste. Obserwujcie zachowania partnerek/partnerów w stosunku do rodziny i najbliższych przyjaciół. To jest ogromna czerwona flaga, jeśli kobieta potrafi krzyczeć na swoich rodziców, a Ty sobie tłumaczysz, że przecież rzeczywiście się źle zachowali. Zdrowy na umyśle człowiek nie krzyczy na innych ludzi praktycznie każdego dnia. Może się zdarzyć jakaś krytyczna sytuacja raz na kilka lat, ale jesli Wasza kobieta ciągle ma do kogoś pretensje, denerwuje się na nich itp to uciekajcie. Nie ma znaczenia jak dobra jest w tym momencie dla Was. Za kilka lat zajmiecie miejsce tych rodziców.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5f0099a65a60033c4149ec9c
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
[===.....................................] 9% (20zł/235zł)
Uzbieraliśmy już na 2 lat działania AMW!
Zgodnie z ustawą o ochronie zdrowia psychicznego, w przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia samobójstwa (lub zabójstwa innej osoby), osobę można zmusić do hospitalizacji w szpitalu psychiatrycznym (co praktycznie oznacza, że możesz zadzwonić na 112 i powiedzieć, że ktoś chce popełnić samobójstwo). Zakładając, że by się tam znalazła, wymagana byłaby jej obserwacja, a to dałoby ewentualną diagnozę. Pytanie do prawników: na ile papier z poświadczeniem borderline'a jest furtką do rozwodu i przekazania
@AnonimoweMirkoWyznania: No to gratuluję mieć dziecko z borderką.
@AnonimoweMirkoWyznania Musisz jej powiedzieć że dla dobra dziecka i związku ma się przebadać czy podjąć
Bez ubliżania.
Sam odpowiedziałeś sobie na to pytanie, piec #!$%@? lat i nic z tym nie zrobić? Uważasz że wina była tylko tej kobiety?
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua