Wpis z mikrobloga

@GrindujTopy: schizofrenik powiedział, że jego stary jest z chmur i niektórzy wierzą do dzisiaj xD

Już pomijając, że najzwyczajniej jest niemożliwe siedzenie sobie w chmurach, stworzenie człowieka czy zbudowanie planety. Takich przykładów jest pełno, ale nie będę się rozpisywał, niewiadomo jak. na przykład dlaczego bóg tworzy osoby, które są jego wrogami? Skoro ten bóg taki wszechmogący to po co tworzy ateistów czy homoseksualistów, żeby ich powsadzac do piekła, które jest niemożliwe?
@nuclearny: dlatego coraz więcej osób odchodzi od tego ciemnogrodu. ja przed pierwszą komunią już twierdziłem, że oni wszyscy #!$%@? są. rodzice mi powiedzieli, że mam do komunii iść a później już mój wybór. nie licząc ślubów, pogrzebów i tego jak raz z kuzynką lvl 6 byłem świecić koszyk to nie byłem ani razu w kościele po komunii i nie mam zamiaru.
wiara katolicka często jest niespójna i sama sobie przeczy w
@GrindujTopy: ja właśnie jakoś w czasie pierwszej komunii już zaczynałem mieć lekka świadomość, że ten bóg to jednak chyba nie istnieje. Mi tam rodzice nie narzucali swojej wiary (na szczęście), więc do kościoła rzadko chodziłem to i prania mózgu nie było. Jakoś jak miałem 10-11 lat to już byłem w pełni świadomy tego, że boga tak naprawdę nie ma.
@alcest: wiem o tym, tak samo mnóstwo osób się nawraca w więzieniu a wcześniej kradli, napadali i ćpali. nagle w więzieniu dostają objawienia... :)

@nuclearny: duży wpływ maja rodzice, moi sami nie byli wierzący tak naprawdę także nie cisnęli mnie żebym chodził do kościoła tylko kazali zaliczyć komunie aby ludzie nie gadali pewnie. ja tak prawdę mówiąc odkąd pamietam miałem wątpliwości co do tego czy bóg istnieje. najbardziej nie pasowało
@GrindujTopy: też mialem podobne wątpliwości od najmłodszych lat. Moi rodzice też mnie nie naciskali, ale to też nie zmienia faktu, że byłem wychowywany na katolika. Do komunii mnie nie zmuszali jakoś, ale zachęcali. Wtedy to i nawet byłem chętny xD
@nuclearny: mnie zachęcały prezenty ( ͡° ͜ʖ ͡°)
ogólnie jestem tolerancyjny, każdy wierzy w co chce lub nie wierzy w nic no ale jak trafi się zagorzały katolik taki totalnie wierzący to nawet nie rozmawiam bo wiem, że coś jest nie halo. poznałem też kilku świadków Jehowy, to dopiero świry są. chociaż przynajmniej trochę bardziej aktualne to wszystko jest niż u katolików gdzie od dawna nic nie