Wpis z mikrobloga

Mirki z #prawo i #wroclaw #pomocy co za poyebana akcja!
W czerwcu do starej sasiadki przyjechala policja i karetka bo jej coś odbiło, nie wyrazila zgody na leczenie. Na nastepny dzien zamknęła się w pokoju. Przyjechała policja bo odkrecila butle z gazem, wtargnęli do pokoju jak usłyszeli że odpala zapałki. Baba siedziała z opalonymi włosami naprzeciw butli z której buchał płomień, jakby była lepsza mieszanka w pokoju to by jebło i bym już pewnie nie mirkował...
Przyjechał prokurator i zabrali ją.

Dzisiaj patrze przez okno a tu piromanka wraca do domu!? Wtf? Dzwonie do prokuratury - nic nie wiedzą kontaktuj się z policją.
Policja mówi że jak lekarze ją wypuścili to nic nie mogą zrobić!? Mówie że czuję się zagrożony bo ostatnio krzyczała że wysadzi blok i zabije sąsiadów = chciała mnie zabić. Wydaje mi się że jak lekarz mówi że jest zdrowa to powinna pójść za kraty? A cop mówi że musi powołać biegłego z pożarnictwa żeby stwierdził czy było zagrożenie... To jest chyba jakieś nieporozumienie!?

Help!
  • 7