Wpis z mikrobloga

@Koliat: rozwój kraju jest wypadkową edukacji obywateli. Nie edukujesz kraju, tylko ludzi w nim mieszkających. Już pomijając ambicję poszczególnych osób w chęć stworzenia czegoś nowego, to wszelkie równanie ich dokonań finansowych tylko podkopuje ich chęci. Takie działania kończą się typowym 'czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy'. Osobiście miałbym w dupie pracę i rozwój, jeśli moje wyrzeczenia i poświęcony czas przekładałby się nijak w stosunku do bezrobotnego sąsiada
@Koliat: czy sobie lepiej radzą w życiu to już kwestia indywidualna. Zależy z jakiego konia startujesz, bo nawet w biednym kraju możesz wejść w tyłek władzy i żyć na koszt społeczeństwa ponad stan. Jasne, że w biednych krajach z niskim poziomem edukacji łatwiej trafić do tej biedoty, gdzie nie da się przeskoczyć pewnego poziomu cywilizacyjnego lub przebić szklanego sufitu. Kwestia tego, że socjalizm nie ma wyłączności na kształcenie społeczeństw do czego
@mojemirabelki: Czyli tak: Powszechna edukacja pomaga w rozwoju społeczeństwa, ale jednocześnie jej brak nie przeszkadza w rozwoju osobom ambitnym.

Czyli znaczy się - poziom innowacyjności gospodarki powinien być podobny w krajach z wysoką i niską jakością powszechnej edukacji, bo jednostki zaradne zawsze sobie poradzą?
Z drugiej strony piszesz że zawsze można trafić do biedoty i jednak nawet wtedy zaradne jednostki sobie nie radzą i nie da się przebić szkalnego sufitu.

To
@Koliat: przede wszystkim nie wiem dlaczego zakładasz korelację przy radzenie sobie w życiu do poziomu edukacji. Wykształcona osoba może się ustawić w życiu, być blisko władzy lub założyć religię i żerować na naiwnych ludziach. Jednocześnie inteligentny człowiek może być totalnie nieżyciowy, oderwany od rzeczywistości i balansować na granicy mędrca i menela. Oczywistym jest, że społeczeństwa, w które dają możliwość i swobodę w edukacji, koniec końców stwarzają lepsze warunki do rozwoju. Jednak
@mojemirabelki: Mój argument polega na czymś zgoła innym, szkoda, że Ci umknęło, więc postaram się prościej:

a) osoba zaradna łatwiej i skuteczniej będzie działać w społeczeństwie powszechnie wykształconym
b) Powszechne wykształcenie i inne rezultaty publicznej działalności państwa to istotne zdobycze polityki socjalnej - jeszcze 100 lat temu edukacja nie była powszechna - p
c) Argument od samego początku dotyczył jedynie powszechnego dostępu do edukacji

"Model zrównywania" to jakiś Twój chochoł, więc
@Koliat: od samego początku odnosiłem się do wykresów opa, więc zapytałem też o finansowanie w systemach uwarunkowanych socjalnie. O ile takie podstawowe czynniki jak dostęp do edukacji czy programy pomagające się wyrwać biedy/środowiska, tak coraz silniejszy nacisk na socjal, niż demokrację, powoduje frustrację w tych bogatszych, bardziej zaradnych, pracowitych ludziach. A kiedy ktoś chce się bawić w robin hooda pod przykrywką sprawiedliwości społecznej to mnie krew zaczyna zalewać, bo często sam
@mojemirabelki: zależy mi na dobru wszystkich, a do tego konieczny jest wysoki poziom zasiłków socjalnych na wzór Niemiec czy państw skandynawskich, popatrz sobie jak kryzys przeszły Niemcy i co się dzieje w USA, gdzie jak zachorujesz na raka to jesteś zdany tylko na siebie, silniejsi powinni bronić słabszych, nie można od tak sobie olać części społeczeństwa, socjal, ale umiejętny i dobrze zaplanowany, a nie rozdawnictwo, pieniądze z podatków, jestem za progresywnym
@mojemirabelki: Pogląd polega na tym że ludzie funkcjonują zawsze w kontekście jakiejś społeczności i to przede wszystkim od kondycji społeczności zależy ich indywidualny sukces każdego człowieka. Dlatego też ogólne podstawowe dobro społeczeństwa jest konieczne, aby ludzie mogli się realizować i spełniać osobiste, prywatne ambicje. Progresywne podatki są kosztem funkcjonowania w cywilizowanej społeczności pod względem gospodarczym, prawnym i społecznym.
@na-spokojnie: rzutem oka na te wykresy dało się wywnioskować, że jesteś za progresywnym. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Właściwie do tego piję, bo przy stałej wartości podatku, nominalnie i tak najwięcej płacą ci bogatsi. Progresywny powoduje jedynie podnoszenie kosztów i optymalizację księgową. Właściwie to odchodzi od kwestii równości względem prawa. Swoją drogą ci Niemcy właśnie obniżyli VAT o 3% do końca roku by dać impuls i pobudzić gospodarkę.