Wpis z mikrobloga

@Kosciany: niby tak ale nie do końca. Za słabe scenariusze odpowiadali jednak w większości faceci.
Już nie wspominając o tym co zabił niby Star Trek D skoro Picard powstał. Swoją drogą to dopiero jest szajs.
Star Warsy też nie zginęły. Ostatnia część sagi była tragiczna ale Mandalorian był fajny. Zresztą Star Warsy to zabiło studio ktore kazało zrobić Abramsowi film w 2 lata, przy tym wyzwalając wcześniejszy scenariusz epizodu 9 do
  • Odpowiedz
@Kosciany: Dr-a Who od dłuższego czasu był niszczony przez seryjnego serialowego psuję (który później zruchał sherlocka bumerangiem jak i zdewastował potem Draculę) tak bardzo że nawet Bardzo dobry doktor tego nie mógł ratować, i trzeba było budować wszystko od nowa.
  • Odpowiedz
@DaemonKazoom: Moffat ma to do siebie, że większość odcinków jest słaba jednak przynajmniej 1-2 na sezon to poziom mega wysoki. Po odejściu Moffata nie ma nawet tych 1-2 odcinków.
  • Odpowiedz
@zjadlbym_kebaba: Dużą częścią słabości scenariusza były właśnie absolutnie beznadziejne postaci głównych bohaterek. Całość była kompletną kichą, a one były tego najgorszą częścią. Coś jakby scenarzystom mózg się wyłączał kiedy mają pisać kobiety.
Jakby co to to odnosi się tylko do Rei i Burman, bo Doktora porzuciłem długo przed tą blondynką.
  • Odpowiedz
@Kosciany: co do StarTreka to jest #!$%@?, w Voyagerze kapitanem jest "silna niezależna kobieta" i co ? 7 sezonów i jest to chyba trzeci najlepszy Startrek po TNG i DS9. Scenariusz #!$%@?, a nie to że główną role gra kobita.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 11
@Sail_and_boats: jeden czarny w głównej roli = wpieprzony na siłę murzyn xD

I nie wiem gdzie ty widziałeś te pary homo - a tak, rozmyte w tle xD

Zapomniałem że w popkulturze jest miejsce tylko na białych heteroseksualnych mężczyzn xD
  • Odpowiedz